NOWA GENERACJA W AKCJI
Choć helsiński cyrk z główną atrakcją w postaci występów Nikołaja Wałujewa i Rusłana Czagajewa został odwołany, bokserscy kibice nie będą się nudzić najbliższej nocy. Za kilkanaście godzin w Hollywood na Florydzie światu zaprezentują się reprezentanci nowej generacji gwiazd zawodowego pięściarstwa - Andre Berto (24-0, 19 KO) i Alfred Angulo (15-0, 12 KO). Pierwszy zmierzy się z Juanem Urango (21-1-1, 16 KO) w obronie pasa WBC w wadze półśredniej, drugi zaś będzie rywalizował o prawo do walki o ten sam tytuł w kategorii super półśredniej z Kermitem Cintronem (30-2-1, 27 KO).
25-letni Berto na przestrzeni ostatnich kilkunastu miesięcy przerzucił się z obijania przeciętniaków na boje z bardziej wymagającymi rywalami. We wrześniu 2008 roku gładko pokonał Steve'a Forbesa, a na początku bieżącego roku po bardzo wyrównanej i efektownej walce zwyciężył na punkty Luisa Collazo. Urodzony w Miami zawodnik w starciu z tym ostatnim raz jeszcze potwierdził wspaniałą szybkość i umiejętność bicia kombinacjami, ale po raz kolejny okazało się też, że obrona nie jest jego najmocniejszą stroną. Z tego właśnie powodu niektórzy po cichu wietrzą sensację, licząc na to, że twardy Kolumbijczyk Juan Urango w którymś momencie dopadnie mistrza i odbierze mu koronę. Wprawdzie szybkością i umiejętnościami technicznymi Urango, który do tej pory walczył w wadze junior półśredniej, obrońcy tytułu nie dorównuje, ale o sile jego ciosu przekonał się już nie jeden pięściarz. Jeżeli Kolumbijczyk będzie znajdował drogę do głowy Berto z choćby porównywalną częstotliwością, co bez wątpienia mający lżejsze ręce Collazo, utalentowanego Amerykanina czeka długa noc.
Walkę wieczoru gali transmitowanej za oceanem przez telewizję HBO poprzedzi konfrontacja Alfreda Angulo z Kermitem Cintronem, stanowiąca kolejny mały rozdział w historii meksykańsko-portorykańskiej rywalizacji. I warto na ów rozdział zwrócić uwagę, bo zapowiada się obiecująco. Zarówno 26-letni Angulo, jak i jego o trzy lata starszy oponent, prezentują otwarty, ofensywny styl, będący gwarancją emocji. Pnący się w rankingach Meksykanin podkreśla, że walczy dla kibiców i najważniejsze jest dla niego to, aby sprawiać im radość swymi występami. Czy najbliższej nocy ponownie swą postawą namaluje uśmiech na ich twarzach? Zadanie nie będzie łatwe, bo rywal również potrafi mocno uderzyć i jest dodatkowo zmotywowany po porażce z Antonio Margarito i słabym, acz zremisowanym dzięki niezrozumiałej decyzji sędziów, pojedynku z Sergio Martinezem. Przed nami zatem szalenie interesujące zderzenie dwóch bombardierów, którzy na pewno nie będą oszczędzać swoich dział, racząc nas efektownymi wymianami ognia. Aż któryś nie padnie, bo nokaut w tym starciu wydaje się nieunikniony.
W Hollywood wystąpią też między innymi Joe Greene (20-0, 14 KO), który powalczy z Willie'em Lee (16-5, 11 KO), oraz Yusaf Mack (27-2-2, 16 KO) - jego przeciwnikiem będzie DeAndrey Abron (15-4, 10 KO).
Co do Cintron vs Angulo to u mnie wychodzi 50/50 ;) Kto w lepszej dyspozycji dnia wygra wg mnie.
Może ktoś poinformowany zapoda jakimś linkiem?
Byłbym wdzięczny!
Łukasz, świetny tekst, brawo!!!
pozdrawiam