BANKS: 'WYGRA TEN, KTO WSTANIE Z RINGU'
Tylko dni zostały do walki Tomasza Adamka (36-1, 24 KO) w obronie tytułu mistrza świata International Boxing Federation przeciwko Johnathanowi Banksowi (20-0, 14 KO), niepokonanemu Amerykaninowi, wychownakowi słynnego trenera między innymi takich mistrzów jak Lennox Lewis czy Władymir Kliczko- Emanuela Stewarda.
W specjalnym wywiadzie, Banks, który przyznaje, że nie lubi dziennikarzy, opowiada o swoich najmocniejszych stronach, o tym, czego spodziewa się w ringu po Tomaszu Adamku , zapowiadając, że wie, jak znokautować Polaka i zabrać mu od razu dwa pasy – magazynu „Ring”, który zostanie Polakowi wręczony 21 lutego i mistrza IBF, o który obaj bokserzy zmierzą się 27 lutego w Prudential Center w Newarku.
- Poznałeś Emanuela Stewarda, kiedy miałeś zaledwie 15 lat i bardzo szybko zyskałeś jego uznanie pomimo, że sam nie byłeś pewny swojego telantu.
Johnathon Banks: Sam nie wiedziałem co umiem, a czego nie. Wiedziałem na pewno, że mam olbrzymie serce do walki i twardszy charakter niż inni. Na pewno bardziej chciałem zwyciężać. Trener Steward zauważył we mnie to, że mam naturalną umiejętność reagowania na to, jak biją ciosy rywale. Podobno tego się na da nauczyć. Albo się to ma, albo nie. Ja mam.
- Chciałeś znaleźć się w preprezentacji USA na igrzyska olimpisjkie w Atenach, ale na przeszkosdzie bardziej stanęła twoja waga niż rywale.
JB: Miałem wariackie zmiany – jednego dnia ważyłem78 kilogramów, następnego tygodnia 90. Moje ciało się zmieniało,więc nie miałem szans na rywalizację. Ale szybko mi to przeszło, bo zdałem sobie sprawę, że mój styl walki i tak nie nadaje się do amatorskiego boksu, gdzie się tylko pyka ciosy, ucieka po ringu i tak wygrywa mistrzostwa. Dlatego nie ma znaczenia dla mnie fakt, że Adamek ma ileś tam więcej walk amatorskich niż ja. Takie doświadczenie nie jest dla mnie ważne.
- Jako zawodowiec Tomek ma przeboksowanych 212 rund. Ty jesteś zawodowcem dopiero od 2004 roku, masz za sobą zaledwie 71 – to też nie ma znaczenia?
JB: Nie będzie miało 27 lutego w Newarku. Ja wychowałem się na innym boksie niż Polak. Już kiedy miałem 15 lat chciałem nokautować przeciwników, zrobić im krzywdę. Tak się zresztą uczy boksu w Kronk Gym. To nie miejsce dla mięczaków. Od czterech lat jestem stałym sparingpartnerem najlepszego boksera wagi cięzkiej na świecie Władymira Kliczki. Nie boję się więc ciosów Adamka, pomimo, że uważam , że nikt nie bije w junior ciężkiej mocniej niż ten Polak. Oprócz mnie.
- Udowodniłeś serce do walki w 2006 roku wygrywając z mieszkającym w Miami Kubańczykiem Eliseo Castillo. Castillo w walce z tobą był zdecydowanym faworytem, miał dorobek 20 zwycięstw i tylko jedną porażkę – w walce o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej z Władymirem Kliczką. W pierwszej rundzie byłeś dwa razy na deskach...
JB:... ale znokautowałem go w czwartej. Zlekceważyłem Castillo i zostałem za to ukrany. Nie wiedziałem co się dzieje. Mama i siostra przy ringu, siostra płacze. Później był tylko instynkt. Wiedziałem, że muszę się podnieść i go mocno trafić, żeby nabrał respektu, żeby walka zaczęła się wyrównywać w moją stronę. Na początku czwratej rundy trafiłem go jedną kombinacją, potem drugą. Wiedziałem, że wygram przez nokaut i wygrałem. To chyba najbardziej jest we mnie niedoceniane – że jestem zawzięty i wiem, że walka jest przegrana dopiero wtedy, kiedy sędzia ją skończy, a nie kiedy jesteś na deskach, albo przegrałeś rundę czy dwie.
