RYBICKI I SAWCZENKO W GRUDZIĄDZU
PIĄTE SPOTKANIE DWÓCH MISTRZÓW PIĘŚCI
Podczas wspólnego zgrupowania kadr narodowych kobiet Polski i Ukrainy w Ośrodku MKS START w Grudziądzu doszło do niecodziennego wydarzenia. Było to spotkanie po latach dwóch wielkich ringowych rywali: Jerzego Rybickiego i Wiktora Sawczenki. Obaj pięściarze spotykali się ze sobą w ringu czterokrotnie podczas największych imprez światowych i kontynentalnych: na Igrzyskach Olimpijskich w Montrealu (1976), na mistrzostwach Europy w Halle (1977), na mistrzostwach świata w Belgradzie (1978) oraz na Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie (1980). Za każdym razem walka toczyła się o awans do finału turnieju mistrzowskiego. W Montrealu po zaciętej walce zwyciężył Rybicki, który później stanął na najwyższym stopniu olimpijskiego podium. W Halle obaj rywale doznali kontuzji w drugiej odsłonie walki. Po jej zakończeniu sędziowie orzekli, że nieco lepszy był Sawczenko. W Belgradzie ponownie triumfował Sawczenko, który zwyciężył przed czasem. Wreszcie w Moskwie o zwycięstwie Sawczenki zadecydowała kontuzja obecnego sternika polskiego boksu.
W swojej biografii zawodniczej Wiktor Sawczenko – który po zakończeniu kariery zawodniczej poświęcił się pracy naukowej i piastuje dzisiaj funkcję Rektora Wyższego Instytutu Kultury Fizycznej w Dniepropietrowsku – w najważniejszych swoich startach zdobywał: brązowy medal Igrzysk Olimpijskich (Montreal – 19760 i srebrny medal IOl (Moskwa – 1980), mistrzostwo świata (Belgrad – 1978), mistrzostwo Europy (Halle – 1977) oraz dwa razy wicemistrzostwo Starego Kontynentu (w Katowicach – 1975, gdzie w finale przegrał z Wiesławem Rudkowskim oraz w Kolonii – 1979). Natomiast Jerzy Rybicki na mistrzowskim ringu sięgał po mistrzostwo olimpijskie (Montreal – 1976), brązowy medal IOl (Moskwa – 1980), brązowy medal mistrzostw świata (Belgrad – 1978) oraz dwa brązowe medale ME (Katowice – 1975 i Halle – 1977).
Pomimo tego, że w ringu obaj rywale toczyli ze sobą ciężkie i zażarte boje, to – jak obaj podkreślali podczas grudziądzkiego spotkania – poza ringiem zawsze byli dla siebie przyjaciółmi.
Wiktor Sawczenko nazwał Jerzego Rybickiego profesorem boksu, bo tylko profesorskie umiejętności z zakresu sztuki pięściarskiej gwarantują zdobycie mistrzostwa olimpijskiego. Natomiast Jerzy Rybicki wspominając swoje walki z Sawczenko dodał, że były one bardzo niebezpieczne, bowiem najmniejszy błąd mógł w każdej chwili doprowadzić do niezbyt przyjemnej wycieczki w „krainę marzeń”, czyli nokautu.