ESPINO GOTOWY NA WOJNĘ Z PAVLIKIEM
Przygotowania Miguela Espino (20-2-1, 9 KO) do walki z Kelly Pavlikiem (35-1, 31 KO) wkroczyły w decydującą fazę, pojedynek odbędzie się 19 grudnia. Espino trenuje ciężko jak nigdy do tej pory i wierzy, że dzięki temu zostanie posiadaczem dwóch pasów mistrzowskich. Przygotowuje się w Fortune Gym w Hollywood pod okiem Johna Braye. Sparuje z rosyjskimi braćmi walczącymi w wadze super średniej, są to Dymitry oraz Fedorem Chudinov, oraz Tyrellem Hendrixem.
Trener jest bardzo zadowolony z przebiegu treningów. Każdego dnia wpaja swojemu podopiecznemu, że na tym poziomie potrzebna jest niezwykle ciężka praca oraz determinacja.
- Trenujemy naprawdę ciężko i jestem gotowy na wojnę 19 grudnia. Czuję się świetnie, myślę, że jestem w lepszej formie niż kiedykolwiek. Zamierzamy jeszcze harować przez pozostałe dwa tygodnie, i mam nadzieje, że po ostatnim gongu to moja ręka zostanie uniesiona w górę. - powiedział Espino.
Moim zdaniem Alfonso Gomez i Sergio Mora to prawdziwe talenty ringów zawodowych, wywodzące się z "Contendera". Manfredo? Mieszane uczucia, pomimo występów z kilkoma uznanymi pięściarzami.
Natomiast Brinkley, nawet jeżeli dostanie szansę, to nie wierzę w powodzenie tego gościa. Jest przeciętny, ma braki i nie posiada ciosu. Jeżeli dobrze pamiętam ma walczyć ze Stevensem eliminatora.
Po obejrzeniu pojedynku Brinkleya z niejakim Joeyem Gilbertem, (który uciekał po ringu jak myszka i aż się prosił o KO, a Jesse nic z tym nie potrafił uczynić, nacinając się dodatkowo na kontry kolesia) nie wyobrażam sobie sukcesu J.B. nawet ze Curtisem, nie wspominając o walce o prawdziwy pas bodaj z Bute. Poprawcie, jeśli się mylę.
Zgadzam się z tobą. A co do Manfredo, to uważam że jest to bardzo dobry pięściarz, tyle że prowadzony jest zbyt odważnie. No ale przynajmniej nikt mu nie powie że się kogoś wypękał ;)