IBRAGIMOW ZAKOŃCZYŁ KARIERĘ?
Leon Margules, szef grupy promotorskiej Seminole Warriors Boxing, który współpromował ex-mistrza świata w wadze ciężkiej, Sułtana Ibragimowa (22-1-1, 17 KO) uważa, że rosyjski bokser postanowił zakończyć karierę sportową.
Przypominamy, że po przegranym pojedynku z Władimirem Kliczko (52-3, 46 KO) w lutym 2008 r., Ibragimow wyjechał z USA do Rosji i mimo niejednokrotnej zapowiedzi szybkiego powrotu na ring, nie stoczył - jak dotąd - żadnego pojedynku.
Na początku tego roku Rosjanin w wywiadach wspominał o finansowych pretensjach do swojego byłego menedżera, Borisa Grinberga, które obu panów doprowadziły nawet przed oblicze temidy. Zdaniem amerykańskiego promotora, to jednak Ibragimow był tym, który nie wypełnił finansowych zobowiązań, a nie Grinberg.
-Nie rozmawiałem z nim już prawie rok, ale wiem, że jeśli ktoś jest Sułtanowi winien pieniądze, to najpewniej jest to Ramazan Abaczarajew, czyli jego współpromotor lub ktoś inny z jego rosyjskiego teamu. Z tego co wiem, to raczej Ibragimow ma wobec Grinberga zaległości finansowe, a nie na odwrót. Te długi dotyczą m.in. organizacji walk z Holyfieldem i Kliczko - powiedział Margules.
Ibragimow to świetny pięściarz, bardzo szybki, gdybym miał go teraz umieścić go w HW, oczywiscie w formie jaką prezetnował przed zakończeniem kariery, to byłby w top 5. Kliczkowie, Haye:), Sultan, Vauev
Mnie też boxrec nie obchodzi, nie mówię o rankingu ale o jego realnych możliwościach w tej chwili. Nie wieżę w jego charakter, walczył uciekając nawet z Holym. Moim zdaniem dostałby od Chagajewa, Kliczków, Arreoli, Thompsona(miał problemy z wysokim ale gorszym Austinem), Powetkina, Gomeza, przygotowanego normalnie Petera, Chambers, Dymitrenko i Ruiz też staliby na otwartej pozycji.