NAJGORSZE WERDYKTY W WALKACH O PAS
Absurdalny remis w walce Funeka-Guzman oraz całkowicie nieuzasadniona punktacja Pierre'a Benoista w pojedynku Martinez-Williams skłoniły CompuBox do wyszukania w archiwach najgorszych werdyktów z walk mistrzowskich w 25-letniej historii liczenia ciosów.
Absolutnie najgorszą decyzją w historii było więc przyznanie Jorge Paezowi niejednogłośnego zwycięstwa w walce o pas IBF wagi piórkowej z Troy'em Dorsey'em. Amerykanin zadał 1365 ciosów, z czego aż 620 doszło celu, natomiast jego meksykański rywal trafił "tylko" 340 z zadanych 697 uderzeń. Dorsey przegrał pomimo tego, że zadał o 280 celnych uderzeń więcej niż Paez. Kolejną ciekawostką jest fakt, że aż 609 z tych 620 celnych ciosów to były tzw. power punches.
Na kolejnych miejscach plasowały się werdykty z walk:
1999 - Lennox Lewis (348/613) D Evander Holyfield (130/386) I - o pasy WBC, WBA, IBF w wadze ciężkiej (o 218 celnych ciosów więcej)
1992 - Dave Tiberi (439/905) L SD James Toney (290/919)- o pas IBF w wadze średniej (o 149 celnych ciosów więcej)
2007 - Jose Santa Cruz (246/801) L SD Joel Casamayor (129/502) - o tymczasowy pas WBC w wadze lekkiej (o 117 celnych ciosów więcej)
1992 - Mike McCallum (332/849) L MD James Toney (232/714) II - o pas IBF w wadze średniej (o 100 celnych ciosów więcej)
1999 - Oscar De La Hoya (263/648) L MD Felix Tinidad (166/462) - o pasy WBC, IBF w wadze półśredniej (o 97 celnych ciosów więcej)
2000 - Oscar De La Hoya (221/616) L SD Shane Mosley (127/496) I - o pas WBC w wadze półśredniej (o 94 celnych ciosów więcej)
1993 - Pernell Whitaker (311/790) D Julio Cesar Chavez (220/637) - o pas WBC w wadze półśredniej (o 91 celnych ciosów więcej)
2009 - Ali Funeka (248/903) D Joan Guzman (163/493) - o pas IBF w wadze lekkiej (o 85 celnych ciosów więcej)
2002 - Manuel Medina (273/1466) L MD Johnny Tapia (193/722) - o pas IBF w wadze piórkowej (o 80 celnych ciosów więcej)
Miano największego pechowca przypada więc byłemu mistrzowi świata w sześciu kategoriach wagowych - Oscarowi De La Hoya (39-6, 30 KO), a największym szczęściarzem zostaje wciąż jeszcze aktywny James "The Lights Out" Toney (72-6-3, 44 KO).
W każym wersie najpierw zamieszczone jest nazwisko pokrzywdzonego zawodnika, dalej podany jest werdykt oraz nazwisko "obdarowanego" przez sędziów, a na końcu stawka pojedynku. W nawiasach przy nazwiskach mamy statystyki ciosów - odpowiednio trafione/zadane, a w nawiasach na końcu różnica w celnych ciosach na korzyść pierwszego z wymienionych zawodników.
LEGENDA:
D - remis
L SD (tzw. split decision) - przegrana niejednogłośna
L MD (tzw. majority decision) - przegrana stosunkiem głosów dwa do remisu
Niemiec przez całą walke dostawał ogromne baty, byl liczony i slusznie wygrał włoch, jednak punktacja była z kosmosu
Alfred Asaro 112-115
Bela Florian 115-113
Francisco Vazquez Marcos 113-114
De la Hoya nie zadał 97 wiecej ciosów celnych niż Trinidad, to jest jakiś żart, to samo tyczy sie walki z Mosleyem.
dlatego moze traci na popularnoci (na rzecz mma).
jadac na walke wyjazdowa piesciarze otwarcie mowia za albo ko albo przegraja i tak nistety jest. dla mnie to jest chore
Jak dla mnie to jest niemożliwe.
Jeżeli ktoś uważa że Andrzej Gołota - John Ruiz to wielki przekręt to pozostaje jedynie przemiliczeć.
Gdyby Ruiz nie wylądowałby na deskach jego wygrana byłaby bezdyskusyjna a tak werdykt mógł iść w każdą stronę, Zresztą o tej walce sam Andrzej mówił że był to jego błąd, że niepotrzebnie odpuścił no cóż ale kibice wiedzą lepiej nawet od Gołoty.
To jest fakt. A ty myślisz że jak on (komputeter) rozpoznaje cios "celny"? Dla niego cios celny to znaczy "landed puch" - czyli cios osadzony, czyli cios który doszedł do celu, czyli cios który trafił gdziekolwiek w przeciwnika. :)
Niestety.
Czyli uważasz że 620 ciosów Toneya nie spadło nawet na gardę Tiberiego? Przecież to nonsens totalny
Proponuje ci obejżeć którąś z tych walk, policzyć sobie ciosy wyprowadzone celne i nie celne, i sam sobie odpowiesz na to pytanie.
