COLAS UPRZEDZIŁ PROKSĘ
Jak wspominał w ostatnim wywiadzie Grzegorz Proksa, jego głównym wyzwaniem i celem jest teraz pojedynek z Jamie Moorem (32-3, 23 KO). Póki co musi trochę poczekać, bo aktualny mistrz Europy (na zdjęciu) w wadze junior-średniej stanie do drugiej obrony pasa EBU 24. lipca, a pretendentem do jego tytułu będzie twardy Francuz Jimmy Colas (27-6, 11 KO).
Colas znany jest także polskiej publiczności. Blisko sześć lat temu przyjechał do Słupska i po dwóch wyrównanych rundach, w trzeciej znokautował naszego Marcina Piątkowskiego wspaniałym lewym hakiem na wątrobę. W swojej karierze pokonał już tak uznanych zawodników jak Hussein Bayram, Christophe Canclaux, czy niezwyciężonego wówczas Alexandra Siposa. W marcu tego roku przegrał po dyskusyjnym werdykcie z Lukasem Konecnym, którego już w pierwszej rundzie o mały włos nie znokautował tym samym lewym hakiem po dole, jaki zafundował Piątkowskiemu. Dla Moore'a nie będzie to więc łatwa obrona, z czego chyba Anglik zdaje sobie sprawę:
"Widziałem kilka jego walk i choć wiem, że Colas nie jest frajerem, to jestem przekonany o swoim zwycięstwie. Teraz jestem numerem trzy w rankingu WBC i wierzę, iż wraz ze swoim promotorem Frankiem Warrenem doprowadzimy do mojego pojedynku o mistrzostwo świata. Jedno, może dwa zwycięstwa, tyle mnie dzieli od takiej walki, którą chciałbym stoczyć już do końca tego roku. Nie chcę czekać, tylko wrócić na ring jak tylko szybko to możliwe. Kiedy tylko pokonam Colas, mam nadzieję zmierzyć się z mistrzem WBC Sergio Martinezem bądź z Kermitem Cintronem w ostatecznym eliminatorze." - powiedział aktualny mistrz Europy.