RINGOWE WOJNY: IBEABUCHI - TUA
Od kilku lat fani kategorii ciężkiej mają powody do narzekań. Brak wielkich, charyzmatycznych mistrzów, pozostawiający wiele do życzenia poziom pięściarzy szerokiej czołówki jak też mała liczba ekscytujących walk powodują, że miłośnicy najcięższej dywizji często wracają do niezapomnianych pojedynków z poprzednich dekad a zwłaszcza lat 70-tych i 90-tych kiedy to waga ciężka przeżywała swoje złote okresy. Jedną z takich batalii, która na trwale zapisała się na kartach historii królewskiej kategorii jest starcie z 1997 roku pomiędzy Davidem Tuą (27-0, 24 KO) a Ike Ibeabuchi (16-0, 12 KO).
Walka Ibeabuchi - Tua w rozwinięciu.
1730 - tyle ciosów wyprowadzili Tua i Ibeabuchi, rekord wagi ciężkiej
975 - liczba ciosów wyprowadzonych przez Ibeabuchiego, indywidualny rekord kategorii ciężkiej
Szkoda, że kariera Ikea zakończyła się, zanim się tak naprawdę zaczęła, a Tua zasłużył na walkę o tytuł więcej niż jeden raz
pod względem widowiskowości się do nich nie umywa ale gdyby doszło do walki dzisiejszego Wlada z tamtymi wojownikami to jednak postawiłbym na Ukraińca... Mimo wszystko Ike strasznie szkoda bo z Tuy dużo wiecej i tak by się nie wycisnęło.
Ike miał bardzo ciężkie dzieciństwo...
Kliczko vs Tua, Ibeabuchi - raczek KO dla Wladka, szczegolnie w przypadku potyczki z Prezydentem, jak nie KO to UD dla Wladimira, tak to widze
Tua i Ibabebushi w walkach z Kliczkami zbieraliby cały czas proste, a pomiędzy nimi dostawaliby jakieś krótkie sierpy i haki. Ok 9-10 rd nie bylib już w stanie kontynuować walki. Tak to widzę. O ile w przypadku Władka szczęśliwy strzał jest możliwy, to z Vitkiem już takiej opcji raczej nie ma.
pozdro
Moim zdaniem Kliczko by Tue wypunktował i to wyraźnie. David był zbyt ograniczony warunkami fizycznymi. Pewnie że taki puncher zawsze może zaskoczyć ale szanse by były niewielkie. Teza, że Wlad ma szklanke jest mocno przesadzona. Moim zdaniem to by była powtórka z LL.
Co do Ike to mam większe wątpliwości bo był i większy, i bardziej wszechstronny niż David ale wydaje mi sie, że zabrakło by mu doświadczenia na Wlada. W obu przypadkach jednak UD dla Kliczki i nie sugerujcie się panowie widowiskiem, tempem walki, fajnymi akcjami itd. Ukrainiec nie dopusciłby do wymiany ciosów a na środku ringu byłby poza zasięgiem.
Co do złotej ery HW w latach 90tych, ta opinia jest podważana na wielu zagranicznych forach. To w latach 90 brylowali zawodnicy typu Morrison, Shulz, Hide, Foreman, Holmes, Sawarese, Ferguson, Whiterspoon, Courage Tshabalala itp. Oprócz tego byli Lewis, Bowe, Holy i tyle.
do czasu przerwania walki z Kliczko tez by przegrywal, do czasu przerwania...
Nie pisze, ze Tua by toczyl rownorzedna walke, pisze tylko tyle ze ma takie argumenty, ktore w polaczniu ze slabosciami Wlada powoduja ze prime Tua ma realne szanse na znokautowanie Wlada.
Zauwaz ze Kliczko jak przegrywal (nie licze Purritego bo to bylo dawno i wtedy Ukrainiec byl mlody) to albo z bokserem ktory jest ponadprzecietnie odporny na ciosy - Brewster(w 1 walce jeszcze nierozbity) albo/i ma mocny, nakautujacy cios - Sanders i Brewster. Jak wychodzi do Wlada bokser o dwoch takich cechach to Wlad ma problemy - Peter i Brewster(w dobrej formie). Tua i Ibeabuchi mieli obdwie te cechy a to oznacza tylko jedno - klopoty dla Ukrainca.
Ike znoakutowal szybciej od Wlada duzo lepszego Byrda, znokautowac Byrda w dobrej formie to trudniejsze zadanie - z racji jego umiejetnosci obronnych, ogolnie techniki i swietnej szczeki - niz znokautowac, poslac na deski Kliczke, ktory ma slaba szczeke. Myslisz ze Sanders (2003) czy Peter (2005) znoakutowaliby prime Byrda lub poslali go 3 razy na deski jak to uczynili z Ukraincem odpowiednio ci dwaj piesciarze? Ike dokonal wielkiej sztuki nokautujac Byrda w formie, nikomu pozniej juz sie to nie udalo - mowa o Byrdzie w formie - ani braciom Kliczko ani tez takiemu wybitnemu puncherowi jak Tua, to nie jest przypadek.