DOBRY DZIECIAK AMIR KHAN
Amir Khan (22-1, 16 KO) urodził się 8 grudnia 1986 roku w angielskim mieście Bolton. Bardzo szybko eksplodował jego talent bokserski, czego przypieczętowaniem było wywalczenie srebrnego medalu olimpijskiego w Atenach w roku 2004. W drodze do finału młodziutki pięściarz przez RSC w pierwszej rundzie pokonał Mariosa Kaperonisa z Grecji, następnie na punkty (37- 21) zwyciężył Dimitara Stilianova z Bułgarii. Kolejnym przeciwnikiem, któremu Amir nie pozostawił żadnych złudzeń, był Jong Sub- Baik z Północnej Korei, który przegrał przez RSC w pierwszej rundzie. W półfinale bez problemów poradził sobie z Kazachem Serikiem Yeleuovem (40- 26). Na drodze do złota, stanął prawdziwy mistrz szermierki na pięści Kubańczyk Mario Kindelan. To były już za wysokie progi dla młokosa z Boltonu. Chociaż radził sobie bardzo dobrze, pojedynek zakończył się zwycięstwem starszego z bokserów 30 do 22. Amir miał wtedy zaledwie 17 lat.
Po przejściu na zawodowstwo wszyscy znawcy boksu zaczęli zadawać pytanie, nie- ‘Czy’, a- ‘Kiedy’, ten utalentowany chłopak zdobędzie tytuł mistrzowski. Stało się to w lipcu 2009 roku, kiedy to jednogłośną decyzją sędziów przyznano mu zwycięstwo nad Andreasem Kotelnikiem. Wcześniej, Amir musiał przełknąć gorycz pierwszej w życiu (i to od razu przez nokaut) porażki, z nikomu wcześniej nie znanym Breidisem Prescottem.
Dzieciństwo.
Khan dorastał żyjąc w Boltonie, gdzie z wielkim zapałem trenował boks, a także dopingował swoją ukochaną drużynę piłkarską: Bolton Wanderers. Do dzisiaj jest jej wielkim fanem i kiedy tylko może, ogląda jej mecze na żywo. Rodzice Amira pochodzą z Panjabi- prowincji w Pakistanie, skąd wyemigrowali do Wielkiej Brytanii. Nie zerwali jednak ze swoimi korzeniami i dlatego ich syn potrafi posługiwać się w języku Urdu, a także egzotycznym dialektem Panjabi. Dumni są także ze swojej kasty Rajput Janjua, z której się wywodzą. Amir ma tylko jednego młodszego brata Haroona, boksującego na razie na ringach amatorskich. Do boksu namówił ich ojciec Shah, który jest wielkim miłośnikiem tej dyscypliny. Gdy tylko Amir po raz pierwszy założył rękawice, jego ojciec stwierdził, że jest urodzonym pięściarzem, a walkę ma we krwi.
Amatorskie wyczyny.
Niewątpliwie srebrny medal olimpijski w wieku 17 lat, był nie lada wyczynem w wykonaniu ‘Dzieciaka z Boltonu’. Amir miał dwa lata mniej, stając na drugim stopniu podium, niż inny wielki pięściarz Muhammad Ali, który zdobywając złoto w 1960 roku w Rzymie, miał lat 19. Walkę o najcenniejszy kruszec Boltończyk przegrał z Kubańczykiem Mario Kindelanem. Na uwagę zasługuje fakt, że zrewanżował mu się już rok później, zwyciężając na punkty 19 do 13 i nie pozostawiając krytykom złudzeń, co do skali talentu jakim dysponuje. To była ostatnia walka amatorska w wykonaniu Amira. Niedługo później przeszedł na zawodowstwo, oddając się pod skrzydła najlepszego promotora na wyspach- Franka Warrena.
Kariera zawodowa.
