ADAMEK JAK W CIĘŻKIEJ
"Następny raz zobaczymy się już tylko na ringu."- powiedział do Bobby Gunna (22-3, 16 KO) polski mistrz świata International Boxing Federation Tomasz Adamek (37-1, 25 KO), kiedy zgodnie z przepisami federacji, obaj pięściarze spotkali się na sobotnim, kontrolnym ważeniu, dosłownie na godziny przed walką o tytuł w Prudential Center.
TOMASZ ADAMEK: SERWIS SPECJALNY >>
Tomek Adamek przybrał osiem funtów, a Bobby Gunn stracił wagę. "Ze strachu?”- zastanawia się Andrzej Gmitruk. "To przyjemność pracować z takimi ludźmi jak wy. Zawsze trochę tracę na wadze.”- mówił ściskając rękę Polaka, ale jego trener nie miał zbyt tęgiej miny. Nastepnym razem obaj pięściarze zobaczą się na ringu.
"Bobby’ego zjadają nerwy bo waży w dresie mniej niż tylko w majtkach dzień wcześniej.”- powiedział trener Polaka, Andrzej Gmitruk. Gunn ważył w sobotę tylko 194 funty (w piątek miał dwa więcej), natomiast "Góral" mógłby już walczyć w ciężkiej. "Były dobre rybki wieczoremi, zaprosiłem do mnie Piotrka Wilczewskiego i Mateusza Masternaka na wspólną kolację. Pogadaliśmy w rodzinnej atmosferze, chłopaki się rozluźniły i oto chodziło. Mają ciężkie walki, szczególnie Piotrek, ale myślę, że Stevensem sobie poradzi. Amerykanin ma słabą pracę nóg, Andrzej coś na niego wymysli, choć wiemy, że to bardzo trudny przeciwnik. Będę mu bardzo kibicował. Żona Dorota bardzo dobrze gotuje, więc są skutki." - śmiał się Adamek. "Zresztą jestem już po śniadaniu. Mam prawie 207 funtów czyli swoją normalną wagę. Trzynaście funtów więcej niż Gunn. Te trzynaście funtów więcej to sporo, siła jest.”- mówił pewny siebie Tomek- "Wczoraj oglądałem jeszcze walki na ESPN, które pokazywało moją rozgrzewkową walkę z Gomezem w Chicago. Walczył też Matt Godfrey, który jest chyba 10 w klasyfikacji "Ringu". Strasznie się męczył, wygrał na punkty, ale muszę szybko uciekać z tej kategorii wagowej. Tutaj się nic nie dzieje, bo ludzie gwizdali na Godfrey’a i wcale się im nie dziwię. To była straszna nuda."
Po walce z Gunnem Tomek z Zyggim Rozalskim i sporą ekipą znajomych lecą od razu na słoneczną Arubę. "Zyggi leci już w niedzielę rano, dla mnie nie było już biletów na samolot, więc dolatujemy w poniedziałek."- mówi Adamek- "Będzie tydzień odpoczynku po prawie ośmiu tygodniach treningów. Później skoczymy na trzy dni do Polski, i powrót do Stanów. I czekanie na rywala..."
Przemek Garczarczyk z Newarku
Chyba niedlugo zobaczymy go w ciezkiej. Na EBU ma szanse, na paski swiatowe jest chyba za maly. No chyba ze z Czagajewem.
Żarcik oczywiscie panowie!!! Ale dobrze żeby się tak skończyło:p