COTTO: JESZCZE DWIE WALKI
Wygląda na to, że stoczone ostatnio wojny ringowe, w tym zakończona dotkliwą porążką przed czasem walka z Mannym Pacquiao, dały wiele do myślenia ex-czempionowi kategorii junior półśredniej i półśredniej Miguelowi Cotto (34-2, 27 KO). 29-letni Portorykańczyk twierdzi bowiem, że od bokserskiej emerytury dzielą go już tylko dwa pojedynki.
- Trzykrotnie byłem mistrzem świata, jestem usatysfakcjonowany tym, co wniosłem do boksu - ocenił w udzielonym niedawno wywiadzie Cotto. - Przez Święta chcę odpocząć, a potem zacznę troszkę trenować.
Jakiś czas temu w mediach pojawiły się informacje, że w swoim powrocie na ring, planowanym wstępnie na lato, Cotto zmierzyć miałby się ze znakomitym, kilka lat temu, Jose Luis Castillo (60-9-1, 52 KO). Pięściarz z Portoryko nie zaprzeczył tym doniesieniom, choć podobno możliwa jest również jego potyczka z mistrzem WBA wagi junior średniej Yuri Foremanem (28-0, 8 KO).
- Zawsze byłem otwarty na pojedynki z dużymi nazwiskami. Nigdy nikomu nie odmówiłem i jeśli pojawiłaby się kandydatura Castillo, zaboksowałbym z nim - skomentował Cotto.
Castillo był prawdziwym kogutem jak walczył ze św. pamięci Coralesem
Teraz sądzę , że Cooto bez problemu by sobie z nim poradził.
Zresztą Castillo był jego sparingpartnerem przed walką z Paquiao , znają się doskonale.
Moim zdaniem ostatnia porażka bardzo go dotknęła i chyba do dziś jeszcze do końca się z niej nie podniósł. To świetny fighter i powinien jeszcze poboksować z 5 lat do 34 - może 35 i fajrant.
Potem jeżdzić sobie na Seszele i walić driny pod palmami oglądająć z cienia przechadzające się lalki w bikini hehe :)