PO WILKU CZAS NA BRINKLEY'A
Łukasz Furman, boxrec
2009-12-23
Curtis Stevens (21-1, 15 KO) po pokonaniu Piotrka Wilczewskiego już nie wsytępował, choć dwukrotnie miał zaklepane terminy, w tym raz w Niemczech. "Showtime" powróci na ring 29 stycznia, a jego rywalem będzie ceniony Jesse Brinkley (34-5, 22 KO).
W najnowszym rankingu federacji IBF kategorii super średniej Stevens (na zdjęciu) jest ósmy, a Brinkley siódmy. Pozycja pierwsza i druga są nieobstawione, a trzeci na liście Arthur Abraham ma bardziej w głowie turniej "Super Six" niż walkę o pas IBF. Tak więc bardzo prawdopodobne, że zwycięzca potyczki Stevens vs Brinkley może zostać potraktowany przez federację jako oficjalny pretendent dla panującego na tronie Luciana Bute.
Przyzwoity pięściarz zawodowy mógłby skończyć go kilka razy. Ale jak mówię, to moja subiektywna opinia. Ty masz swoją, ja swoją i luz. O gustach się nie dyskutuje, one bywają różne.
A jeśli wierzyć boxrec to ta walka to jest oficjalny eliminatof IBF:
2010-01-29 Curtis Stevens 21(15)-2(1)-0
Grand Sierra Resort, Reno, Nevada, United States 12 (800) 648-3568
IBF Super Middleweight Title Eliminator
http://boxrec.com/list_bouts.php?human_id=022985&cat=boxer
Gomez w contenderze walczył 10 funtów za wysoko.Mexicano wprawdzie pokonał śp.Gattiego, tylko że ten Arturo prezentował się mizernie. efektowny bokser ale z każdym bardzo dobrym pięściarzem sobie nie poradzi.