TYSON: NIE BYŁEM WIELKIM BOKSEREM
Paweł Rosiński, Informacja własna
2009-07-22
W opinii wielu ludzi boksu a przede wszystkim kibiców Mike Tyson (50-6, 44 KO) to najwybitniejszy, najlepszy zawodowy pięściarz wagi ciężkiej w historii. Z drugiej strony dla niemałej części sympatyków szermierki na pięści Tyson to jeden z najbardziej przereklamowanych bokserów. Obydwa obozy od lat toczą ze sobą spór o miejsce "Żelaznego Mike'a" na kartach historii przedstawiając mniej lub bardziej przekonowujące argumenty. Swoje pięć groszy do tej dyskusji dorzucił ostatnio sam zainteresowany.
- Kiedy oglądam swoje walki myślę, że w rzeczywistości nie byłem wielkim bokserem. - przyznał szczerze w jednym z ostatnich wywiadów Tyson.
a siano ktore zarobil sam sobie odebral
Fenomen fizyczny i fizjologiczny przerastał potężnie jego fundament intelektualny i w efekcie mieliśmy wielką klapę. Jako całość, czyli ciało i umysł w sumie osiągniął mniej niż wielu innych bokserów. Wypromowany odpowiednio dał zarobić kupę szmalu innym sam zostając biedakiem. Dzisiaj żyjemy wizerunkiem sprzedanym nam prze tych co się na nim obłowili i zatracamy trzeźwość w analizie jego bokserskiej "twórczości". W sumie boksersko to średniak a pokazywanie urywków jego poczynań na tle całości to wielkie sportowe nieporozumienie.
"Autor komentarza:odyniec
...a siano ktore zarobil sam sobie odebral "
Nie zaglądaj Mu do portwela,nie o tym mowa....
Tyson był wielki,a mógłby być jeszcze większy,gdyby nie głowa.....
Nazywanie średniakiem tego boksera trudno nawet komentować. Jeżeli on jest średniakiem to Holy, Lewis, Bowe, Moorer, Holmes to też żadne asy.... Ech, brakuje takiego średniaka w dzisiejszej heavy, gdzie sie k*** podziali ci przeciętniacy?
Wbrew pozorom Tyson to bardzo inteligentny facet tylko otaczali go niewlasciwi ludzi. A i jego bagaz doswiadczen z dziecintwa byl tak wielki ze nie potrafil tego udzwignac. Historia Tysona pokazuje jak wazni w zyciu czlowieka sa przyjaciele i rodzina i jak ostroznie trzeba sobie dobierac tych pierwszych.
Pozdrawiam
grzebanie komus w portfelu i w zyciu jest w tym przypadku śmieszna!!
,,wytrzymał też 7 rund z Lewisem, który rok później znacznie szybciej rozbił Kliczkę,,
..takie porównania są absurdalne:)
pozdro
(Tyson, Lewis, Holyfield) a co się stało po pewnym czasie to inna sprawa. Był agresywny, co stopowalo przeciwnikow, cholernie silny. To były jego zalety :))
I napewno jest jednym z najwybytniejszych bokserow w HW !
Tyson,nie byl nigdy szermierzem na pięści, jego cechowało jak najszybsze zakończenie walki (i w tym byl mistrzem).
Ale żaden bokser chyba nie wszedł tak do HW jak Tyson,już nie mówiąc o tym że mial 20lat i 4 miesiace,i w ringu po prostu zmiótł Berbicka aktualnego wtedy mistrza świata !
Tyson był mistrzem,a to co robil poza ringiem to już zupelnie inna sprawa ,choć niestety jego życie prywatne przełożyło się na boks,i skończyło się tak jak skończyło !
Ale długo,długo, a może wcale , nie będzie już takiego boksera jak Mike!
A do tych co tak krytykują go teraz ,to w tym momencie nawet jakby mieli z nim wejść między liny to jaja by im się skurczyły :)
Mylicie możliwości z osiągnięciami. Tych pierwszych nie kwestionuję a co drugich to nie wygląda to różowo. Dobrze żarło ale w pewnym momencie zdechło i to tak solidnie zdechło. Potem zaczęło sie gryzienie po uszach, "zarzucanie" różnych rzeczy i jak widzę o tym to się już nie pamięta. Facet się totalnie pogubił i zbierał solidne lanie. Ale oczywiście o tym się nie pamięta i nadal mit trwa.
Tyson jest przeciwieństwem braci K a ja wybieram ich połączenie, np. Lennoxa, który robił widowisko i wynik sportowe do końca kariery. Wiedział tez kiedy skończyć. To jest coś!
Kto bedzie pamietac o kliczkach, evanderze czy lennoxie za 100, 200 lat ? Tyson to ikona ktora beda pamietac nawet ludzie ktorzy nie znaja sie na boksie i nie interesuje ich ten piekny sport :)
Danny, ten wyboksowany wg Ciebie Holy z czasów walk z Tysonem, znokautował Moorera, nieźle sobie radził w dwóch starciach z niejakim Lewisem (pewnie wg Ciebie też wyboksowanym...), zatem bez przesady.
Spróbujcie sobie wyobrazić boks bez Mike'a Tysona. To tak, jakby kibice w Polsce nie mieli Michalczewskiego, Gołoty i Adamka. Kto by tam oglądał jakiegoś Włodarczyka czy Jackiewicza? Tylko czytelnicy tej strony :-)
"Mike nie potrafił poradzić sobie sam ze sobą" - i po co więcej się rozpisywać? Po co więcej pisać o jego otoczeniu, po co zwalać winę na mitycznych "innych"?
Mistrz to mistrz - na ringu i poza nim. To mistrz dobiera sobie zespół i decyduje czy wokół krążą watachy krwiożerczych cwaniaków. I trudno nie zgodzić się z trawestacją tekstu "boksera ocenia się nie po tym jak zaczyna lecz jak kończy". Lennox skończył zacnie i z kasą i ma mój szacunek. Kliczko Brothers z kasą i trochę mniej zacnie i w pewnym sensie też zasługuja na szacunek. Mike... hmmm... no właśnie...
odwazni nie żyja wiecznie,ostrożni nie żyją wcale Mike to prawdziwy wojownik,czyste emocje,i ciarki na plecach....
"Lennox skończył zacnie i z kasą i ma mój szacunek. Kliczko Brothers z kasą i trochę mniej zacnie i w pewnym sensie też zasługuja na szacunek. Mike... hmmm... no właśnie..."
Problem w tym ze nikt nie chce pamietac lennoxa, kliczkow i innych pokroju "ducha slawka" ze tak powiem a Mike... hmmm no wlasnie...
Gdyby był mądrym człowiekiem to jeszcze by walczył i były najlepszy.
Z Mikem był podobny problem jak teraz z Wladem - żaden z nich w swoich prime nie miał wielkiego rywala, który naprawdę zweryfikował by jego klasę.