MEEHAN WYZYWA NA POJEDYNEK WAŁUJEWA
Gdy w listopadzie 2004 roku w czterech rundach Hasim Rahman przejechał jak czołg po Kali Meehanie (35-3, 25 KO), wydawać się mogło, że kariera australijskiego ciężkiego jest już skończona. A przecież był to zawodnik, który w swojej poprzedniej walce dyskusyjnym w opinii wielu obserwatorów werdyktem punktowym przegrał z ówczesnym mistrzem WBO Lamonem Brewsterem- tym samym Brewsterem, który pół roku później w 53 sekundy zdemolował Andrzeja Gołotę.
Meehan po porażce z Rahmanem wrócił jednak na ring, wygrywając przed czasem sześć kolejnych walk, w tym z wymagającym DaVarrylem Williamsonem, i zapewnił sobie 1. pozycję w rankingu World Boxing Association. Teraz Australijczyk rzuca wyzwanie czempionowi WBA Nikołajowi Wałujewowi (50-1, 34 KO).
- Jestem gotów walczyć z Wałujewem 30 maja [planowana data wolnej obrony tytułu przez Wałujew- przyp. red].- deklaruje Meehan- Jestem numerem 1 WBA, więc powinienem być obowiązkowym pretendentem. Ale to, czy będę challengerem obowiązkowym czy "wolnym", nie jest dla mnie ważne. Jestem pewien swojego zwycięstwa, zwycięstwa przez nokaut.