MARTINEZ: WYNIK TO PARODIA
- Ten wynik to parodia - skomentował werdykt sędziowski swojego starcia z Paulem Williamsem (38-1, 27 KO) Sergio Martinez (44-1-2, 24 KO). - To była dobra walka i chyba najgorszym, co mogło mnie spotkać był remis.
- Chcę ponownie boksować z Williamsem, a jeśli on nie będzie chciał rewanżu ze mną, sądzę, że pokazałem dziś kibicom, że zasługuję na pojedynki z najlepszymi - dodał wciąż aktualny mistrz WBC świata wagi junior średniej, który po 12 zaciętych rundach przegrał dzisiejszej nocy na gali w Atlantic City z klasyfikowanym w czołówkach rankingów P4P "Punisherem" w stosunku "dwa do remisu": 114-114, 113-115, 110-119 (!).
Bokserski wieczór z Atlantic City, w tym potyczkę Matineza z Williamsem, pokaże dziś Polsat Sport - godz. 09.00 i godz. 20.10.
...a co powiesz o tym, który wytypował remis...? Generalnie trudna walka do punktowania. Martinez zdecydowanie i wyraźnie wygrał zaledwie jedną rundę. 7-8 rund mogło pójść w obie strony. Wg mnie pojedynek wygrał Williams, a co rozmiarów ... rzecz gustu.. Obaj sędziowie poszli w jedną i skrajną ocenę tego pojedynku i o obu można powiedzieć .. Steve Wonder.. Tak czy inaczej pojedynek powinien kandydować do miana walki roku! Pozrawiam
Piszecie ,ze nadal mistrz WBC to o co chodzi ?
Klasyczny przykład - Williams bił więcej, Martinez bił wyraźniej. Martinez kontrował Williamsa praktycznie jak chciał, Williams w obronie był bezradny totalnie. Martinez skracał świetine dystans, pare razy zupełnie zamroczył Williamsa(nie sugerujcie się po bilansie o jego sile ciosu), walkę przegrał dwoma ostatnimi rundami, które wygrał Paul. Nasuwa mi się jedna myśl - Martinez to jest mega zmarnowany talent. Dopiero grubo po 30 zaczął obijać bardziej klasowych rywali. Nie dziwie się świętej pamięci Vernonowi Forrestowi, że nie chciał walczyć z Martinezem.
Jeżeli Williams nie poprawi błędów po tej walce, to Pavlik go znokałtuje. I myślę, że teraz większość userów zmieniło zdanie na temat wyniku tej walki, do której na pewno dojdzie.
pozdro
p.s - punktowałem dwoma rundami dla Williamsa.
Kiedyś słyszałem o pomyśle zmiany sposobu punktacji. W rundach wygranych zdecydowanie sędziowie dawaliby przewagę dwupunktową, w rundach z nieznaczną przewagą - tak jak to jest dotychczas. System taki uwypuklałby sytuacje, w których zawodnik nie dość że wygrał większość rund, miał realną przewagę. W tym pojedynku wg mnie Williams wygrał zdecydowaną większość rund, nie posiadając jednak realnej dużej przewagi.., tak naprawdę w wyrównanym pojedynku.
Czytając o szansach Martineza na Twoim blogu nie sądziłem, że rzeczywiście faceta stać na tak wiele. Mam nadzieje, że ta porażka otworzy mu drzwi do fajnych walk.. Pozdrawiam
I jeszcze krótko, odnośnie zmian w sposobie punktowania pojedynków.Mamy przepis, który mówi nam, jeśli zawodnik osiąga zdecydowaną przewagę nad rywalem w danej rundzie, to można ją punktować 10-8 na korzyść 'dominatora'.I jak dla mnie jest to dosyć ryzykowna zmiana.Wchodzimy tutaj w semantykę i musimy sobie zadać pytanie: co to znaczy wyraźnie?.Powiedzmy dla sędziego "x" może to być sytuacją, w której jeden zawodnik jest notorycznie "obijany" i praktycznie nie ma nic do zaoferowania.Stronniczy sędzia 'y' może za to wykorzystać taką lukę i w przypadku nawet niewielkiej przewagi któregoś z bokserów wytypować 2 punktową przewagę.Boję się, że to może być trochę niebezpieczny proceder i początek większej ilości "dziwacznych werdyktów".Zresztą rozpiszę się wkrótce więcej na ten ten temat na blogu.
