KONIEC SNU ROGANA
Wczoraj wieczorem skończył się wspaniały sen Martina Rogana (12-1, 6 KO). Po fenomenalnym i dramatycznym pojedynku, gdzie szala zwycięstwa przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę, Sam Sexton (12-1, 5 KO) pokonał na skutek kontuzji osławionego już taksówkarza. Od początku Martin natarł na swojego rywala, ale już w drugiej rundzie Sam kilka razy wstrząsnął nim kontrą z prawej ręki.
Po wyrównanym trzecim starciu, od czwartego Rogan (WBO 11) zaczął spychać przeciwnika do coraz głębszej defensywy. Szczególnie w szóstej odsłonie zyskał sporą przewagę, kiedy kilokoma sierpami o mały włos nie zakończył walki przed czasem.
Sexton (na zdjęciu obok) niespodziewanie wrócił do gry w rundzie siódmej. Kilkoma seriami z obu rąk całkowicie zamknął lewe oko Martina, a w ostatnich sekundach był bliski znokautowania go. W obliczu porażki na skutek kontuzji Rogan rzucił się jak bestia na oponenta zaraz na początku ósmego starcia i lewym sierpowym, po którym poszedł prawy prosty był już o krok od zwycięstwa. Chwiejącego się na nogach Sextona uratował sędzia, który dopatrzył się faulu bojowego Irlandczyka. Chwilę potem Dave Parris wezwał doktora, a ten zarządził przerwanie tej krwawej jatki. Lewe oko było zupełnie zamknięte.
Rogan nie tylko spadnie w notowaniu WBO, ale przede wszystkim stracił tytuł Wspólnoty Brytyjskiej w wadze ciężkiej, co dla "wyspiarzy" czasem jest równie ważne jak pas mistrza świata. Rewanż więcej niż oczekiwany...