STEVENS PEWNY SWEGO
Piotr Wilczewski (22-0, 7 KO) liczy na to, że ewentualna wygrana z Curtisem Stevensem (20-2, 14 KO) odmieni jego dotychczasową pięściarską egzystencję i stworzy wiele nowych możliwości. Tego samego po pojedynku z Polakiem spodziewa się również Amerykanin i całe jego zaplecze. Stevens po porażce z Andre Dirrellem w 2007 roku przestał być promowany przez Lou DiBelle, a trafił pod skrzydła Joe DeGuardii i jego Star Boxing, które współpracuje m.in. z Albertem Sosnowskim.
- Wygrana z Wilczewskim przywróci Curtisa do pozycji, w której chcielibyśmy go widzieć. Curtis odkąd dołączył do naszego zespołu prezentuje się bardzo dobrze i jeśli będzie potrafił się zaprezentować równie dobrze w sobotę, to poczyni duży krok w kierunku walki o mistrzostwo świata. Mamy wielkie plany związane z Curtisem, ale najpierw trzeba wygrać 11 lipca. Jesteśmy pewni, że on sobie z tym poradzi - zapewnia DeGuardia.
Curtis Stevens w barwach Star Boxing stoczył trzy walki, wszystkie wygrane. Słynący z potężnego lewego sierpowego Amerykanin będzie najgroźniejszy w pierwszych rundach. Stevens posiada trzeci w historii wynik w ilości nokautów w amatorskich zawodach bokserskich stanu Nowy Jork.
pozdro