RAFAŁ JACKIEWICZ: 'PRZEŁAMIĘ GO!'
Już w najbliższą sobotę na gali Bullit KnockOut Promotions w Lublinie Rafał Jackiewicz (33-8-1, 18 KO) stoczy z niepokonanym Włochem Luciano Abisem (25-0-1, 11 KO) walkę w obronie tytułu mistrza Europy wagi półśredniej. Zwycięstwo otworzy przed "Wojownikiem”" możliwość zaboksowania w połowie roku w starciu o miano oficjalnego pretendenta do tytułu mistrza świata federacji WBO.
Zapraszamy do lektury wywiadu z Rafałem, w którym opowie on między innymi o tym, jaki ma sposób na Luciano Abisa i ile miesięcznie można zarobić na niejedzeniu ciastek.
Piotr Momot (bokser.org): Ostatnio jest głośno o twoim zakładzie z kolegami z Bullit KnockOut Promotions. Założyliście się o 55 tysięcy złotych, że przez rok utrzymasz wagę na poziomie 72 kilo. Nate Campbell, doświadczony zawodnik kategorii lekkiej, nie mogąc ostatnio zrobić wagi, ze łzami w oczach przyznał, że jego ciało odmawiało mu już posłuszeństwa. Nie uważasz, że tobie, choć jesteś zawodnikiem młodszym, też będzie już coraz ciężej robić wagę i możesz w końcu nieprzyjemnie się oszukać?
Rafał Jackiewicz: Oszukałem się ostatnio, przed walką z Zaveckiem, kiedy od piątkowej wagi do walki w sobotę przytyłem 5 kilo. To spowodowało, że w ringu brakowało mi szybkości, mimo że pod względem szybkościowym byłem naprawdę dobrze przygotowany, lepiej niż do walki z Bonsu. Po prostu nie byłem w stanie bić tak szybko jak chciałem. Jeśli chodzi o zakład, to koledzy bardzo mi pomogli, choć oni jeszcze nie wiedzą, że ten zakład przegrają. Szczerze powiedziawszy, jeszcze pół roku temu, gdybym się tak założył, to przegrałbym- niby normalnie boksowałem, traktowałem wagę poważnie, ale jak przychodził dzień po walce, to momentalnie zaczynałem jeść i tyć. W ciągu czterech dni mogłem mieć 8-10 kilo nadwagi. Tak właśnie było po walce z Zaveckiem, ale zapewniam, że się nie powtórzy przez najbliższy rok, bo dzięki zakładowi z chłopakami zarabiam co miesiąc 4683 zł 33 gr- praktycznie tylko za to, że nie jem ciastek. Myślę, że wytrzymam.
PM: Po walce z Zaveckiem narzekałeś, że miałeś zbyt mały odstęp czasowy pomiędzy dwoma 12-rundowymi pojedynkami i brakowało ci świeżości. Jak porównałbyś swoją dyspozycję sprzed walki z Zaveckiem do tej aktualnej, przed pojedynkiem z Abisem?
RJ: Ja absolutnie nie narzekałem na to, że był zbyt krótki odstęp, to ludzie tak twierdzili, którzy tę walkę oglądali. Powtarzam, to była wyłącznie moja wina, troszeczkę zlekceważyłem Zavecka, sądząc, że to będzie łatwiejsza walka, że będzie to łatwiejszy rywal niż Bonsu. Okazało się zupełnie odwrotnie… Kluczowe było jednak to, że przytyłem po wadze aż 5 kilo i nie mogłem pokazać w ringu szybkości, która prezentowałem na treningach. Teraz trenuję bardzo ostro. Abis to nie jest to raczej zawodnik tej klasy co Bonsu i Zaveck, ale wiem, że będzie naprawdę ciężko. Włoch jest wszechstronnym pięściarzem, bije dużo i celnie. Jedno, co zauważyłem, to fakt, że nie ma zbyt szczelnej gardy, sporo ciosów przyjmuje i nie jest specjalnie wytrzymały na te ciosy. To mi pozwala myśleć, że będę w stanie go przełamać.
PM: Abis jako zawodowiec stoczył 26 walk, ale ani razu nie wyjechał poza Włochy. Spośród jego rywali tylko siedmiu miało dodatni bilans i też nie były to jakieś znane nazwiska. Masz również przewagę doświadczenia…
RJ: Abis jest tak samo szybki jak ja, bije tak samo dobrze technicznie jak ja, jak ja ma charakter. Wygra ten, który przełamie rywala i uda mu się narzucić swój styl walki. Tak jak mówiłem wcześniej, zamierzam dążyć do tego, by go przełamać i zakończyć tę walkę przed czasem. Chcę udowodnić sobie i kibicom, że zasługuję na pas mistrza Europy.
