KING: GOŁOTA I ADAMEK JAK FRAZIER I ALI
"Prawie się nie zdarza, żeby bokserzy takiego formatu jak Adamek czy Gołota naprawdę chcieli ze sobą walczyć, żeby nie chodziło tylko o pieniądze. Mój Andrew pojchał na konferencje prasową nie wiedząc ile ma dostać za walkę, zgadzając się na podział procentowy, nawet się nie pytając ile będzie do wzięcia." - mówi Don King- "Takie walki są najlepsze, kiedy na ring wychodzi dwóch ludzi, którzy przede wszystkim chcą sobie i rywalowi coś udowodnić. Tak samo było w 1975 roku, kiedy Frazier podpisał siedem kartek pustego papieru i powiedział swojemu adwokatowi, żeby wpisał jakie chce numerki i jaki chce kontrakt, bo musi dać lekcję temu pyszałkowi Alemu. I była legendarna "Thrilla in Manila"...
- Czy dla pana walka Gołota – Adamek będzie czymś osobistym?
Don King: Będzie i to nie tylko dlatego, że Gołota jest w mojej stajni, a Adamek wybrał kogoś innego pomimo to, że ze mną zdobył pierwszy tytuł mistrza świata. Andrew zawsze był wobec mnie 100-procentowo lojalny, a dla mnie to najważniejsze, dlatego tyle razy dawałem mu szansę walki o tytuł mistrza świata. Dwa razy go okradziono – może teraz będzie chciał sobie odbić te wszystkie niepowodzenia walcząc z Adamkiem? Włączyłem sie do tego biznesu w Łodzi, bo powiedziliśmy sobie kilka słów prawdy z Zyggim Rozalskim. Przyznał sie do tego,że błędnie pary razy nas potraktował, a ja cenię ludzi, którzy wiedzą kiedy mają rację, a kiedy nie. Alan Hopper, mój szef prasowy powiedział kiedyś, że Zyggi to taki biały, polski, Don King. Może coś w tym jest.
- Pana ocena szans w walce dwóch Polaków.
DK: Andrzej jest strasznie przebiegły w ringu, za Adamkiem przemawia młodość i determinacja. Gołota uważa, że Adamek nic mu nie jest w stanie zrobić, a ja sie nauczyłem oprzez moje 50 lat w boksie, że spokojny i pewny siebie bokser, to bardzo niebezpieczny rywal. Obaj walczyć będą o swoją dumę, o bycie numerem 1 w historii polskiego boksu. Adamek to wie, Gołota też. Andrew to strasznie ambitny facet, taki się zrobił pod koniec kariery. Jak walczył z Mikem Mollo w Nowym Jorku w Madison Square Garden, to błagał lekarza, żeby nie przerywał walki, pomimo, że nie widział na jedno oko i to było bardzo dla niego niebezpieczne. W Chinach doznał kontuzji, ale chciał się bić jedną reką. To inny Gołota niż ten, którego nikt nie rozumiał, jak przegrywał wygrane walki. Adamek będzie faworytem, ale przyparty do muru Gołota jest bardzo niebezpieczny. Ja będę siedział przy ringu i mu kibicował. Choćby za ten nowy charakter.
ANDRZEJ GOŁOTA: SERWIS SPECJALNY >>
- Zapytany czy walka z Adamkiem byłaby dla Andrzeja ostatnią, Gołota odparł, że "wszystko okaże się po 24 października". Czy Andrzej ma szansę coś jeszcze zawalczyć w wadze ciężkiej i czy Tomek ma szanse na trzeci mistrzowski pas w tej kategorii?
DK: Za długo żyję na tym swiecie, żeby odbierać komuś szansę. Tomek ma dobrego trenera- pozdrowienia dla Andrzeja Gmitruka- doskonale sie rozumieją, a to jak mieć czasami trzecią rękę do bicia przeciwnika. Nikt z nas nie wie, jak walczyliby przeciwko Adamkowi dzisiejsi najlepsi w ciężkiej. Nie ma nikogo poza zasięgiem, jak kiedyś było z Tysonem. A Andrzej? George Foreman miał 45 lat jak powalił Moorera. Gołota ma w sobie jedna albo dwie wielkie walki - byleby tylko zdrowie mu dopisało.
TOMASZ ADAMEK: SERWIS SPECJALNY >>
- Jak zaczynaliśmy rozmowę, to wspomniał pan, że Gołota i Adamek przypominają panu walkę Joe Fraziera z Muhammadem Ali w Manili. Dlaczego?
