BONSU ZAPOMNIAŁ O LANIU ?
Jackson Osei Bonsu (30-2, 23 KO) w przyszły piątek stanie przed szansą wywalczenia po raz drugi w swojej karierze tytułu mistrza Europy kategorii półśredniej. Jego rywalem na gali w Stambule będzie Selcuk Aydin (18-0, 14 KO). Bonsu wywalczył wspomniany pas po raz pierwszy w 2007 roku, a we wrześniu 2008 przegrał go zdecydowanie na punkty z Rafałem Jackiewiczem (34-8, 18 KO). Reprezentujący Belgię pięściarz chyba jednak zapomniał o porażce z Polakiem i teraz otwarcie mówi, że nie przegrał tej walki. W oficjalnej notatce prasowej, która zapowiada pojedynek Bonsu - Aydin wysłanej przez promotorów pięściarzy do światowych mediów czytamy:
"Po czterech udanych obronach tytułu Bonsu przegrał po kontrowersyjnej decyzji sędziów z Rafałem Jackiewiczem w Polsce. Teraz Jackiewicz porzucił swój pas, a Sugar Jackson chce odzyskać coś, czego jego zdaniem nigdy nie powinien stracić."
Te słowa dziwią, zważając na fakt, że po walce Belg nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń co do decyzji sędziów. Co więcej, to po jego niejednogłośnie wygranej na punkty walce z Carlosem Baldomirem wiele osób czuło, że Argentyńczyk został pokrzywdzony. Pojedynek urodzonego w Ghanie Bonsu i reprezentującego Turcję Aydina o pas mistrza Europy odbędzie 10 lipca w Stambule.
Takich bokserów, którzy słusznie czy niesłusznie twierdzą, że zostali oszukani w walce zawsze było, jest i będzie sporo.Już w ogóle mnie to nie rusza, ci panowie dostarczają nam rozrywki między linami i to mnie kręci, a to, że któryś bokser coś sobie mniej lub bardziej mądrego chlapnie na boku to już nie moja bajka.Bonsu po prostu najwidoczniej brakuje klasy, bo jeśli przegrywasz, bo rywal był lepszy, a ty dałeś z siebie wszystko to nic złego się nie dzieje.Tyle w temacie jak dla mnie.