SOSNOWSKI: WIERZYŁEM W ZWYCIĘSTWO
- Jestem szczęśliwy. Bardzo się cieszę. Przeszedłem do historii i po części spełniłem się sportowo - przyznał w rozmowie z BOKSER.ORG Albert Sosnowski (45-2-1, 27 KO) po wylądowaniu na warszawskim Okęciu. - Jestem mistrzem Europy. Teraz czas wyznaczać sobie kolejne, wyższe cele.
W piątkowy wieczór na gali boksu w Londynie popularny "Dragon" pokonał w starciu o czempionat Starego Kontynentu brązowego medalistę olimpijskiego z Sydney Paolo Vidoza (26-7, 15 KO).
- Wiedziałem, że Włoch to "stary lis" i pokazał to podczas naszego pojedynku. Przez cały czas był niebezpieczny, potrafił być groźny do samego końca walki - wspominał rozpromieniony warszawianin - Moja wiara w to, że mogę z nim wygrać była jednak niezwykle silna i sądzę, że w dużej mierze właśnie to zadecydowało o moim zwycięstwie. Vidoz znakomicie się bronił. Znakomicie wykorzystywał geometrię ringu, umiejętnie opierał się o liny. Często cofał się, by przeczekać mój mocniejszy atak, a sam w tym czasie odpoczywał i kumulował siły, by skontrować dwoma, trzema mocnymi ciosami.
- Wcześniej moim problemem było to, że pierwsze rundy zaczynałem bardzo spięty. Z Vidozem zacząłem inaczej - od pierwszej rundy bardzo skoncentrowany i bardziej rozluźniony niż bywało to wcześniej. Wiedziałem, że trzeba od początku walki wywrzeć presję na przeciwniku. Lewy prosty, który dość dobrze funkcjonował podczas sparingów, sprawdził się i w prawdziwej walce. Celne uderzenia lewym prostym na początku ustawiły cały pojedynek - dodał "Dragon".
Zapytany o plany na przyszłość trzeci w historii polskiego boksu zawodowego mistrz Europy odparł:
- Jestem dopiero co po walce i na gorąco ciężko mi cokolwiek deklarować. Nie chcę na razie spekulować. Czekamy na jakieś propozycje z Europy. Wiadomo - mam teraz bardzo prestiżowy i szanowany tytuł w Europie. Na pewno promotorzy niemieccy jak i angielscy będą chcieli doprowadzić do walki swoich podopiecznych ze mną. Ja będę chciał jak najdłużej ten tytuł utrzymać i jak najszybciej obronić go po raz pierwszy. Myślę, że już na początku przyszłego roku zaboksuję w obronie pasa. Bardzo możliwe, że moim rywalem będzie Anglik Audley Harrison.
Sosnowski, który swoje zwycięstwo zadedykował rodzicom, nie zapomniał o podziękowaniach dla polskich fanów, którzy w piątkowy wieczór w York Hall żywiołowo dopingowali go od pierwszego do ostatniego gongu.
- Bardzo chciałem podziękować Polonii angielskiej za wspaniały doping. Czułem się jak w Polsce - powiedział "Dragon" To było wspaniałe, ogromny doping, z każdej strony biało-czerwone flagi… Bardzo przyjemnie boksuje się w takiej atmosferze.
Audio. Albert Sosnowski po walce dla TokSport
Czy Sosnowskiego stac na cos wiecej niz mistrzostwo Europy?
Szczerze mowiac obawiam sie, ze pas mistrza swiata to juz moze byc za wysoko. Albert boksuje na sztywnych plecach i czesto bije prawie sama reka, jest bardzo silny, ale brakuje mu elastycznosci i to moze byc duzy problem dalej.
W kazdym razie juz teraz osiagnal wiecej niz wiekszosc sie spodziewala a ma okazje jeszcze poprawic osiagniecia.
Redakcja, Ranking własny
2008-12-29
Ostatni miesiąc tego roku, podobnie jak jego poprzednicy przyniósł wiele emocji. W ciągu minionych dwunastu miesięcy swoje niepokonane rekordy stracili m.in. Kelly Pavlik, Miguel Cotto, Paul Williams, Amir Khan czy Juan Diaz. Grudzień przyniósł pierwsze porażki kolejnym czołowym pięściarzom świata, niektórym być może ostatnie w karierze. Nie brakowało także niespodzianek. Szczególnie tych miłych.
