WARD RONI ŁZY MÓWIĄC O PASIE
Amerykanin Andre Ward (20-0, 13 KO) nie będzie z pewnością faworytem startującego niebawem turnieju super średnich "Super Six". Złoty medalista olimpijski z Aten nie przejmuje się jednak skazującymi go "na pożarcie" typami ekspertów i zapewnia, że jako pięściarz mierzy bardzo wysoko.
- Moim celem jest nie tylko zwycięstwo w tym turnieju. Chciałbym być panującym mistrzem świata w momencie, gdy zawieszę rękawice na kołku.- mówi Ward- Co dzień myślę o mistrzowskim pasie. Jestem tą myślą tak podekscytowany, że gdy czasem mówię o zdobyciu mistrzostwa świata, łzy napływają mi do oczu, bo czuję, że to moje przeznaczenie- być mistrzem świata, a nie sensacją jednego wieczoru.
Swoje marzenia Ward będzie mógł urzeczywistnić już 21 listopada, gdy w pierwszej rundzie "Super Six" zmierzy się z posiadaczem pasa WBA Mikkelem Kesslerem (42-1, 32 KO).
- Większość ludzi uważa, że Kessler ze mną wygra i bardzo mi się to podoba.- twierdzi nazywający się "Synem Boga" pięściarz- O to w tym wszystkim chodzi- gdy zwyciężę, będzie to wielkim wstrząsem nie tylko dla turnieju, ale dla całego bokserskiego świata.
Pozdrawiam