DK: Bo to był jedyny taki przypadek jaki znam, że dwóch bokserów chce naprawdę wyrównać jakieś rachunki między sobą, walczą o uznanie wśród kibiców, nie zwracając specjalnej uwagi na kasę. Prawie się nie zdarza, żeby bokserzy takiego formatu jak Adamek czy Gołota naprawdę chcieli ze sobą walczyc, żeby nie chodziło tylko o pieniądze. Mój Andrew poleciał na konferencje prasową z Chicago do Warszawy nie wiedząc ile ma dostać za walkę, zgadzając się na podział procentowy, nawet się nie pytając ile będzie do wzięcia. Tak samo było w 1975 roku kiedy Frazier podpisał siedem kartek pustego papieru i powiedział swojemu adwokatowi, żeby wpisał jakie chce numerki i jaki chce kontrakt, bo musi dać lekcję temu pyszałkowi Alemu. I była legendarna "Thrilla in Manila"...
Rozmawiał: Przemek Garczarczyk, ASInfo
za dwie walki z Bowem wzial wiecej niz Adamek zarobil w karierze
Spójrzcie na rundę 3. Gołota tak dysponowany może Adamkowi nieźle zaszkodzić. Szybkość szybkością, ale Gołota po 40 stce nadal bardzo mocno leje i nie będzie czekał z ciosami jak Bell, czy Banks.
http://www.youtube.com/watch?v=62qMeZwjQ5Q
Adamek po prostu przejął amerykański sposób promocji i nie różni się pod tym względem od pięściarzy walczących w USA.
Może to nie wygląda naturalnie zważywszy, że pochodzimy z kraju gdzie ludzie deklarowali i chętnie gineli dla ideii, ale z drugiej strony to jego praca, a nie hobby i wykonuje ją w Ameryce- gdzie ludzie się cenią i nie wstydzą się o tym mówić.
Może nie jest jeszcze tak klasowym i słynnym pięściarzem jak Ci na których się wzoruje, ale wiara w siebie jest mocnym elementem psychiki, jak i niezbędną częścią marketingu.
Tomek walczy efektownie i też chce efektowne wypłaty.
Nie oczekujmy od pięściarzy by byli sympatyczni czy żeby byli wzorami moralnymi. Oni mają prać przeciwnika dostępnymi i dozwolonymi środkami, a do tego nazbierać na wygodne życie, bo kariera trwa krótko.
Andrzej miał walki z Bowe na których zbudował całą, późniejszą swoją karierę. Tomek również szuka takich nazwisk, by zapaść w pamięć kibiców i przyciągnąć oglądalność.
To nie jego wina że w cruzier nie ma legendarnych rywali i musi posiłkować się nazwiskami z innych wag. Andrzej trafił na okres obfitości, stąd nie musiał tak się prosić, tylko dostawał kolejne szanse- bo był efektowny.
Ja tam tej walki nie chciałem, bo lubię obydwu pięściarzy.
Ale z drugiej strony takie walki to normalna kolej rzeczy w tym sporcie.
Jedni odchodzą, a drudzy chcą zająć ich miejsce.
Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, albo gdzie sie nie pchać. (np. do HW)
Ta walka może dać następne argumenty, do opini które każdy interesujący się losami naszych pięściarzy ma.
pozdro
pozdro
Ustabilizowany rodzinnie, finansowo - nie ma takiej możliwości, zeby coś w jego życiu przytrafiło się niedobrego. Tylko liczy się zdrowie.
Osobiście wierzę w to, że Don King wymyśli jeszcze coś spektakularnego na zakończenie kariery naszego Andrzeja (Andrew -
Endriu, jak klto woli). Zawsze byłem, jestem i będę z Andrzejem. Na dobre i na złe. Pozdrawiam wszystkch.Dobrego wieczora i dobrej nocy w zależności od strefy.
Dawson był, w moim przekonaniu kolejną zemstą Kinga na nielojalnym bokserze. Wcześniej niejednokrotnie już brał odwet na takich "Adamkach". Drugi pstryczek w nos mu się jednak nie udał (Cunningham).
Faktem jest, że porażka z Dawsonem zatrymała karierę Adamka na jakieś dwa lata. To dużo.
Dies - tekst na levelu. Danny - zgoda.
King to już dziadziunio, kiedyś tak .., ale teraz jego możliwości mocno się skurczyły.
Sądzę, że Adamek mógłby za Kinga zawalczyć w czasie tego zastoju z niejednym bokserem lepszym od Gunna. Rzecz jednak w tym, że uwierzył w "mit o Ameryce" i zamarzył sobie, że King załatwi mu RJJ'a, Johnsona, Tarvera, Hopkinsa itd. To nie jest proste. Widzimy to teraz dokładnie. Wypiął się więc na Dona - finał tej historii znamy.