Ja tylko mówie jak komputer "zalicza" ciosy celne.
Prawdopodobnie tych bardzo słabo zdanych w garde nie zalicza, resztę sam policz.
Komputer liczy tak, a sędziowie punktowi po swojemu.
Cios ciosowi nierówny , to tak jakby w meczu pilkarskim ilość strzałów na bramkę była miernikiem poziomu drużyn ( przecież to śmieszne). Inna sprawa że o wyniku decyduje punktacja poszczególnych rund. Zawodnik A może wygrac 1 rundę w ciosach np. 70-15 , a w 5 kolejnych przegrać np. 25-30 i po 6 rundach w statystyce ciosow będzie p[rowadził 40 ciosami a w punktacji powinien przegrywać 59-55. Taki statystyki są niepoważne.
Myślę że HBO stosuje bardzo podobne maszynki jakie stosowane są w amatorstwie... A jak wiemy tam zaliczane są jedynie trafione ciosy:)
Te zestawienia ciosów celnych są jak najbardziej błędne, gdyż komputer liczy równierz cios w garde jako celny, więc... to jest jakaś kpina.
De la Hoya nie zadał 97 wiecej ciosów celnych niż Trinidad, to jest jakiś żart, to samo tyczy sie walki z Mosleyem
Ty chyba zadnej z tych walk nie widziales,jaki zart ????
jezeli w walce Sturm-Hoya poszlo duzo wiecej ciosow na garde Sturma to czemu w Compubox widniejie duzo wiecej celnych ciosow Sturma?? sam sobie zaprzeczasz
Sturm:234/541
De la Hoya:188/792
Z compubox statistics nie wynika wielki przekręt. Zresztą to była wyrównana walka. Trochę przypominająca Mayweather jr - De la Hoya - jeden targa po rekawicach,ale dużo, drugi bije proste ale mniej.
Ale niektóre statystyki są naprawdę dosadne np Holy -Lewis 1 (tym bardziej że Lewis bije mocniej) - jednak statystyce jest podział na mocne ciosy i na trafione i powiedzmy że często naprawdę do czegoś one służą i to nie czasy Suliwana gdy walczyło się aż jeden padnie. Ale ogólnie Twoja uwaga bardzo słuszna.
PS. przy wygranej rundzie 30-25 o ile są to ciosy podobnej wagi uczcuwy sędzia powinien dać remis
Widziałem nie jeden raz, mam je na kompie i bede sie upierał przy swoim.
Waden
Właśnie o nich mówi przede wszystkim :)
StonkaKartoflana napisał/a:"Dokładnie - oglądałem walkę parę razy i nigdy jakiegoś skandalu się nie dopatrzyłem. Ruiz mimo desek narzucał swój styl a Andrzej walczył tak jakby zapomniał że to już nie amatorka i walka trwa 12 rund a nie 3.
Gdyby Ruiz nie wylądowałby na deskach jego wygrana byłaby bezdyskusyjna a tak werdykt mógł iść w każdą stronę, Zresztą o tej walce sam Andrzej mówił że był to jego błąd, że niepotrzebnie odpuścił no cóż ale kibice wiedzą lepiej nawet od Gołoty. "
Nic dodać, nic ująć.
Gołota jak wiemy palnął niepotrzebnie przed walką że po zdobyciu pasa kończy karierę a jak wiemy King lubi boksujących mistrzów zresztą z ust trenera Ruiza też padło ciekawe zdanie, o powtarzam to po raz kolejny nie jestem fanatykiem Gołoty !!
tam jest taka kasa że nawet nie potrafimy jej sobie wyobrazić i tych wszystkich przekrętów też więc nie nam to oceniać
Data: 09-12-2009 13:45:28
Miranda-Abraham I - zabieranie Mirandzie punkty za ciosy poniżej pasa ,bodajże 5, mimo że Pantera zadawał je poprawnie. Punktacja po walce 114-109 116-109 115-109 Skandal!
Prawdziwym skandalem jest to ze nikt nie przerwal tej walki. Abraham ma serce, nie odbieram mu tego, wkurza mnie jednak fakt iz w sytuacji odwrotnej nie bylo by zadnej dyskusij o kontynuacji pojedynku lub nie.
Najwiekszy walek jaki widzialem na zywo to walka Zegan - Grigorian. Juz przed ostatnim gongiemDo dzis lapie mnie zlosc gdy wspominam tamten werdykt.
Golota - Ruiz moze nie jakis wielki przekret ale co do wygranej to nie mam zadnych watpliwosci ze to Andrzej powinien zejsc z ringu jako zwyciezca. To ze Golota wspominal ze mogl jednak zrobic ''wiecej'' tak naprawde niczego nie znaczy. Chodzilo mu zapewnie o to ze mogl swoja przewage powiekszyc i tym samym zmusic sedziow do sprawiedliwego werdyktu.
Po walce pytano sie roznych osob (m.in. Tyson) jak oni ten pojedynek widzieli - wiekszosc z nich (nie pamietam ze ktos widzial Ruiza wygranego) dawalo zwyciestwo Polakowi.