- Co wiesz o Tomaszu Adamku?
JB: Bardzo dużo, bo jestem jego fanem. Widziałem wszystkie walki - jak się bił w kategorii do 175 funtów, a później w wadze junior ciężkiej. Byłem fanem Polaka od walki z Paulem Briggsem. Walczy tak jak się powinno - chce wygrać jak najbardziej efektownie, zniszczyć rywala. W Kronk Gym byłoby dla niego miejsce.
- Tego się spodziewasz 27 lutego w Prudential Center – walki cios za cios, aż do chwili kiedy ktoś z was nie będzie miał sił wstać z ringu?
JB: Prawdę mówiąc– tak. Wygra ten, kto nie wstanie z ringu. Z drugiej strony wydaje mi się, że będzie chciał ze mna bardziej walczyć tak, jak walczył z O’Neilem Bellem niż kiedy bił się ze Steve Cunninghamem. Ze Steve nie musiał się bać, bo Steve nie ma nokautującego ciosu. Z Bellem był ostrożniejszy, nieustannie zmieniał pozycje, bił z doskoku, kontrował. Spodziewam się, że tak samo będzie chciał walczyć ze mną...przez 4, może 5 rund. Póżniej górę weźmie jego natura, zacznie się walka cios za cios, bo zachowawczo można walczyć tylko wtedy jak się dyktuje to, co się dzieje na ringu.
- Narzucisz Adamkowi swój sposób walki?
JB: Tego nie powiedziałem. Wiem natomiast, że mogę się przystosować do każdego sposobu walki jaki wymyślą trenerzy Polaka. Pod jednym warunkiem– że będę go trzymał na dystans lewym prostym. Jego walka z Cunninghamem była dla mnie kopalnią wiadomości - za każdym razem, kiedy Steve trafiał Adamka lewym, miał szanse na dodanie do tego ciosu prawej ręki. Jemu się to nie udawało, ja wiem jak to zrobić. Nie będę jednak niczego robił rozpaczliwie, bez przygotowania. Adamek, to ze wszystkich bokserów jakich w życiu oglądałem, najszybciej wyłapujący błędy pięściarz jakiego znam. Cunningham zrobił trzy błędy i trzy razy leżał na deskach.
- Zdajesz sobie sprawę, że ten artykuł przeczyta zapewnie trener Tomka, Andrzej Gmitruk?
JB: Zdaję, ale nie wierzę, żeby można było zmienić sposób boksowania boksera, który najlepiej czuje się w takiej walce na pięści jak walczyło się 50 lat temu. Dlatego wszyscy chcą go oglądać, ale tym razem źle trafił. Zdaję sobie też sprawę z tego, że znowu będzie miał za sobą całą salę Polaków, ale to nie robi na mnie żadnego wrażenia, bo walczę tylko z jednym. Będzie im smutno bo 27 lutego za jednym razem zabiorę mu dwa pasy– ten „Ringu” i ten IBF, który wygrał z Cunninghamem. Mam nadzieję, że oba przyniesie do Newarku.
Rozmawiał: Przemek Garczarczyk, ASInfo
po co on dobiera sobie od razu najlpeszych rywali; niech by troche sie nacieszył pasem walcząc z notowanymi ale nie topowymi bokserami; Banks+Steward to nie wróży dobrze Adamkowi
Banks to nie Dawson, no i narożnik...
oto zapis pracy narożnika z walki Dawson-Adamek (dla ludzi o bardzo bardzo silnych nerwach):
http://sport.interia.pl/wiadomosci-dnia/news/adamek-nie-rozumial-slow-trenera,867321
jak Adamek połozy Banksa w 2 rundzie i wstanie to jeszcze może w tej rundzie lub w następnych będzie próbował odrobić tą stratę i wtedy będzie takie ranione a przez to rozjuszone zwierzę. Wtedy może być tak jak powiedział Banks w walce z Castillo, będzie starał się mocno zaatakować. On może mieć taka strategię również wtedy kiedy nie uda mu się poprawić kondycji. Jak Adamek spokojnie będzie lekko pykał przez pierwsze 6 rund pojedyńczymi ciosami lub krótkimi seriami i będzie odskakiwał wtedy Banks się trochę zmęczy i dopiero wtedy można go będzie przycisnąć i może położyć.
