SZEF WBZ PZB O GALI W GRODZISKU MAZ.
Drodzy Państwo,
W rozmowie z redakcją portalu internetowego, po objęciu funkcji przewodniczącego WBZ, obiecałem reagować na wszelkie nieprawidłowości, czuję się więc w obowiązku, aby do końca wyjaśnić kwestie i wątpliwości dotyczące gali w Grodzisku Maz.
Kilka lat temu, aby zachęcić nowych promotorów i obniżyć ich koszty, Wydział Boksu Zawodowego wprowadził zasadę, aby na gali, podczas której odbywają się maksymalnie trzy walki profesjonalne, sędziowało dwóch arbitrów (jeden w ringu, jeden na punkty), zamiast czterech (jeden w ringu, trzech punktowych).
I tak było w Grodzisku Maz.- po uzyskaniu informacji, iż walka Krzysztof Szot - Krzysztof Cieślak będzie miała charakter pokazowy, Komisja Sędziowska WBZ wydelegowała dwóch sędziów (Paweł Kardyni, Włodzimierz Kromka), a więc do obsługi trzech (!) walk, co jednoznacznie powinno wyjaśnić sprawę, czy o charakterze walki promotor zadecydował już po jej zakończeniu. Co oczywiście nie zmienia kwestii, iż widzowie i media powinny być o tym poinformowane przez organizatora przed walką.
Zapowiadałem także, że WBZ zajmie się zmianą regulaminu w oparciu o bogatsze już doświadczenie członków Wydziału; zamierzamy to uczynić tak szybko, jak to będzie możliwe. Mamy jednak świadomość, iż w boksie - dyscyplinie, w której bardziej niż w innych- zdarzają się sytuacje wcześniej nieprzewidziane, jak kontuzje czy inne - bezprecedensowe; że czasem, ze względu na dobro widowiska sportowego i jego uczestników, trzeba podjąć decyzje z dnia na dzień i tak też staramy się czynić.
Zdaję sobie również sprawę, że nie wszystkich moje wyjaśnienia usatysfakcjonują, szczególnie tych, którzy w myśl powiedzenia: "Jeśli fakty zaprzeczają mojej tezie, tym gorzej dla faktów" mają już wyrobione negatywne zdanie. Z drugiej strony dziwię się, że zamiast robić coś dla swojej dyscypliny: uprawiać boks, zakładać kluby, włączać się do działalności w sekcjach bokserskich czy w związkach okręgowych, całą swoją energię koncentrują na krytyce, "kopaniu" tych, którzy tę samą pasję wykorzystują w działalności sportowej.
Zdrowych i radosnych Świąt Bożego Narodzenia
Krzysztof Kraśnicki
OD REDAKCJI: Wyjaśnienia Pana Krzysztofa Kraśnickiego są przekonujące, nie było "przekrętu" w trakcie gali, a na ten temat pojawiło się trochę spekulacji w komentarzach. Natomiast wysoce nagannym było niepowiadomienie kibiców i mediów o zmianie charakteru walki. Kibice mają prawo czuć się oszukani takim postępowaniem. Nie dostaliśmy także skanu listu od IBF, o co prosiliśmy Pana Tomasza Babilońskiego. Powiedział nam jedynie, że cała korespondencja z IBF odbyła się drogą e-mailową.
wszystko Ci sie przywidzialo..takiej walki NIE BYLO!!..zrozum to w koncu;))
Jest afera i nie ukrywajcie tego.. Niech "Is Dis Tru" Babiloński przyzna się, że obawiał się wycofania biletów przez kibiców, dlatego nie poinformował o zmianie w statusie walki.. I tylko to, niech się bardziej nie pogrąża.. Jeśli przeprosi, myślę, że afera ucichnie, że kibice mu wybaczą.. Jeśli się nie przyzna, będziemy kojarzyli go jako oszusta. Bo niestety takie wrażenie obecnie zostawia po sobie.. I nie obwiniajmy Cieślaka, to nie jego wina, że chcą na nim zarobić..
Jeśli sędzia nie wiedział, że to pokazówka to znaczy, że KRAŚNICKI MOŻE SOBIE PODAĆ RĄCZKĘ Z LISTKIEWICZEM.
Skoro Kromka wiedział, że jest sparing to dlaczego ogłosił zwycięzcę? To normalna praktyka? Skoro PZB widziało, że to będzie walka pokazowa/sparing, to dlaczego nie dopilnowały, żeby oficjalnie podać tę informację, skoro Babiloński się nie bardzo kwapił? Dlaczego PZB wzięło udział w tej machloi? (przestępstwie? oszustwie? chyba kogoś oszukano prawda? telewizję? kibiców?).
Niezły materiał na artykuł.
Może jak IBF dowie się o tym przekręcie i odbierze pas 'miszczowi' Cieślakowi to może coś to Tomasza "Is Dis Tru" Babilońskiego nauczy.
http://www.ibf-usba-boxing.com/
Marian W. Muhammad, President
mmuhammad@ibfboxing.com
Daryl J. Peoples, Ratings Chairman
dpeoples@ibfboxing.com
Lindsey Tucker, Championships Chairman
ltucker@ibfboxing.com
On świetnie zna angielski, co można było ostatnio obejrzeć w tv. Mimo takiej "profeski" plan jednak spalił na panewce i trzeba było list usunąć.
Panu "Is Dis Tru" trzeba chyba zagrozić komisją sejmową, żeby zeznał prawdę. Fakty zaczynają coraz bardziej sięgać szamba.