CIĘŻKA PRZEPRAWA BRAHMERA
Bardzo ciężką przeprawę miał Jurgen Brahmer (35-2, 28 KO) w pierwszej obronie tytułu WBO kategorii półciężkiej, choć przez większość pojedynku nic na to nie wskazywało.
Niemiecki mistrz po pierwszej wyrównanej rundzie, w drugiej wystrzelił kombinacją prawy-lewy prosty, po której Dimitrij Suchocki (14-1, 9 KO) przeleciał przez cały ring i zatrzymał się dopiero na linach. W trzecim starciu po kilku dobrych kontrach Rosjanina z prawej ręki Brahmer zmienił taktykę i przykleił się do swojego rywala, od tego momentu tocząc walkę w bliskim półdystansie.
Po czwartej oraz piątej rundzie ciężkich ciosów coraz bardziej zaczęła się uwidaczniać przewaga championa. Bił dużo mocniej i systematycznie spychał pretendenta do głębokiej defensywy. W końcówce dziewiątej odsłony Suchocki był już mocno zmęczony, poobijany i wydawało się, że może przegrać nawet przed czasem.
Sytuacja zmieniła się jednak o 180 stopni. Dimitrij trafił prawym prostym, za chwilę ponowił tą samą akcję, a Jurgen zamiast sklinczować, za wszelką cenę chciał pokazać, iż te uderzenia nie zrobiły na nim wrażenia. Rosjanin wystrzelił wtedy potwornym prawym podbródkowym, z całego ciała pociągnął jeszcze mocnijszym lewym podbródkiem i zamroczony mistrz zatoczył się na liny. To co działo się przez kolejne pół minuty można nazwać tylko rzeźnią. Na głowę Brahmera spadło blisko trzydzieści ciosów, a ta odskakiwała mu niczym w pamiętnym filmie "Rocky" i tylko liny trzymały na nogach półprzytomnego Niemca. W końcu Suchocki zmęczył się tą kanonadą, a Jurgen zwietrzył swą szansę, o ile w ogóle był świadom czegokolwiek i sklinczował. Wtedy kontrowersyjną decyzję podjął sędzia ringowy, Mike Ortega, który przerwał rywalizację na pół minuty by skonsultować głębokie rozcięcie Brahmera nad prawym okiem z lekarzem zawodów. Ta przerwa bardzo pomogła mistrzowi, który dotrwał do gongu, a dwie ostatnie rundy znów przechylił na swoją korzyść.
Sędziowie jednogłośnie wytypowali wygraną Brahmera punktując 118-110 i dwukrotnie 116-112. Mistrz pokazał kawał świetnego boksu, ale decyzja sędziego w dziesiątej rundzie pozostawia trochę niesmaku...
jesz wykwintna kolacje i nagla ktos puszcza glosnego baka...
no ale glosne podobno nie smierdza, wiec za miesiac nikt juz o tym nie bedzie pamietal.
Sędzia ..a szkoda słów.
Braehmer jest bardzo odporny na ciosy, chciałbym go zobaczyć w walce z Cyganem.
gdzie trwoni przewage i balansuje na skraju nokautu , bokser - enigma w sumie
co do tej sytuacji
komentatorzy dobrze powiedzieli, Suchocki powinien otworzyc Braemera ciosami na korpus, wtedy by sedzia nie miał nic do roboty, boks to sztuka wykorzystania okazji czesto :)