BOBBY GUNN: KTOŚ NIE WSTANIE Z RINGU!
35-letni Bobby Gunn (21-3, 18 KO), który 11 lipca w Prudential Center w Newarku wyjdzie na ring, by odebrać Tomkowi Admakowi (37-1, 25 KO) tytuł mistrza świata International Boxing Federation oraz magazynu "Ring", to bardzo barwna, czasami nawet zagadkowa postać. Kiedy z nim rozmawiałem, pytając go jak będąc sklasyfikowany poza pierwszą dziesiątką światowych rankingów ( jest na 11. miejscu w WBA), chce wygrać z tym, który nokautował tych z pozycji numer 1, Bobby był bardzo radosny. "Kiedy dowiedziałem się, że jest kontrakt i będę walczył z Adamkiem, to był drugi, po narodzinach mojego dziecka, najszczęśliwszy dzień mojego życia. Całe moje życie zmieniło się w jednej chwili. Takie chwile wyzwalają w człowieku super moc."- mówi Gunn, któremu te moce na pewno sie przydadzą, jesli chce spełnić swój plan- znokautować "Górala". W tym bardzo polskim wieczorze w Prudential wystąpi także dwóch innych utalentowanych polskich pięściarzy: Piotr Wilczewski (22-0) oraz niepokonana (13-0), kolejna nadzieja trenera Andrzeja Gmitruka- Mateusz Masternak.
- Już raz, w 2007 roku wyzywałeś na walkę Tomasza Adamka, twierdząc nawet, że jego ekipa unika walki z tobą, tak jak miał jej podobno unikać Antonio Tarver. Brzmi to mało prawdopodobnie.
Bobby Gunn: Nie do końca tak było, bo miedzy moją ekipą i ekipą Adamka były rozmowy, ale Tomek dostał zaraz po przejściu do wagi junior ciężkiej inne propozycje, więc do walki nie doszło. Różne rzeczy ludzie często wkładają w mnoje usta,których nie powiedziałem, a do tego, czasami duzo mówię, więc jest co przekręcać.
- Tak jak- cytuję- to twoje zdanie: "Mogę z nim walczyć w Polsce, a sędziami mogą być jego żona i dzieci, a i tak wygram. Adamek to może jest polski wojownik, ale twarz ma tak poobijaną od ciosów jak polska kiełbasa"? Jak myślisz, czy Tomek będzie to pamiętał wychodząc na ring?
BG: Ja nie pamiętam tych słów. Ważniejsze, żeby napisać, że ja bardzo szanuję Tomka i polskich kibiców, którzy są naprawdę wspaniali. Byłem na obu walkach Tomka, z Cunninghamem i Banksem, i widziałem co się działo na trybynach i na ringu. Szacunek dla Tomka i dla jego fanów. Wiem, że tak samo będzie 11 lipca.
- Widziałeś na własne oczy, z kilku metrów, jak mocno bije Adamek? Jak chcesz z nim walczyć, skoro większość fachowców nie daje ci większych szans?
BG: To tak, jak z tym koniem na Kentucky Derby, którego szanse wygranie biegu były jakieś 50-1. Ale wygrał. Jak chcę walczyć? Tak jak walczył z nim Paul Briggs, kiedy Tomek był w półcięzkiej. Będzie cios za cios, sedziów punktowych możemy sobie darować, bo w tej walce nie będzie werdyktu na punkty.
- Jak chcesz się bić z kimś, kto ma jeden z najmocniejszych i najbardziej precyzyjnych ciosów w tej kategorii wagowej? Widziałeś jak padał Cunningham i Banks.
BG: Banks miał podobno mieć taki nokautujący cios, a mój sparingpartner z którym przygotowywał się przed walką z Polakiem twierdzi, że ja biję znacznie mocniej. Trzeba to będzie sprawdzić na ringu.
- Po porażce przez nokaut już w pierwszej rundzie walki o tytuł mistrza świata WBO z Walijczykiem Enzo Maccarinellim, wygrałeś sześć z pięciu kolejnych walk przez nokaut, ale żadnego z tamtych rywali nie można nawet porównywać z Adamkiem...
BG: Z Maccarinellim przegrałem bo sędzia za wcześnie przerwał walkę...
- ... za wcześnie? Byłeś liczony, a później nie odpowiadałeś na jego ciosy....
BG: Ta walka zostala przerwana, bo miałem zakrwawiony nos i mówiłem sędziemu, że mogę dalej walczyć, ale on nie chciał o tym słyszeć. Dla mnie tak nie może być- albo leżę na deskach, albo mogę dalej się bić, a nie jestem na linach, a sędzia kończy walkę. Tak jest moja filozofia. Powiedzmy sobie szczerze- kiedy dowiedziałem się, że jest kontrakt i będę walczył z Adamkiem, to był drugi, po narodzinach mojego dziecka, najszczęśliwszy dzień mojego życia. Całe moje życie zmieniło się w jednej chwili. Takie chwile wyzwalają w człowieku super moc. To dla mnie szansa życia, nie robię tego dla pieniędzy, bo te są za walkę naprawdę śmieszne. To moja być może ostatnia szansa na tytuł i to jeszcze przeciwko komuś, kogo wszyscy uważają- i słusznie- za numer 1.
- Masz bardzo niekonwencjonalną karierę – na przykład jedenastoletnią przerwę między walkami, pomiędzy 1993 i 2004 rokiem. Legenda głosi, że doszedłeś do wniosku, że łatwej będzie zarabiać bijąc się na nielegalnych walkach, na gołe pięści...
BG: Coś trzeba było robić,ale ja niczego nie potwierdzam ani nie zaprzeczam. Teraz walczę zgodnie z regulaminem, o tytuł mistrza świata, z najlepszym bokserem w tej kategorii wagowej. Jak tu nie być szczęśliwym?
Z Bobby Gunnem rozmawiał: Przemek Garczarczyk, ASInfo
Gdyby sędzia nie przerwał walki w pierwszej rundzie to przegrałby w drugiej :)Trochę głupia wymówka :) Adamek zrobi z nim to co z Gomezem