Karierę zawodową rozpoczął 16 lipca 2005 roku pokonując Davida Baileya w swoim rodzinnym mieście. Amir szedł przez ringi, jak burza, zwyciężając kolejno rywali i utwierdzając wszystkich, że przejście na zawodowstwo było najlepszym możliwym wyjściem. W 2008 roku bokserski świat doznał poważnego wstrząsu, kiedy to pupil angielskich kibiców po kilkudziesięciu sekundach walki z mało znanym Kolumbijczykiem Breidisem Prescottem, wylądował na deskach. Ta porażka była zimnym prysznicem, dla młodego pięściarza, któremu, jak wielu twierdziło, woda sodowa zaczynała uderzać do głowy. Po druzgocącej przegranej, Amir zmienił trenera. Został nim świetny szkoleniowiec Fredie Roach. Bardzo szybko współpraca pomiędzy tymi dwoma mężczyznami przyniosła pierwsze owoce. ‘Dzieciak z Boltonu’ odbudował się psychicznie, zaczął trenować jak nigdy przedtem, a jego umiejętności obronne i szybkość wyprowadzanych ciosów robiły wrażenie. Jedną z jego ofiar padł doświadczony Marco Antonio Barrera. Inną był Andreas Kotelnik, który tracąc tytuł mistrzowski na rzecz Amira, sprawił, że ten został trzecim najmłodszym w historii brytyjskim mistrzem świata. Przed nim, sztuki tej dokonał tylko Prince Naseem Hamed i Herbie Hide. Po niedawnej, udanej obronie pasa z Dmitrijem Salitą, którego wręcz zdemolował, młody mistrz zamierza kontynuować swoją karierę w Ameryce. Jak na razie w mediach mnożą się domysły na temat jego przyszłych przeciwników.
Dobry ‘Dzieciak Amir’.
Nie samym boksem żyje Amir. Jego popularność na wyspach, kulturalny i skromny sposób bycia, a także dobre serce sprawiły, że stał się osobą wręcz ‘rozrywaną’. W 2006 roku został przedstawicielem kampanii ‘Stop Przemocy’, na rzecz bezpieczeństwa dzieci. W 2005 roku po wielkim trzęsieniu ziemi w Kaszmirze, w Pakistanie, Amir udał się tam z pomocą humanitarną i sam rozdawał paczki dla potrzebujących dzieci. Nie tak dawno ofiarował 6,000 funtów dla strażaków i ich rodzin, którzy ucierpieli w czasie pożarów w Boltonie. Stworzył także klub bokserski dla dzieci z ulicy i ośrodek pomocy społecznej, wykładając na ten cel 1 milion funtów. Nakręcono także trzy 50-cio minutowe odcinki specjalnego programu pt. ‘Amir Khan- zły, młody człowiek’, dla telewizji Chanel 4. W których to, bokser udziela pomocy swoim rówieśnikom, będących w różnego rodzaju kłopotach. Wystąpił także w wielu rozrywkowych programach telewizyjnych, m.in. takich jak: ‘Dumny ze swoich rodziców’, ‘Wygraj z Gwiazdami’, czy teleturnieju ‘Rodzinna Fortuna’. Miejmy nadzieję, że przyszła kariera sportowa tego hojnego 23-latka, przyniesie zarówno jemu, jak i nam, wiele wspaniałych emocji bokserskich i sprawi, że ‘Dzieciak z Boltonu’ przejdzie na stałe do historii boksu zawodowego.
Dziwię się,że wielu z Was podważa talent Amira.Wpadka z Prescottem skreśliła Khana u sporej części kibiców.
Ja myślę,że ten chłopak niedługo będzie dzielił i rządził...
Władek też ma szklankę...
Jeśli Khan będzie się rozwijał,to ze szklanką też wiele osiągnie...
W tekście więc W tekscie te 2 lata różnicy między Alim a Khanem gdy walczyli na IO jest bardzo naciągane bo w rzeczywistości był to niecały rok!!!!
A Władek to nie najlepsze porównanie. Raz że w HW nie ma naprawdę dobrych bokserów, dwa- ich jest dwóch.
wiem ze to nie jego wina ale mnie to drazni
Robinson i Hearns(Co?!) nie padali z wacianymi journeymanami. I nie zgodzę się ze stwierdzeniem że Hearns miał szklankę.
Nie porównujcie szklanki Kliczko i Khana, bo Kliczko nie padał z waciakami - kelnerami to raz, dwa HW a LWW to jak EBU a IBF
Hearns padał często w amatorce i to fakt że na zawodostwe padał po potężnych bombach puncherow ale sam Steward twierdził że Hearns to najlepszy bokser z jakim miał doczynienia a jego jedyną wadą była słaba szczęka .
Co do Kliczki to racja po takich ciosach jakie zadał mu super silny Purrity usiadłby i McCall a Brawster,sanders i peter bili niesłabiej.a tak szczerze to nie wiedziałem że ci co kładli khana byli bez ciosu.
"ale Louisa położył waciany journeyman,"
Kogo masz na myśli bo szczerze już nie pamiętam? Po za tym inne czasy i waga ciężka.
Nie wiem czy dobrze pisze te nazwiska bo to totalne anonimy, ale kładli go Dhrilazne, Limonad i Gomez pomijając Prescotta.