ABRAHAM WYMĘCZYŁ ZWYCIĘSTWO
Sporo musiał się tym razem namęczyć Arthur Abraham (29-0, 23 KO) by obronić pas IBF wagi średniej. Po dwunastu rundach naturalizowany Niemiec pokonał jednogłośnie na punkty Lajuana Simona (21-1-2, 12 KO). Sędziowie typowali 118-109 i dwukrotnie 117-110 na korzyść mistrza.
"Król Artur" zaczął w swoim zwyczaju spokojnie, ale już w trzeciej rundzie posłał pretendenta serią ciosów na deski. W starciu piątym i siódmym zachwiał rywalem prawym sierpem, jednak z biegiem czasu mistrz wyraźnie opadł z sił i oddał inicjatywę challengerowi.
Abraham, który zaczynając przygotowania do tego pojedynku miał aż piętnaście kilogramów nadwagi, opanował kryzys i finiszował w dwóch ostatnich rundach. W samej końcówce był nawet bliski wygranej przed czasem, ale na to zabrakło już czasu i sił.
To był z pewnością najsłabszy występ championa od 2005 roku, kiedy został mistrzem świata. Na ewentualną konfrontację z Kelly Pavlikiem na pewno musiałby się lepiej przygotować...
Jedno trzeba powiedzieć, betonowa szczęka Simona.