King "odpowiednio" dobrał mu rywala. Adamek spadł z piedestału na jakieś dwa lata. To są fakty. Owszem, D.K. nie jest już tak operatywny, ale to nie on zajmuje się bezpośrednio sprawami swojej stajni. On ją firmuje. I to wciąż jest firma.
piotruspan.
Ogólnie masz swoją rację, w tym co piszesz. Tego się już nie dowiemy, co by się stało, gdyby pozostał przy Kingu. To tylko jedno z możliwych spojrzeń na to co dotyczy naszego championa. Poruszyłem ten temat w kontekście kolejnych przepychanek na linii Adamek-Rozalski-Main Events. Chodzi o to, żeby nie było sytuacji, w której kolejna firma promotorska znajdzie się po drugiej stronie barykady.
Adamek nie ma tak mocnej pozycji, by w ten sposób ryzykować. Tyle.
Co do Kinga - masz rację, że się nigdy nie dowiemy, mogą być tylko przypuszczenia. Adamek miał bardzo słaby kontrakt z Kingiem i żeby go zmienić musiał iść z tym do sądu, tak więc jego odejście było konieczne. King do czasu wyroku dawałby mu walki za dużo mniejsze stawki, niż mu się należało.
1. bo Adamek o niego nie zabiegał,
2. nie byłoby łatwo doprowadzi do rewanżu z uwagi na to, że Dawson zdeklasował Adamka (tomek wygrał dwie z dwunastu rund).
Dywagacje, że nie wiadomo kto był lepszy bo nie było rewanżu są równie śmieszne jak ta, że Gołota przegrał z Lewisem dlatego bo dostał jakiś zastrzyk w kolano".
Ok, masz rację. Są jednak argumenty na korzyść Dona Kinga. Pamiętasz pierwszą walkę, którą stoczył Adamek pod jego skrzydłami?
Mało który promotor ma takie możliwości, by puścić do walki o mistrzostwo świata tak mało znanych bokserów, jak Tomek i Paul.
Don to zrobił. Nie chcę tu pierniczyć o niewdzięczności, czy braku lojalności, bo tak jak zauważyleś, to jest przede wszystkim biznes(wspomniałeś a małych pieniądzach oferowanych przez promotora i kiepskim kontrakcie). Zostawmy ten temat, ponieważ z mojej strony to jest tylko gdybanie. Ty masz za sobą fakty i konkretne argumenty. Moja opinia jest przestrogą i ma charakter czystej dywagacji. Dzięki za polemikę anyway.
MAXIMVS
Taki jesteś pewien wygranej Dawsona w rewanżu? A kto Ci to zagwarantuje? To jest boks, nie wyścig na hulaj-nogach.
Adamek nie zabiegał o pojedynek, bo zmienił kategorię, co było już w jego przypadku bardzo wskazane.
Deklasacja? Nawet w przypadku dużej części knockoutów nie ma mowy o deklasacji. Deklasacja - to miażdżąca przewaga, serie knockdownów, obijanie "worka treningowego", zabawa w "kotka i myszkę".
Tego nie było w tej walce.
I nie porównuj porażek Gołoty, do porażki Adamka, bo to dopiero jest śmieszne.
Adamek przegrał z Dawsonem i nie ma w tym zwględzie żadnych wątpliwości. Rewanż w LHW mógłby wyglądać podobnie, bo Adamek z tą wagą miał spore problemy, a Dawson to bardzo szybki zawodnik. Zbijanie dużej ilości kilogramów odbijało sie na świeżości i dlatego Adamek miał spore kłopoty z tak szybkim zawodnikiem. Co do ewentualnej walki w CW - myślę że sprawa byłaby otwarta, choć Dawson przy swojej technice i szybkości byłby trudny do ogrania. Moim zdaniem tylko czasówka, a to Adamek potrafi, w szczególności w obecnej wadze.
capricornxxx - z Kingiem masz rację. Gdyby nie on, Adamek nie dostałby pewnie szansy walki o tytuł. Daltego tak ważne jest, aby rokujący zawodnik wiązał się z mocnym promotorem. Obecni promotorzy Tomka, też nie tacy żli, jak niektórzy zarzucają. W końcu bardzo szybko doprawadzili do walki o tytuł i jego kariera idzie naprawdę szybkim tempem. Pomyśl, jak by to wyglądało, gdyby został w Polsce i np. związał się z BKP. Nic im oczywiście nie ujmując, to inna liga promotorska. Liczę, że przy widowiskowym stylu Górala, osiągną porozumienie z Hopkinsem i to będzie mega walka, a później zobaczymy.
pozdrawiam