PM: Tak jak wspomniałem, Abis po raz pierwszy zaboksuje zagranicą i można się chyba spodziewać, że może przeżyć w związku z tym pewien szok. Do tej pory walczył we Włoszech, gdzie miał wszystko przygotowane "pod siebie”, teraz o każdy punkcik będzie musiał się bić…
RJ: Zobaczymy w ringu. Z tego co widziałem, to ten chłopak naprawdę ma charakter do walki. Sądzę, że wie, iż boksując na wyjeździe, musi mnie pokonać w sposób przekonujący. Dlatego myślę, że walka będzie ostra i będzie toczona w szybkim tempie.
PM: Po starciu z Zaveckiem, sędzia punktowy Raiko Djajic powiedział, że to była jedna z najlepszych walk, jakie widział. Teraz będzie sędziował twoją walkę z Abisem. Co usłyszymy od niego po tym pojedynku? Może, że to był jeden z najpiękniejszych nokautów, jakie widział?
RJ: Ja nie dysponuję pojedynczym uderzeniem, które powala przeciwnika. Moje ciosy się kumulują. Są to ciosy na szczękę, bite po unikach. Muszę uderzać kilka razy, aż w końcu któryś z ciosów poskutkuje. Najważniejsze będzie to, żeby go przełamać i nie dać mu szans, by się pozbierał. Jeśli poczuję, że mogę walkę skończyć przed czasem, na pewno to zrobię.
PM: W 2007 roku w walce z Leonardem Bundu Abis leżał na deskach już w pierwszej rundzie. Braliście pod uwagę taki plan, by zaskoczyć go atakami zaraz na początku pojedynku?
RJ: Był liczony również w starciu z Dawidem Kowalskim w 2005 roku. Widziałem tę walkę. Co do planu, to nie było takich pomysłów. Ja mam po prostu wyjść i robić swoje. Wiem, na co mnie stać, wiem, że jestem bardzo dobrze przygotowany kondycyjnie i szybkościowo. Wyjdę i będę robił swoje- szczelna garda, dobra praca nóg, dużo precyzyjnych ciosów, dynamiki… i najważniejsze: serce do walki.
PM: Mówi się, że jeśli wygrasz z Abisem, stoczysz walkę eliminacyjną o tytuł oficjalnego pretendenta federacji WBO z Kanadyjczykiem Antoninem Decarie. Są już jakieś oficjalne ustalenia w tej sprawie?
RJ: Na razie nie myślę o tym, skupiam się na Abisie. Jeżeli pokonam Włocha w dobrym stylu, to prawdopodobnie polecę w czerwcu do Kanady boksować w eliminatorze WBO z Decarie. Najważniejszy jest teraz jednak pojedynek w Lublinie. Muszę go wygrać zdecydowanie, by udowodnić, że zasługuję na walki o pasy mistrzowskie. Powiem szczerze, że gdy teraz słyszę na przykład przy okazji zestawień rankingowych swoje nazwisko obok nazwisk Miguela Cotto czy Antonio Margarito, to jest to dla mnie kosmos… Ale fakty są jednak takie, że jeśli zwyciężę Abisa, to naprawdę zbliżę się bardzo do tych nazwisk, bo uważam, że jestem w stanie wygrać ten eliminator w Kanadzie, widziałem tego zawodnika. Otwierają się przede mną nowe możliwości, pod warunkiem, że wygram z Abisem.
Jeżeli tak było (ale chyba dawno, bo ja tego tekstu nie pamiętam), to pisało go straszne zaprzeczenie inteligencji, bo akurat Kowalski zły nie był, z Ziemlewiczem przynajmniej raz wygrać powinien. Pozdro.
W starciach z Margarito czy Cotto nie ma szans. Margarito jest trochę sztywny technicznie ale jest niesamowicie twardy (jedna z najtwardszych szczęk w boksie), myślę że dla Rafała duży sukces był gdyby nie padł w tej walce co uważam jest możliwe.
Cotto wiadomo świetna technika i nie wiem czy nie lepsza szybkość, zabiłby Rafała szybkością nie zależnie czy ten pomiędzy ważeniem a walką utrzymał wagę.
Tak czy inaczej są to rozważania "fantasy" jeden czy drugi nigdy by walki z Jackiewiczem nie wzięli bo nie ta kasa.
Jeżeli taki bokser jak Jennings dostał szanse to czemu nie Jackiewicz?
W tej chwili i Margarito i Cotto nie potrzebują żadnego pasa mistrzowskiego, obydwaj mają już wyrobioną markę. Cotto pewnie przyjął walkę z Anglikiem ze względu na to że ten jest słaby i taki przeciwnik mu pasował na początek po porażce no i zgadzała się kasa.
Jeżeli Cotto zwakował by pas WBO dlatego że Jackiewicz jest niemedialny,to jeszcze lepiej dla niego.