FOREMAN: MAM DWA CELE W ŻYCIU
Yuri Foreman (27-0, 8 KO) ma szansę zostać w tym samym czasie zawodowym mistrzem świata i ...rabinem! W najbliższą sobotę w Atlantic City zmierzy się z Corneliusem Bundrage (29-4, 17 KO) w pojedynku, którego stawką ma być pierwsze miejsce w rankingu i status oficjalnego pretendenta do pasa mistrzowskiego IBF wagi jr. średniej.
Zaprzyjaźniony z naszą redakcją (jego krewni mieszkają do dzisiaj w Białymstoku), sympatyczny 28-latek, urodzony w białoruskim mieście Gomel, a obecnie mieszkający na Brooklyn`ie, wydaje się być bardzo bliski obu tych celów. Aby uzyskać religijne wykształcenie pozostało mu 1,5 roku nauki. Aby zdobyć tytuł mistrza świata, musi wygrać dwa najbliższe pojedynki.
-O pasie zawodowego mistrza świata marzę mniej więcej od 15-go roku życia. Ten drugi cel postawiłem sobie dużo później. Moi rodzice to osoby absolutnie świeckie. Wyemigrowali do Izraela przede wszystkim z powodów ekonomicznych, a w mniejszym stopniu z powodów religijnych i kulturowych. Mieszkając przez 8 lat w Hajfie nie zgłębiłem dostatecznie tradycji moich przodków. Judaizmem zainteresowałem się na dobre dopiero tutaj, na nowojorskim Brooklynie, głównie dzięki mojej żonie Leyli.
2,5 roku temu mój rabin zapytał mnie, czy nie chciałbym zapisać się do Jesziwy [szkoła religijna, kształcąca rabinów - przyp. JD], która znajdowała się dosłownie dwa domy od Gleason`s Gym, gdzie trenuję. Zgodziłem się. Rano idę więc na 2 godziny do szkoły, a później pędzę na trening. Dzięki temu przez cały dzień mam wrażenie lepszego fizycznego i psychicznego samopoczucia - powiedział Foreman.
Historia zna już jednego duchownego, który zarazem był bokserskim zawodowym mistrzem świata. Też miał na nazwisko Foreman.