OŚWIADCZENIE DAMIANA JONAKA
Damian Jonak (23-0, 17 KO) przyciągał ostatnio uwagę mediów, po tym jak przeszedł pod skrzydła nowego menadżera i promotora Andrzeja Grajewskiego. Parę dni temu zadebiutował występem przeciwko Sylvestrowi Marianiniemu (8-19-3, 2 KO), kórego jednogłośnie pokonał na punkty. Zawodnik w ostatnim czasie starał się unikać mediów przygotowując się do walki, teraz wydał na swojej stronie internetowej oficjalne oświadczenie, którego treść prezentujemy w rozwinięciu.
W ostatnim czasie wokół mojej osoby działo się naprawdę wiele. Dużo nieprawdziwych rzeczy było mówionych na mój temat. W tym czasie nie podnosiłem głosu, ponieważ nie chciałem prowadzić żadnych wojen słownych za pośrednictwem mediów. Zamiast skupiać się na komentowaniu nieprawdziwych informacji postawiłem na pracę z moją nową grupą. Wyjechałem na treningi do Frankfurtu nad Odrą, aby przygotować się do mojej walki z Sylvestre Marianinim. Walka ta miała pokazać wszystkim, że jestem wolnym zawodnikiem i mogę walczyć w nowej grupie. Pojedynek ten miał charakter walki na przetarcie przed bardzo ważną galą w Łodzi. Przed tą walką wszystkie formalności były załatwiane przez kancelarie prawną zgodnie z prawem, tak aby nie było żadnych niedomówień. Ten krótki okres, w którym w moim życiu nadeszły wielkie zmiany nauczył mnie wiele i pokazał, że naprawdę mam wielu przyjaciół, na których mogę w ciężkich chwilach liczyć i którym chciałbym teraz podziękować.
Szczególnie chciałbym podziękować związkowi Solidarność, który przez te ciężkie chwile cały czas stał za mną murem i broniła moich praw. Również wielkie podziękowania należą się mojej rodzinie, moim przyjaciołom, którzy naprawdę mocno wspierali mnie w tych ciężkich dla mnie chwilach. Słowa podziękowania należą się również mojemu Promotorowi Andrzejowi Grajewskiemu, który walczył do ostatniego dnia, żebym mógł wystąpić na tej gali. Mimo wielkich trudności, kłód rzucanych mu pod nogi, zdołał on zorganizować mi walkę, która w tym ciężkim okresie była mi bardzo potrzebna.
Jestem bardzo szczęśliwy, że nasz wspólny cel został osiągnięty i teraz wiem, że w spokoju mogę przygotowywać się do walki z Mariuszem Cendrowskim.
Damian Jonak
A co do samego oświadczenia to brak tu jakiegokolwiek ustosunkowania się do zarzutów Wasilewskiego.Są tylko podziękowania i informacja o nieprawdziwych informacjach jakie krążyły wokół osoby Jonaka w ostatnim czasie.Nie wiadomo jednak o jakie konkretne informacje chodzi i jakie były powody rozstania z BKP.Nie chcę oceniać nikogo na podstawie doniesień prasowych, ale wygląda to trochę tak, że panowie Jonak i Grajewski zupełnie nie przejmują się tą sytuacją.Ciekawe jaki będzie finał tej historii.
Jonak sam tutaj mówi (słowa podziękowania należą się również mojemu Promotorowi Andrzejowi Grajewskiemu, który walczył do ostatniego dnia, żebym mógł wystąpić na tej gali. Mimo wielkich trudności, kłód rzucanych mu pod nogi) że Wasilewski robił co mógł by nie dopuścić do walki Jonaka tak jak skutecznie nie dopuścił do walki Zegana kilka miesięcy temu choć wtedy (i teraz) jak na chłopski rozum, Zegan nie był jego zawodnikiem. Była to pierwsza próba sił, którą zwyciężył dość niespodziewanie Grajewski, widać ma nie liche plecy i kontakty.
Ja cały czas nie rozumiem jak człowiek o takim doświadczeniu, wiedzy i wykształceniu jak Pan Wasilewski drugi raz myli się w kwestii licencji zawodowego boksera.
Kim byl Jonak klika lat temu? Czy wtedy Grajewski się nim zainteresował? Wiedział o tym, że istnieje ktoś taki, jak Jonak?
Facet nie zaryzykuje, nie wychowa, nie wyszkoli, nie poszuka talentu. On tylko spija śmietankę, idzie na łatwiznę - nic więcej.
Gdyby Wasilewski się uparł, to by wykończył Jonaka. Nawet cała "stocznia gdańska" by mu nie pomogła, jeżeli był podpisany kontrakt. Oczywiście umowy można weryfikować, ale wymaga to jakiejś ugody, nieprawdaż? Jeżeli nie ugody, to wyroku sądu. Jeżeli nie wyroku sądu, to uchybień w realizacji danej umowy przez którąś ze stron - w tym wypadku Wasilewskiego.
A tak poza tym, widać że prawo za Odrę nie sięga.
Mowiac szczerze czuje tez lekki niesmak. Wiadomo, ze wspolpraca z Wasilewskim i Wernerem zakonczyla sie w dziwnych okolicznosciach, ale mimo wszystko wypadaloby, aby Damian podziekowal swoim dotychczasowym promotorom za wspolprace. To dzieki nim jest obecnie, tam gdzie jest, zdobyl pas mlodziezowy federacji WBC i byl notowany w jej rankingu.
Czytajac oswiadczenie odnioslem wrazenie, ze to dzieki Solidarnosci i kolegom Damian rozwijal sie boskersko, a nie dzieki BKP. Przez zwykla grzecznosc powinien uderzyc sie w piersc i podzeikowac szefom BKP.
Tacy na ogół nie kończą najlepiej, prędzej lub później.