SZOK NA RINGU W OAKLAND
Ciosy Syna Boga
Andre Ward (21-0, 13 KO), zloty medalista olimpijski z Aten zaszokował bokserski świat nie dlatego, że wygrał z Duńczykiem Mikkelem Kesslerem (42-2, 32 KO), jednym z głównych faworytów turnieju Super Six World Boxing Classic, skupiającego sześciu najlepszych bokserów wagi średniej na świecie. Zaszokował dlatego, że nie tylko wygrał, ale nie dał Kesslerowi żadnych szans, wygrywając na kartach sędziowskich po 11. rundach przerwanej na skutek kontuzji Duńczyka walki dwukrotnie 98:92 i raz 97:93. Ward, który na spodenkach ma wyhaftowane inicjały S.O.G. (Son of God, Syn Boga) odebrał Kesslerowi tytuł mistrza świata WBA i jest pierwszym amerykańskim zwycięzcą w turnieju, gdzie obok niego i Kesslera walczą także Artur Abraham (Niemcy), Andre Dirrell i Jermaine Taylor (USA) oraz Carl Froch (Wielka Brytania). „Na razie jeszcze śnię i nie mogę tego uczucia porównać do zdobycia złotego medalu olimpijskiego, muszę w to uwierzyć. Najważniejsze, że pokonałem tego, którego przed turniejem wszyscy uważali za największego twardziela” – mówił po walce Ward. Pięściarz na którego nikt nie stawiał – z wyjątkiem Tomka Adamka, który jeszcze przed walką z Kesslerem, uważał 25-latka za faworyta całego turnieju, którego pula nagród wynosi 50 milionów dolarów.
Autobusem po olimpijskie złoto
W 2004 roku, Andre Ward miał tylko 21 lat i kiedy przyjechał na igrzyska olimpijskie w Atenach, nie był nawet gwiazdą drużyny USA. Nie był, bo przyznam, że kiedy pierwszy raz jechałem autobusem na salę bokserską w Atenach, nie zwróciłem uwagi na niepozornego chłopaka, siedzącego z kapturem na głowie i słuchającego muzyki. Wdałem się w pogawędkę z siedzącym obok niego mężczyzną w dresie „USA Boxing”. „Nazywam się Virgil Hunter. To jest mój chłopak, Andre Ward. Sprzedałem samochód, żeby móc go trenować. Zobaczysz, że kiedyś będzie walczył na HBO” – mówił Hunter. Od tego czasu jeździłem Virgilem i Andre na każdy trening i każdą walkę. Wygraną w ćwierćfinale z rosyjskim mistrzem świata Jewgienijem Makarenką i tą o złoty medal, gdzie w wypełnionej tylko do połowy sali wygrał z Białorusinem Magomedem Aripgadijewem. Pięć lat później spełniło się marzenie jego trenera - co prawda nie na HBO, ale na Showtime - ale co ważniejsze w swoim rodzinnym Oakland, przed ponad 10 tysiącami widzów, Ward zdemolował faworyta nie tylko tej walki, ale całego turnieju Super Six World Boxing Classic.
Mikkel: witamy w USA
30-letni Kessler, który od początku uważał Warda za nikogo więcej niż tylko dobrą rozgrzewkę przed trudniejszymi walkami w turnieju zaczął narzekać zanim jeszcze wyszedł na ring. Jego ekipie i promotorom – niemiecki Sauerland – nie podobała się obsada sędziowska. Miał być sędzia z Europy, ale nie ze Skandynawii i to się Kesslerowi nie podobało. W końcu promotor Warda, Dan Goossen machnął ręką i zgodził się nawet na Szweda Mikaela Hooka, pomimo tego, że ten ostatni sędziował dwie ostatnie walki Duńczyka i cieszy się sympatią ekipy Wilfrieda Sauerlanda. Nikt się nie spodziewał, że tego wieczoru w „Oracle Arena” w Oakland nawet jakby było trzech sędziów z Kopenhagi, to i tak zwycięzca mógł być tylko jeden.
Od pierwszego gongu agresywny, zaskakujący Duńczyka lewymi sierpami i szybkością poruszania się na ringu był Ward. To on, a nie mający o jedenaście więcej nokautów niż Kalifornijczyk stoczonych walk Kessler walczył jak rutyniarz – zejścia z linii ciosów zakończone kontrami, zmiany pozycji, ciosy w zwarciu – Andre od początku narzucił swój styl walki i całkowicie wybił z uderzenia Duńczyka. Kessler nie mógł sobie przede wszystkim poradzić z szybkością Amerykanina, spóźniając się z ciosami i nie mogąc zadać swojego ulubionego prawego prostego. Na dodatek, po starciu głowami, miał rozcięte oko , co dodatkowo wybiło go z rytmu. Nie to jednak było przyczyną porażki i nie fakt, że według Kesslera „sędzia pozwalał Wardowi na wszystko”. „Mogłem walczyć jeszcze jedną minutę, rozcięcia nie były takie złe” – komentował Kessler. „Sędzia pozwalał mu uderzać w zwarciu, nie przerywał walki, a on ciągle uderzał mnie głową i nie dostawał żadnego ostrzeżenia” – narzekał Kessler.
Mikkael, witamy w Ameryce, gdzie nikt nie lubi płaczliwych bokserów. A szczególnie wtedy, jeśli zwalają przyczynę porażki na sędziów, wygodnie zapominając, że byli trafiani prawie trzykrotnie częściej niż sami zadawali celne ciosy, nie potrafili sobie poradzić z szybszymi, bardziej ruchliwymi pięściarzami, a połowę walki poruszają się na wstecznym biegu. Zaskoczony łatwością z jaką wygrał z Kesslerem, był sam Ward: „Jego tytuł i zwycięstwa nie robiły na mnie żadnego wrażenia. On ciągle walczył w taki sam sposób, niczego nie potrafił zmienić. Były dwa przypadkowe starcia głową, nic więcej. Nie jestem nieczysto walczącym pięściarzem – wystarczy popatrzeć na moje 20 poprzednich walk...”.
Liderem turnieju Super Six World Boxing Classic jest Abraham (3 pkt po znokautowaniu Taylora), który wyprzedza Frocha i Warda (po 2 pkt). Bez zwycięstwa w pierwszej rundzie są Amerykanie Dirrell i Taylor.
ASInfo
2.Ward mówiący że walczy zazwycza czysto jest zabawny.
3.Kessler powiedział że Ward był zdecydowanie lepszy, tylko zachowanie sędziego było nie fair... Wielki mi tłumaczenie...