Serdecznie pozdrawiam :)
A sędziowie?- Cóż, jeśli widzieli dechy po ciosie u Martineza, to ja mam prawo podejrzewać, że mają poważną wadę wzroku (zwłaszcza jeden).
Czyja wygrana? Jeśli zliczyć ciosy- Punishera, jeśli tylko ciosy mocne- martinez, formę- obaj mają żelazną kondycję, a jeśli umiejętności bokserskie (według mnie)- Martinez. Dla mnie on wygrał.
1 runda, oboje na deskach. 9-9
2,3,5,11 Martinez
4,6,7,8,9,10,12 Williams
Prawda jest taka że Martinez stoczył walke życia, a Williams najogorszą w życiu, nawet z Quintaną tak źle nie boksował, popełniał błądy za błędami.
Wszyscy spodziewali sie ogromnej dominacji Williamsa, i się pomylili (ja też). Bo przewagę miał, ale nie aż tak dużą.
No ale i tak wygrał. O rewanżu mowy być nie może, skończyło by się to dość szybko.
Jest jeden plus tego pojedynku jeśli chodzi o Punishera.
Niech wszyscy obejrzą i pomyślą że Williams nie jest taki straszny jak go malują i ktoś z czołówki p4p nareszcie zechce z nim zawalczyć.
Może Mosley?
Woody
To nie Williams popełniał błędy w obronie, tylko Martinez zmuszał go do błędów świetną pracą nóg i skracaniem dystansu. Po raz kolejny świetnie "doskakujący" bokser sprawia wielkie problemy Williamsowi i trafia go jak chce - to nie przypadek.
Z twojego posta wnioskuje że uważasz że Williams nie będzie popełniać tych samych błędów jak z Martinezem. Zgodzić się nie mogę - walka z Quintaną wyglądała podobnie a jakoś Williams nic nie przyprogresił.
Mosley moim skromnym zdaniem miałby szanse znokałtować Williamsa.
stawialem na Martineza jako nieliczny na tym forum .Sadze ze wiekszosc nie widziala jego wczesniejszych walk albo walki Williamsa z Quintana. Martinez to lepsza wersja Quintany ktory pokonal kiedys Williamsa.
Zobacz sobie Woody10 ankiete ludzi z forum Eastsideboxing na powalce. Wiekszosc widziala zwyciestwo Martineza , rowniez publicznosc na tej walce, mina Williamsa tez byla nie za wesola po ostatnim gongu .
Martinez nie zasluje na rewanz?? nie badz smieszny . Skonczy sie jak z Quaintana rewanz?? dalej jestes w duzym bledzie . Martinez ma mocna szczeke i nie ma szans zeby przegral przez KO, Quintana takiej nie ma . W rewanzu znowu postawilbym na Martineza
Gdyby Martinez nie oklapł tak szybko, to Williams mógłby tej walki nie wygrać.Dopóki u Argentyńczyka funkcjonowały nogi, to on prowadził.Zresztą Williams po deskach jakie zaliczył w pierwszej rundzie był cholernie ostrożny.Inicjatywę przejął dopiero w połowie pojedynku kiedy Martinez zrobił się nieco bardziej statyczny - a i nawet wtedy Amerykanin nadział się parę razy na kontrę.Ten typ rywala Williamsowi wyraźnie nie leży, to nie był kolejny wypadek przy pracy.Miał dużo szczęścia, bo choć ciosy Sergio są bardzo dynamiczne, to jednak brak w nich "prądu".
Ogladałem kilka pojedynków Martineza np. jego porażke z Margarito, remis z Cintronem, zwycięstwa z Romanem i Bunema. I walka z Williamsen to była zdecydowanie walka życia argentyńczyka. Drugiej takiej już nie stoczy.
Wiem że ludzie chcą oglądać mega sensacje i być oryginalni w swoich poglądach, no cóż, takie czasy.
Masz racje, ale cóż, trzeba wytrzymywać cały dystans pojedynku, aby myśleć o zwycięstwie. Czyż nie?
Oczywiście, że tak.Nie winą Williamsa jest to, że Martinez nieco "sflaczał" ;).Paul dalej będzie bardzo groźny i może trochę mniej unikany przez czołówkę.Niemniej mit Williamsa powoli nam chyba upada.