POKORNY GUNN, ZADOWOLONY ADAMEK
W bardzo przyjaznej atmosferze przebiegła konferencja prasowa po sobotniej walce o mistrzowski pas IBF wagi junior ciężkiej, w której Tomasz Adamek (38-1, 26 KO) pokonał Bobby Gunna (21-4-1, 18 KO). Jej główni bohaterowie w stu procentach profesjonalnie odegrali swoje role: Polak- czempiona, który wygrał, bo wygrać musiał, Amerykanin- z góry skazanego "na pożarcie" pretendenta do tytułu, dla którego wyróżnieniem był już sam fakt, że mógł stanąć w jednym ringu z zawodnikiem uważanym za najlepszego na świecie w swojej klasie wagowej.
- Chciałbym podziękować za możliwość walki z Tomaszem Adamkiem.- rozpoczął swoje wystąpienie Bobby Gunn- Przed tym pojedynkiem wielu ludzi nawiązywało do mojej walki z Enzo Maccarinellim [przegranej przez Gunna w niespełna 3 minuty- przyp. red.] i twierdziło, że nie wytrzymam nawet 30 sekund.
- Ten chłopak to prawdziwy mistrz i możecie być z niego dumni.- kontynuował "Celtycki Wojownik", wskazując na Adamka- Chylę przed nim czoła i życzę mu wszystkiego najlepszego. Teraz już wiem, że nie mogę być najlepszy, ale może mogę być drugi... Tak łatwo się nie poddam. Adamek mnie zaskoczył- sądziłem, że dysponuje siłą z wagi półciężkiej, ale on ma moc z kategorii ciężkiej.
Tomasz Adamek, dla którego pojedynek z Gunnem był drugą obroną tytułu mistrza świata w limicie 200 funtów, pozytywnie ocenił swój występ.
- Wykonałem swoje zadanie w stu procentach, pokazałem kawał dobrego boksu i mam nadzieję, że te największe walki są jeszcze przede mną.- powiedział „Góral”.
Pięściarz z Gilowic zapewnił również, że mimo iż jego sobotni rywal nie był pięściarzem klasy światowej, nie potraktował potyczki z nim ulgowo.
- Trenowałem do tej walki 8 tygodni. Nigdy nikogo nie lekceważyłem i nigdy tego nie zrobię. Bobby Gunn przygotował się bardzo dobrze i pokazał dużą odporność na moje ciosy. Biłem go mocno, a on stał.
Zagadnięty o to, z kim chciałby się zmierzyć w swojej kolejnej walce Adamek, który zwycięstwo nad Gunnem dedykował tragicznie zmarłemu ex-czempionowi Arturo Gattiemu, odpowiedział:
- To jest pytanie do telewizji, bo to one rządzą w boksie zawodowym. Jeśli dostanę walkę z Cunninghamem teraz, a potem będzie Hopkins, przyjmiemy taką propozycję. Jeśli będzie na odwrót, też będę to musiał przyjąć. Jestem wojownikiem i staję do ringu z każdym, kogo mi dają.
"Teraz już wiem, że nie mogę być najlepszy, ale może mogę być drugi..." Niesamowity ten Gunn. Można być kelnerem. Ale można też być znanym kelnerem :)
Adamek, niestety, nie jest pierwszy. Myślę, że Troy Ross nie dałby mu szans - silny, walczący z odwrotnej pozycji, bardzo ruchliwy zawodnik, do tego z naprawdę mocną leą ręką. Cunningham w rewanżu też go pokona. Maccarinelli, jeśli wróci do formy sprzed walki z Haye'm, to też bardzo godny rywal Tomka. Natomiast myślę, że Adamek znokautowałby Huck w okolicach 7-8 rundy.
http://www.fightnews.com/?p=17192
Obejrzałęm raz jeszcze Wilczewski - Stevens, już na spokojnie. Jeżeli Wilk byłby dobrze przygotowany, to by absolutnie mógł Stevensa pokonać. W drugiej rundzie Piotrek przyjął może 1-2 ciosy, tak powinien walczyć całą walkę. Fajny byłby rewanż, ale chyba nierealny.
hitman,masz rację.Hopkins to inna liga,niż Adamek,czy Cunn.Tak samo RJJ,czy Calzaghe.Oni rozprawili by się z Tomkiem.
To tak jak z Hattonem,Tomek jest b.dobrym bokserem,ale geniuszem i legendą nie zostanie...
Haye,Dawson też są lepszymi bokserami od Tomka...
Pozdrawiam
Adamek, niestety, nie jest pierwszy. Myślę, że Troy Ross nie dałby mu szans - silny, walczący z odwrotnej pozycji, bardzo ruchliwy zawodnik, do tego z naprawdę mocną leą ręką'
I przegral z kelnerem Herringiem. Adamek nigdy nie zaliczyl wpadki z zadnym leszczem. Z kim to ten Troy wygral? Do tej pory obijal samych journeymanow a gdyby nie 'contender' to bys nawey nie wiedzial ze taki ktos istnieje! Pomijam juz fakt ze jest od Tomka starszy a nic jeszcze nie osiagnal.
Danny - z tym zatopieniem Haye'a trafiłeś w dyszkę. Haye nie walczył jeszcze z kimś kto szybko potrafi skontrować, albo przyjąć i zaraz oddać. Po takim czymś nie widziałby co się dzieje i wtedy byłoby do jednej bramki. Przestałby myśleć w ringu jak ktoś by nie pękł po jakimś celnym ataku. Ryszyłby na chama a wtedy wiadomo...