BUTE ROZWIAŁ WĄTPLIWOŚCI
Trzynaście miesięcy temu gong kończący walkę uratował Luciana Bute (25-0, 20 KO) przed nadchodzącym nokautem. Bliski szczęścia był wówczas Librado Andrade (28-3, 21 KO), tak więc rewanż był bardziej niż wskazany. Tym razem Rumun zamieszkały w Kanadzie nie pozostawił już żadnych złudzeń i znokautował twardego rywala.
Koszmar Meksykanina zaczął się w drugiej minucie czwartej rundy. Rozpędzony w ataku zapomniał o obronie i po prawym na dół ręka nie zdążyła wrócić na swoje miejsce, a Bute cudowną kontrą - lewym sierpem na sam czubek brody - powalił rywala słynącego z nadludzkiej odporności na matę ringu. Andrade zdołał podnieść się na osiem i natychmiast chciał się zrewanżować, ale Lucian ponownie wspaniale skontrował. Tym razem przepuścił atak pretendenta i wystrzelił lewym hakiem na wątrobę, po którym Librado po raz pierwszy w karierze został wyliczony. Rumun pokazał się na antenie HBO w wielkim stylu, a przy okazji już po raz czwarty obronił tytuł IBF kategorii super średniej.
Nastepna walka pewnie w HBO ciekawe z kim , jedyna opcja to Green albo Miranda jezeli pokona Stieglitza , Miranda dostanie dobra kase i sie zgodzi i Bute ma 2 paski a potem unifikacja 4 pasy na stol ze zwyciezca Supersix , 4 pasy ludzie!! niezle to wykombinowalem nie?? hehe
PS. Bute ma strasznie krótkie ręce (podobno 10 cm krótszy zasięg od wzrostu) i dziwnie wygląda przez to. Andrade miał 20cm przewagi pod tym względem!