'ZARDZEWIAŁY' VAZQUEZ
Po 19-miesięcznej przerwie spowodowanej problemami zdrowotnymi w końcu doczekaliśmy się powrotu Israela Vazqueza (44-4, 32 KO). Były dwukrotny mistrz świata kategorii super-koguciej wystąpił w wadze piórkowej i męczył się niemiłosiernie z bardzo przeciętnym Angelem Priolo (30-8, 20 KO), który przegrał siedem ostatnich walk, w tym sześć przed czasem. Po ośmiu rundach jeden z sędziów typował 78:74 na korzyść Israela, natomiast dwaj pozostali widzieli remis 76:76. Vazquez miał popodbijane oczy i pęknięty lewy łuk brwiowy, ale zebrał się w sobie i w dziewiątej odsłonie trzykrotnie rzucił rywala na matę zanim sędzia przerwał ich rywalizację.
"Przez całą swoją karierę udowadniałem, że jestem wojownikiem i teraz znów chcę dużych walk. Zardzewiałem przez tę przerwę i zajęło mi trochę czasu zanim złapałem odpowiedni rytm" - powiedział zwycięzca, który chwilę po ogłoszeniu werdyktu wyzwał na pojedynek mistrza federacji WBA Chrisa Johna (43-0-2, 22 KO).