Zawodnik miesiąca, świat: Manny Pacquiao
Ostatnia w tym roku walka Pacquiao była znakomitym podsumowaniem postawy Filipińczyka na przestrzeni całego roku. Jeśli ktoś miał wątpliwości komu po odejściu Floyda Mayweathera należy się tytuł najlepszego pięściarza bez podziału na kategorie wagowe, to teraz wszystko zostało wyjaśnione. Pacquiao w swoim starciu z Oscarem De la Hoyą nie tylko przeszedł dwie kategorie wagowe do góry, ale także całkowicie zdemolował jednego z najlepszych pięściarzy ostatniej dekady. De la Hoya przez lata był ulubieńcem milionów kibiców na całym świecie ze względu na swój ofensywny styl walki oraz urok osobisty. Teraz „pac man” może przejąć schedę po „złotym chłopcu” i to w obu dziedzinach.
Niespodzianka miesiąca, świat: Zwycięstwo Manny Pacquiao nad Oscarem De la Hoyą
Przed samą walką nie brakowało głosów, że do tej konfrontacji nigdy nie powinno dojść. W końcu nie często zdarzają się pojedynki pomiędzy byłymi czempionami wag muszej oraz średniej. Zdecydowanym faworytem był ten drugi czyli De la Hoya, ale skazujący jego rywala na pożarcie musieli posypać głowę popiołem. Pacquiao od pierwszej rundy zdominował „złotego chłopca” i jako drugi człowiek znokautował Oscara. Najbardziej zaskakujące w tej całej historii jest jednak nie samo rozstrzygnięcie, ale styl w jakim do niego doszło. Tak jednostronnego pojedynku nie spodziewał się nawet, co sam przyznał po walce, trener Filipińczyka Freddie Roach. Tym występem „pac man” wpisał się na stałe do historii boksu.
Walka miesiąca, świat: Jean Pascal - Carl Froch
Naprawdę ciężko było zostać zauważonym w ten sam wieczór, kiedy swoją wielce rozreklamowaną batalię toczyli Pacquiao i De la Hoya. Osoby, które obejrzały wojnę pomiędzy przystępującymi do tego pojedynku jako niepokonani Jeanem Pascalem i Carlem Frochem, na pewno nie żałują. Froch na swoją szansę walki o tytuł czekał bardzo długo i z miejsca rzucił się na Pascala. Kanadyjczyk nie pozostał dłużny „kobrze” i co chwila sprawdzał twardość jego szczęki. Pięściarze przed walką zapowiadali wojnę i dotrzymali słowa. Pozostawiony bez opieki przez Joe Calzaghe pas znalazł swojego nowego godnego właściciela w osobie Carla Frocha, który był tego wieczoru minimalnie lepszy. Jednak Pascal swojego występu nie musi się wstydzić, bowiem potwierdził nim poddawaną przez niektórych pod wątpliwość, swoją przynależność do światowej czołówki.
Zawodnik miesiąca, Polska: Tomasz Adamek
„Góral” zdobył swój pierwszy tytuł mistrza świata wagi półciężkiej po niesamowitej ringowej wojnie z Paulem Briggsem. Gdy zatem przystąpił do pojedynku ze Stevem Cunninghamem, którego stawką był pas kategorii junior ciężkiej, nie wypadało mu zaprezentować się mniej okazale. Po walce, która była najefektowniejszym pojedynkiem tego przedziału wagowego od czasu starć Jeana-Marca Mormecka z O’Neillem Bellem, Polak po raz drugi w karierze został mistrzem świata. Wyczyn Adamka doceniono nie tylko w naszym kraju. Magazyn The Ring, nazywany biblią boksu uhonorował „Górala” swoim pasem mistrzowskim, jako pięściarza bezsprzecznie obecnie najlepszego na świecie w kategorii junior ciężkiej. Adamek to pierwszy Polak, który doczekał się takiego wyróżnienia.
