JOSE LOPEZ - DO PIĘCIU RAZY SZTUKA
Manny Siaca (22-6, 19 KO) w maju 2004 roku zdobył pas WBA kategorii super-średniej, pokonując dość niespodziewanie Anthony'ego Mundine. Stracił go już w pierwszej obronie na rzecz Mikkela Kesslera i przeniósł się do wagi półciężkiej. Tym bardziej zaskakujące było sobotnie zwycięstwo Siaci (foto obok) nad Georgem Klinesmithem (24-14-4, 14 KO) w limicie wagi... średniej. Były champion znokautował rywala już po dwóch minutach i zapowiedział podbój tej kategorii. Gala odbyła się w Portoryko, a udział w niej wzięło jeszcze kilku znanych i cenionych bokserów z tego kraju.
Cztery poprzednie podejścia Jose Lopeza (39-7-2, 32 KO) do mistrzostwa świata nie udały się, choć trzeba też przyznać, iż dwukrotnie naprawdę był blisko celu. Dopiero za piątym razem, dzień przed swoimi 37. urodzinami, Lopez sprawił sobie prezent wygrywając pojedynek z Pramuansakiem Posuwanem (45-2-1, 24 KO), gdzie stawką był wakujący tytuł WBO kategorii super-muszej, czy też jak kto woli junior-koguciej. Po dwunastu rundach sędziowie jednogłośnie opowiedzieli się za reprezentantem gospodarzy w stosunku 116-112 i dwukrotnie 117-111. Jak widać do pięciu razy sztuka...
Eric Morel (41-2, 21 KO) przez ponad trzy lata piastował tytuł mistrza świata wagi muszej, pięciokrotnie udanie broniąc się przed zakusami pretendentów. Teraz na stałe przeniósł się do dywizji koguciej i odniósł właśnie szóste zwycięstwo z rzędu. Tym razem miał łatwiejsze zadanie, był lepszy niemal w każdej z rund i wypunktował 99-91, 99-91, 100-90 Roberto Bonille (22-11, 13 KO).
Henry Bruseles (28-3-1, 15 KO) balansuje pomiędzy kategorią super-lekką i półśrednią, a po pamiętnej porażce z wielkim Floydem Mayweatherem zanotował siódme zwycięstwo. Bruseles miał jednak niespodziewanie ciężką przeprawę z Mario Ramosem (17-6-1, 3 KO) i wygrał, zdaniem niektórych, po "gospodarnym" punktowaniu 97-92, 96-93, 95-94.