WOJNA DLA ARREOLI
Po wyśmienitych czterech rundach pełnych ciężkich ciosów, Chris Arreola (28-1, 25 KO) pokonał Briana Minto (34-3, 21 KO). Od samego początku na ringu rozgorzała wojna na wyniszczenie, a nokaut jednego z nich był tylko kwestią czasu.
Koniec nastąpił w czwartej odsłonie. Obaj bokserzy wyprowadzili prawy na prawy, ale szybszy i dokładniejszy był sierp Chrisa. Minto ledwo dał radę wstać na osiem, jednak ku zdziwieniu wszystkich zamiast klinczować, rzucił się na rywala i trafił piekielnie mocnym lewym hakiem. Wymiana trwała dobrą minutę, aż w końcu Arreola wykończył naruszonego już mocno oponenta. Co prawda Minto znów wstał na osiem, a do końca starcia pozostawało już tylko piętnaście sekund, lecz był już tak porozbijany, że doświadczony sędzia Eddie Cotton postanowił przerwać masakrę.
Pojedynek w czwartym rzędzie śledził nasz Tomek Adamek (39-1, 27 KO), który miał tego wieczoru rozmawiać z włodarzami HBO na temat potencjalnej walki z Arreolą. Na pewno byłoby ciężko, acz bardzo ciekawie.
Swoją drogą ten prawy, który spowodował pierwszy knockdown, Arreola "ciągnął" chyba z Meksyku...
"Adamek moglby dac rade wypunktowac Areole..Zaryzykuje nawet stwierdzenie ze Chris moze byc latwiejszym rywalem jak Estrada!! "
Od skrajności w skrajność...