DONAIRE W GAZIE
Nonito Donaire (21-1, 14 KO) kolejny raz udowodnił, że znokautowanie blisko dwa lata temu Vica Darchinyana nie było dziełem przypadku. 26-letni bokser z Filipin obronił pasy IBF i IBO w wadze muszej, stopując w 4. rundzie Raula Martineza (24-1, 14 KO).
Wszystko zaczęło się już po dwóch minutach od pierwszego gongu. Mistrz zamarkował uderzenie z prawej ręki i wystrzelił po zwodzie króciutkim lewym podbródkowym. Pretendent po raz pierwszy zapoznał się z deskami. Martinez wstał na "dziewięć", chciał szybko się odgryźć, za co został skarcony. Nonito przepuścił jego prawy sierp i sam wystrzelił prawym prostym - drugi nokdaun.
Champion zaraz po wznowieniu walki w drugiej odsłonie zamroczył rywala lewym podbródkiem i widząc jego kryzys doskoczył z serią kilkunastu ciosów, którą zakończył lewy sierpowy. Raul po raz trzeci był liczony. Wstał jednak i dzielnie kontynuował rywalizację, choć z góry skazany był na porażkę. Po wygranym trzecim starciu, w czwartym Donaire powtórzył to, co zrobił w pierwszej rundzie. Zamarkował prawy sierp, by po zwodzie uderzyć lewym podbródkiem - dosłownie kopia pierwszego nokdaunu. Tym razem doświadczony sędzia Pete Podgorski bez liczenia przerwał pojedynek, ogłaszając zwycięstwo Nonito przez TKO.
Rewanż Donaire kontra Darchinyan więcej niż wskazany...
Duże słowa uznania dla mistrza, Martiznez przy nim wyglądał jak przypadkowy zawodnik.
pozdrawiam
kazdy z nas lubi piekne walki - wymiany i zwroty akcji tyle ze nie w tej walce.... Martinez po prostu czy tego chcial czy nie "ROBIL" wszystko na co go bylo stac i nic nie wychodzilo i lepiej ze sedzia zastopowal niz fruwajacy recznik z naroznika - a juz sie zanosilo.
pozdrawiam