Niespodzianka miesiąca, Polska: Krajowy debiut Łukasza Janika
Niespodzianka z gatunku tych bardzo przyjemnych. Jeszcze niedawno dalsza kariera Łukasza wisiała na włosku. Po tym jak skończył mu się kontrakt z niemiecką grupą Sauerland, Janik długo pozostawał bez pracy. Dość nieoczekiwanie w Kętrzynie Polak powrócił na ring i zadebiutował tym samym na rodzimej ziemi. Wcześniej toczył pojedynki w Niemczech, Szwajcarii i Rosji. Nokautując swojego rywala już w pierwszej rundzie, Łukasz pokazał jak głodny jest boksu, a przy okazji jak dużym potencjałem dysponuje. Janik to nasz kolejny reprezentant w wadze junior ciężkiej, który w przyszłości może nam dostarczyć wiele powodów do radości.
KOMENTARZE
Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 29-12-2008 18:29:46
a gdzie WALUJEW ?co pokonał w pięknym stylu legendę boksu!!! SKANDAL
Autor komentarza: Szybkii20
Data: 29-12-2008 18:53:04
hehe dobre stwierdzenie hehe pozdro zgadzam się z przedmówcą haha
Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 29-12-2008 19:32:11
No i dobra ...Alego też na początku nikt nie doceniał a Niko jest o niebo lepszy. Zobaczycie Walujew wbije w ring Kliczków (obu naraz) weźmie za łep Haye a w drugą rękę Powetnika i pościera nimi krew Kliczków z ringu- wtedy zobaczycie...Pacquiao kto to jest??? żółty kurdupel Nikosiowi nawet do łokcia nie sięga..znacie się Wy na boksie???
Zgadzam się że ten pas to życiowy sukces Sosnowskiego. Zresztą on sam o tym wie mówiąc że czuje się spełniony sportowo.
Mysle ze Albert na Europe slusznie ma ten pasek..Skoro mial go Vidoz..zgadza sie ze Wloch nie byl zbyt wymagajacym rywalem ale nalezy pamietac ze Albert zremisowal z Pianeta i wygral z Williamsem a to jest wlasnie niestety ale europejska czolowka..Harrison jest w jego zasiegu, tak samo jak Skelton czy ten caly taryfiarz Rogan..Wiec mysle ze Albert nie tylko miesci sie w 10 ce czolowki starego kontynentu, ale slusznie jest tutaj nr 1!!!..Jesli chodzi o czolowke swiatowa to wielkich szans nie widze ale przy odrobinie szczescia to wie..szanse o tytul swiatowy raczej dostanie..
Lewis swojego czasu zaczynal od EBU;))
Pozdrawiam
ps. pozdrowienia dla idioty Tetmita
Pozdro
Sosnowski to poziom troszeńku niższy niż Estrada moim zdaniem, więc miałby szanse na wygraną z Adamkiem. Tyle że musiałby poprawić obronę zdecydowanie - ona zawiodła
problem w tym że zawsze doceniałem jego umiejętności i wierzyłem w niego więc Twoja hipoteza jest bez pokrycia to raz, dwa teraz powinien znajdować się w 15-tego miejsca w rankingach a co za tym idzie będzie dostawał porządnych rywali i dopiero go ocenimy więc jakim prawem Ty przewidujesz jaki byłby wynik z Johnsonem ??
hopefeld
Co racja, to racja. Basile czy Detweiler... Nawet taki Sexton to poziom Dragona a przecież jest w 10 bodajże WBO
dokładnie nie możemy go oceniać przez pryzmat tych bokserów których dostawał dotychczas ponieważ prawda jest taka że byli to średniacy których wybierał team Alberta żeby bezpiecznie rozwijał się, teraz jak dostanie porządnego rywala dopiero będziemy mogli coś więcej powiedzieć w każdym razie myślę że stać go na wiele
A co do tych średniaków których teraz Albert dostawał: średniak Lawrence wygrał z nim do wiwatu a stary średniak Vidoz bez szybkości pokazał, że Sosnowski jest dziurawy i nawet w jego (tzn. Vidoza) formie można go łatwo trafiać.
Tak więc można sobie wyobrazić że Sosnowski znajdzie gdzieś w 15-tce WBO bo to teraz ale że zagrozi komuś powiedzmy z 1-wszej 20-tki HW to już mało realne.