OSCAR DIAZ OPUŚCIŁ SZPITAL
Oscar Diaz, były posiadacz tytułu NABF w kategorii półśredniej, który zapadł w kilkudziesięciodniową śpiączkę po walce z Delvinem Rodriguezem w lipcu ubiegłego roku, opuścił szpital w San Antonio i rozpoczął kolejny etap w walce o powrót do zdrowia w lokalnym centrum rehabilitacyjnym. "Jest w znacznie lepszej formie w porównaniu z tą, w której zobaczyliśmy go po raz pierwszy. [...] Jest świadomy, uśmiecha się i pokazuje kciuk do góry. Jesteśmy zadowoleni z jego postępu" - mówi dr David Jimenez, neurochirurg pięściarza.
Przypomnijmy, że tragiczny pojedynek zakończył się w przerwie pomiędzy 10. a 11. rundą, gdy mocno już rozbity zawodnik z Teksasu stracił przytomność w narożniku. Jeszcze tego samego wieczora przeszedł operację polegającą na zmniejszeniu opuchlizny mózgu. Ze śpiączki wybudził się we wrześniu, choć wcześniej nie brakowało momentów zwątpienia. Jak mówią lekarze, Oscar trzykrotnie otarł się o śmierć. Na szczęście zdołał się wyrwać z jej bezlitosnych szponów, w czym, jak sugeruje dr Jimenez, duża zasługa wzorcowej pracy sztabu medycznego obecnego na gali w Municipal Auditorium.
"Tak naprawdę, jego nie powinno tutaj być. Jego uraz był tak poważny. Jednak natychmiastowa pomoc, jaką tego dnia otrzymał, a także późniejsza ciągła opieka były znakomite. To był długi proces, ale postęp jest nadzwyczajny"
Lekarz Diaza nie chce zbyt daleko wybiegać w przyszłość, lecz widząc dotychczasowy proges jest pełen optymizmu i widzi podstawy do tego, by twierdzić, że zawodnik znowu będzie mógł chodzić i mówić.
po takiej wiadomości aż się prosi aby w przypadku Margarito stosować dożywotnią karę odebrania licencji i ogromne kary finansowe; przecież on mógł doprowadzić do tego samego...
wiadomo, Oscar Diaz o boksie może zapomnieć na zawsze ale byłoby dobrze, gdyby znów mówił i poruszał się bez problemów;