WILLIAMS: JEŚLI CALZAGHE WRÓCI NA RING...
Wiele wskazuje na to, że czołowy zawodnik rankingów P4P mający w swoim dorobku tytułu w kategoriach półśredniej i junior średniej Paul Williams (37-1, 27 KO) zmierzy się 3 października z czempionem WBO i WBC wagi średniej Kelly Pavlikiem (35-1, 31 KO).
Obdarzony imponującymi warunkami fizycznymi (208 cm zasięgu ramion przy 185 cm wzrostu) "Punisher" przekonuje, że jest gotów stanąć do walki z każdym w limicie 168 a nawet 175 funtów i dodaje, że najchętniej zmierzyłby się z… Joe Calzaghe.
- Gdyby Joe Calzaghe wrócił ze sportowej emerytury, zdecydowanie chciałbym z nim walczyć. Za pozostałymi nazwiskami w tych kategoriach wagowych nie stoją żadne pieniądze (…) Calzaghe jest najlepszy w 168- dowiódł tego. Pokonał mojego ulubionego pięściarza Roy’a Jonesa Juniora i chciałbym mu się zrewanżować.- mówi Williams.
-koordynacja,
-timing,
-szybkość,
-umiejętność zadawania ciosów w różnych płaszczyznach,
-mańkut (podstawowa trudność dla wielu bokserów),
-żelazna kondycja - rzadko się taką spotyka,
-zasięg ramion,
-duża ilość zadawanych ciosów w różnych kombinacjach.
Bokser z ogromnym talentem.
Calzaghne już nie wróci, nie oszukujmy się.
A jak wygrać z Pavlikiem pokazał Hopkins.
a ten cały Williams to mógłby mu narobić w d---e kwaśno.
pozdrawiam
A co do tego czy Walijczyk nie pokonał nikogo z najlepszych to chociażby nazwiska typu Kessler, Hopkins czy Roy Jones mówią same za siebie.Ok ci dwaj ostatni najlepsze lata mają już pewnie za sobą, ale ciągle są świetnymi pięściarzami i świat boksu dalej się z nimi liczy.Fakt faktem szkoda, że Calzaghe nie wyruszył wcześniej na podbój Ameryki, ale w przeciwieństwie np. do naszego Darka Michalczewskiego (którego niezwykle cenię, żeby była jasność) przynajmniej na koniec kariery zamknął usta wielu niedowiarkom, pokazał się w kolebce boksu i udowodnił, że stać go na więcej niż wygrywanie tylko i wyłącznie na własnym podwórku.
pozdro
W ogóle samo określenie prime (wyobraź sobie Woody, że nie jesteś jedynym, który potrafi rozszyfrować ten anglojęzyczny, niezwykle skomplikowany termin) jest mocno mylące i bywa nadużywane.W zasadzie całą masę rozstrzygnięć niektórych walk, można wytłumaczyć tym, że ten czy inny pięściarz miał już dawno szczyt kariery za sobą, w ten sposób deprecjonując zwycięstwo jego rywala.Calzaghe powinien był wcześniej podbijać Amerykę, mógł udowodnić więcej i wpisać się bardziej w karty historii.Natomiast patrząc na jego styl walki i umiejętności to absolutnie nie mam mu nic do zarzucenia.Jego kariera potoczyła się tak, a nie inaczej, a jak już pisałem w przeciwieństwie do niektórych pięściarzy boksujących tylko na własnym podwórku przynajmniej spróbował udowodnić coś walcząc w USA.