KTO DLA DIABLO?
27 listopada na gali "Wojak Boxing Night" w Ełku swoją być może ostatnią walkę przed kolejną mistrzowską próbą stoczy były champion IBF kategorii junior ciężkiej Krzysztof Włodarczyk (41-2-1, 31 KO).
Jak wiadomo, federacja WBC zobligowała zwycięzcę zaplanowanego na 21 listopada pojedynku pomiędzy aktualnym mistrzem w limicie 91 kg Giacobbe Fragomenim (26-1-1, 10 KO) a Zsoltem Erdeiem (30-0, 17 KO) do skrzyżowania rękawic z "Diablo". Istnieje jednak ewentualność, choć niepotwierdzona oficjalnymi informacjami, że w przypadku wygranej trapiony kontuzjami Węgier może zakończyć karierę lub przez dłuższy czas pauzować i wówczas o odpowiednio wakujący bądź tymczasowy pas World Boxing Council Włodarczyk zaboksuje z kolejnym w rankingu ex-championem wszechwag Herbie Hidem (48-4, 43 KO).
- Na chwile obecną nie wiemy, czy rywalem Krzyśka będzie Fragomeni, Edrei czy na przykład Hide. Najważniejsze jest teraz, że Krzysiek może przed pojedynkiem o tytuł bez żadnych problemów ze strony federacji stoczyć normalną, punktowaną walkę bez kasków.- komentuje trener "Diablo" Fiodor Łapin.
I tak jak powiedzial HAMMERFIST Diablo rdzewieje, jescze jest w miare młody a zamiast sie rozwija stoi w miejcu a wrecz sie cofa
Gmitruk z Wacha który ledwo obijal kenlenów zrobił zawodnika,który bardziej przekonująco pokonal Juluisa Longa niz Ray Austin czy Odlanier Solis,a to cos oznacza...
Znam wielu trenerów z gwardii i legii również byłych najlepszych bokserów Polski i znam ich zdanie co do talentu Diablo a znają go wszyscy od "młodego".I wszyscy delikatnie mówiąc wątpią w ten niby talent. nazwiska sobie daruję.
Adamek za młodu naprawdę zapowiadał się lepiej.
A jak miał wyjechać do tych stanów? miał propozycje czy co? nie miał! w ciemno miał jechać do Las Vegas? plecak z kanapkami i heja do Ameryki
Hmmm jestem blisko od przyznania Ci racji, na pewno ma coś do tego determinacja, ale Włodzio z pewnością ją posiada. Pewnie w dawnym Hammerze słodko do ucha piękne słowa śpiewali oraz różano pachnącą gadką karmili, i nie było sensu szukać za granicą skoro rysowały się możliwości tutaj w kraju... a na początku wiadomo... nadzieje były:) DUŻE
KOKSIO: Przed walką kilka tygodnie na całego, po walce przerwa i krótki odpoczynek na regenerację. Jak po ciężkim dniu pracy;) a potem od nowa i tak w kółko aż włosy zaczną siwieć;)
Polecam Ci wybrać się na bokserski trening. To jest naprawdę ciężka harówa... czasami wydaje Ci się że umierasz. Opowiem Ci na przykładzie:
dowiadujesz się o walce 2miesiące przed nią. Zaczynasz trenować, mocno ale bez przesady, przygotowywujesz się systematycznie zyskując koordynację dosłownie wszystkich mięśni, ścięgien. Przyzwyczajesz je powoli. Wychodzisz po piramidzie. Czujesz że jesteś całkiem nieźle rozruszany. Dwa tygodnie niesamowitego wycisku i tydzień, półtora odpoczynku. Jesteś na szczycie i jesteś wypoczęty. Walczysz, doświadczasz stresu, wykorzystujesz wszystko co wytrenowałeś. Po walce odpoczywasz. Regenerujesz siły, lekko schodzisz bo organizm nie może być cały czas na maksimum obrotów (tak przygotowywał nas trener). A potem od początku. Boks i sporty walki to nie piłka nożna gdzie zbierasz punkty;) tutaj naprawdę trzeba dać z siebie wszystko bo jak przegrasz to drugiej szansy możesz nie dostać;D a na ring wychodzisz i zawsze istnieje ryzyko że nie zejdziesz... jak w kopalni, lesie... cudowny sport;)
Przerwy raczej są krótkie:) także nie masz co martwić się na zapas, lenistwa nie ma za dużo. Ja tam mam dodatkowo jeszcze pracę i studia i pewnie większość zwykłych cienkich bokserów również :D
Faktycznie masz racje z tym BJ Floresem, ten to dopiero ma noty na boxrecu... prawie go poza atmosferę wypycha;)
w okresie miedzy walkami jest Taniec z Gwiazdami:)
Ty sie smiejesz a niech tylko BJ zdobedzie jakis tytul w cruser to zaraz przejdzie do ciezkiej,zbombarduje jakiegos dziadzia z nazwiskiem,podpisze kontrakt HBO i juz Kliczki beda mieli bezsenne noce i permamentne rozwolnienie...
Ależ Ty jesteś uparty. Trenują tylko utrzymują się na takim poziomie by nie wpaść w poziom tzw. "buma":D luźne treningi, w amatorstwie treningi cały czas praktycznie z małymi przerwami po zawodach. U prawdziwych zawodowców wiadomo... treningi, obozy przygotowawcze... ale gdy nadchodzi walka zamieniają się w opisaną wcześniej katorgę. Praktycznie każdego dnia jest się w gymie i trenuje lub udaje że się trenuje. Nie można np. sobie pozwolić na 3tygodnie przerwy bo po Tobie, formę jest ciężko odzyskać. Z tego powodu utrzymujesz się jak krokodyl w stanie uśpienia a gdy nadchodzi czas do przygotowań do walki wtedy ruszasz i działasz:D
P.S. dużo ich na Węgrzech i Słowacji
Co do Kubańczyków, to sądzę że chodzi bardziej o inne uwarunkowania.
Taki bokserski klasztor Shaolin.
Ci, którzy żrą i chleją predzej lub później odpadną z rywalizacji.