GREG PAGE - 25.10.1958 / 27.04.2009
Smutna wiadomość napłynęła z USA. Były mistrz świata wagi ciężkiej Greg Page (58-17-1, 48 KO) zmarł dziś rano w swoim domu. Jego ciało znalazła żona boksera, Patricia.
Page od ponad ośmiu lat jeździł na wózku inwalidzkim po przykrym wypadku w walce z Dalem Crowem.
O karierze tego wielkiego boksera w rozwinięciu
Amerykanin zaczął karierę zawodową w wieku 20. lat, nokautując w debiucie w drugiej rundzie Dona Martina. Po piętnastu szybkich zwycięstwach w szesnastym pojedynku, w pierwszym prawdziwym sprawdzianie, znów w drugiej rundzie zadał nokaut. Tym razem jego ofiarą padł Alfredo Evangelista, którego nie mógł zastopować sam Muhammad Ali. Greg zanotował jeszcze dwa bardzo cenne zwycięstwa nad znanymi Scottem LeDoux (TKO 4) i Jimmy Youngiem (PKT 12), by ulec w jubileuszowym, dwudziestym występie, późniejszemu championowi Trevorowi Berbickowi (PKT 10). Po blisko półrocznej przerwie Greg pokonał mocnego Jamesa Tillisa (TKO 8) oraz Larry Fraziera, by w oficjalnym eliminatorze do tronu WBC rozprawić się z Renaldo Snipsem (PKT 12). Pierwsze podejście do korony wszechwag nie było jednak udane i Page musiał uznać wyższość Tima Witherspoona (dwa do remisu po 12 rundach). Pięć miesięcy po porażce z Witherspoonem Greg przegrał także z Davidem Bey'em i gdy w ostatniej chwili dostał drugą szansę zaboksowania o tytuł, mało kto dawał mu szansę. Greg wniósł się jednak na wyżyny i znokautował w ósmym starciu Gerrie Coetzee. Był to pierwszy dzień grudnia 1984 roku. Nasz bohater został mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBA. Niestety już w pierwszej obronie stracił pas na rzecz Tony Tubbsa (PKT 15), a po kolejnej porażce z Jamesem Douglasem jego akcje mocno spadły.
Greg nadal częściej wygrywał, ale w najważniejszych występach jednak zawodził. Ostatni pojedynek, czego na pewno się nie spodziewał, stoczył 9. marca 2001 roku. Kilka sekund przed końcem walki Dale Crowe wystrzelił bezpośrednim lewym prostym prosto na szczękę byłego championa. Ten padając uderzył głową o jakiś niezabezpieczony element w narożniku, doznając bardzo poważnej kontuzji. Skutkiem tego były nieodwracalne zmiany w mózgu oraz perspektywa jeżdżenia na wózku inwalidzkim do końca życia.
Page wraz z żoną (na zdjęciu) założył specjalną fundację, pomagającą chorym lub kontuzjowanym pięściarzom.
W październiku skończyłby 51. lat. Żegnaj wielki mistrzu...
Wielki bokser.
Cześć Jego Pamięci.
Na koniec moja osobista refleksja : smutno toczą się losy wielkich ciężkich lat 80