HAYE: WALKA Z RUIZEM W LONDYNIE
Michal Koper, Informacja własna
2009-11-09
- Teraz cieszę się chwilą. Najważniejsze jest, by sprawdzić, co dokładnie stało się z moją ręką. Muszę się upewnić, że jestem w pełni zdrów, zanim wrócę na ring.- powiedział po powrocie do rodzinnego Londynu nowy mistrz wagi ciężkiej federacji WBA David Haye (23-1, 21 KO), który w sobotę w Norymberdze pokonał na punkty dotychczasowego championa Nikołaja Wałujewa (50-2, 34 KO).
HAYE BOKSOWAŁ Z KONTUZJĄ DŁONI >>
Zapytany o najbardziej prawdopodobną datę powrotu na ring "Hayemaker" odparł:
- Marzec lub kwiecień. Usiądę z moim teamem i ustalimy, co dalej. Najpewniej będzie to walka z obowiązkowym pretendentem do tytułu Johnem Ruizem. Potem będziemy celować w unifikację. Pojedynek z Ruizem na 100 procent odbędzie się w Londynie.
Nie zgadzam się, walczył bardzo mądrze. Wygrał inteligencją, sprytem, zwinnością. Ludzie rządni mordobicia nie widzą innych walorów na ringu. Nie jeden zawodnik, chciałby wygrywać walkę podejmując zaledwie minimum ryzyka. Wałujew to nie zawodnik, z którym można iść na wymianę ciosów. Haye nie dość, że potrafił konsekwentnie realizować taktykę, to jeszcze umiejętnie tą walkę wygrał.
karat - ty chyba zartujesz jak nazywasz to cos wygrana taktyczna - przeciez to bylo parodia boksu i raczej miting lekkoatletyczny bo Haye wiecej biegal niz boksowal a tyle gadal i zapowiadal jaki to z niego kozak
Może w ogóle zrezygnować z konfrontacji, tylko oceniać bokserów na podtawie walki z cieniem. Albo niech każdy z pretendentów przygotuje sobie jakiś pokazik choreograficzny i odstawi balecik- a wielcy sędziowie ocenią ich na zasadzie "Tańca z gniazdami".
Żenada. Dwie głośne walki tego weekendu i dwa gnioty.
Zmienił sie styl walki. Kliczki wychodza z niej własciwie bez obrazen, bo posiadaja możliwośc dystansowania, Haye nie mam takiej możliwości w ciężkiej więc stosuje swój styl nie najbardziej spektakularny ale osiągający pozytywny wynik. Jak wynika z obliczeń ilości oddanych i celnych strzałów można wnioskowac tylko jedno - plan zrealizowano.
Byc może są to wyciągnięte wnioski z walki Wałujewa z Holim, Ruizem i Czagajewem (atakującymi i obrywającymi).
NIe miałem faworyta przed tą walką, ale postawa Haye podobała mi się.
Jedno czego się mogłem domyślac to spektakl w 12 rundzi i tu nie rozczarowałm się. widze chłopa w walce z ciężkimi Kliczkami.
"A teraz forumowicze z onetu mnie zmiotą - powodzenia."
Strzele kwiecistą, ostrą mowę o tym że on śmierdzi, a ja zabijam połową ciosu, mowę, którą będą cytować wszystkie media, będzie niezły szum. Dogadam się z oszustem Sauerhauer, wyjdę do ringu i będę spi...ł przez 95% walki. Na koniec coś tam uderzę, żeby nie było że tylko sp..łem. Zaatakuje na koniec bo nie daj losie jeszcze mnie ten wielkolud trafi i co? Ja chcę mieć śliczną buzię, po walce panienki czekają. K...a, ale przecież zapowiedziałem KO... K...a moja pomadka mi się rozmazała, ale tusz na miejscu, puderek też, wybiegany jestem, mogę "walczyć".
a taki miał - jest mega mega CIPĄ.
To jest sport i tutaj chodzi o zwycięztwo. Celem boksu nie jest pokaz cyrkowy by nacieszyć oczy widzów.
Małe sprostowanie. Haye skompromitowałby się wówczas, gdy po obrzucaniu nieprzyjemnych słów w kierunku Wałujewa, przegrałby tą walkę. Uważam, że Haye prócz bogatego słownictwa, pokazał także, że potrafi myśleć. Takie moje zdanie.