MEKSYKANIE WIERZĄ W MARQUEZA
Choć większość fachowców spisuje na straty Juan Manuela Marqueza (50-4-1, 37 KO) w jego lipcowej walce z Floydem Mayweatherem Jr'em (39-0, 25 KO), rodacy 35-letniego Meksykanina wierzą w jego sukces.
- To wszystko to kwestia skupienia, dyscypliny - w walkach z Pacquiao [Marquez] pokazał świetny boks i myślę, że pokonanie Mayweathera nie jest niemożliwe. Juan Manuel powinien wykorzystać fakt dłuższej absencji Floyda. Obaj mają świetną technikę, ale jeżeli Marquez się nie przestraszy w ringu, to on zwycięży - mówił trener Tiburio Garcia, który przed laty z niezłym skutkiem przygotowywał do starć z "Pretty Boy'em" Jose Luisa Castillo.
Szansę na zwycięstwo Marqueza widzi również jeden z najwybitniejszych meksykańskich pięściarzy ostatnich lat Erik Morales.
- Sądzę wprawdzie, że będzie to niezwykle trudne, ale Marquez może zaskoczyć Mayweathera. Bardzo by mnie to ucieszyło. To zawodnik, który wykonał kolosalną pracę, aby być dzisiaj tu gdzie jest i byłoby wspaniale dla niego samego i dla całego meksykańskiego boksu, gdyby zwyciężył. Problem w tym, że Mayweather to naturalny półśredni, a on super piórkowy. Jeżeli zdoła zniwelować wynikające z tego różnice, może wygrać - twierdzi.
Wagowej dysproporcji aż tak dużego znaczenia nie przypisuje brat Marqueza, Rafael, były mistrz świata w kategoriach koguciej i super koguciej.
- Nie uważam, aby to było kluczowe, bo obaj są podobnego wzrostu. Myślę, że doświadczenie mojego brata pomoże mu odnieść zwycięstwo.