Chyba największa wadą Banksa jaką udało mi się zauważyć jest kondycja, ma jej na 6 max. 8 rund a później siada. Jeżeli Stewart nawet jak nie trenuje codziennie Amerykanina i nie poprawi u niego wydolności chyba mocno nadszarpnie to jego reputacje. Tak jak sam Amerykanin słusznie podejrzewa, że Adamek wiedząc że ten ma ciężką rękę będzie próbował tą walkę rozegrać tak jak z Bellem. Żeby rozgrywać taką walkę czyli mocno technicznie trzeba mieć kondycję, tą Adamek zawsze miał i zawsze podkręcał tempo w końcówce walki(z wyjątkiem ostatniej rundy walki z Cunnighamem)uważam, że Banks nie zdoła wyprowadzić Tomka z równowagi i narzucić mu swojego sposobu walki. Fakt że Bell miał słabą kondycję w walce z Adamkiem i dlatego Banks może być żwawszy ale nie zdoła narzucić takiego tempa jak choćby Cunnigham, kiedy to walka była rozgrywana w takim tempie jak w wadze superśrednej.
Wydaje mi się że trochę się przecenia Stewarta jako trenera Banksa, oczywiście to znakomity fachowiec ale żeby kogoś trenować trzeba robić to codziennie a wątpię czy tak jest w tym przypadku.
Jeżeli nie Banks nie poprawi kondycji to powinna być łatwa walka dla Tomka, jeżeli poprawi będzie ciężej ale myślę że i tak Adamek będzie kontrolował walkę, wtedy na pewno będzie szansa na zakończenie walki przed czasem.
hahaha Undercover teraz to poleciałeś z bajerą ;)
"dobrze gada i od rzeczy"
Banks ma miło dla uch brzmiące nazwisko... jednak oglądając jego walki miałem wrażenie, że jest wolny zarówno na nogach jak i "w balansie". Dla szybkiego Adamka powinien być raczej łatwy do punktowego "obijania" do momentu utraty kondycji Banksa, a wtedy Tomasz z należytą i znaną wszystkim skutecznością przedstawi pretendentowi odmienny punkt widzenia - nową perspektywę - oddolną... :D
Tego życzę Adamkowi, Wam i sobie ;)
pozdro
P.S. Ciekawym jest fakt, że przyzwyczajeni do biadolenia Cunna kibice doceniają wypowiedź, która jest zupełnie zwyczajna, sztampowa i niczego nie wnosi. Jak już ktoś wspomniał, nie powie przecież że jest średniakiem z rozbuchanym rekordem. "Rozpracowania" rywala na takim poziomie może dokonać zupełny laik jak np ja. Każdy widzi jak walczy Adamek - jakie są jego atuty, jakie wady. Rzecz w tym by eliminować te pierwsze i celować w drugie. Dokonanie tego, w moim odczuciu, wykracza poza możliwości Johnathana.
pozdrawiam
Andrzej Gmitruk/fot. Kamil Krzaczyński /Agencja Przegląd SportowyPiątek, 20 lutego (08:49)
27 lutego w Newark, w walce o tytuł mistrza świata International Boxing Federation wagi junior ciężkiej spotkają się nie tylko Polak Tomek Adamek i Amerykanin Johnathon Banks.
Nie na pięści, ale na sposób przygotowania swoich pięściarzy zmierzą się dwaj wybitni trenerzy - po stronie "Górala" Andrzej Gmitruk, bez wątpienia najlepszy obecnie i przez ostatnią dekadę polski szkoleniowiec oraz mający już status legendy, doprowadzający do wielokrotnych tytułów mistrza świata wagi ciężkiej Lennoksa Lewisa i Władymira Kliczkę Emanuel Steward, pomagający w narożniku Banksowi. W specjalnym wywiadzie o tym, co będzie najważniejsze w pojedynku z Banksem, o najsilniejszych stronach Tomasza Adamka i o tym, czym jest zawód trenera, mówi trener mistrza świata IBF Andrzej Gmitruk.
czytaj dalej
- Zacznijmy od wytłumaczenia tytułu.
- No właśnie, żeby sobie ktoś nie pomyślał, że to moja dieta. Na poważnie - trener w narożniku swojego pięściarza przeżywa olbrzymie nerwy, nerwy, których się nie da opisać. Różnie to szkoleniowcy przeżywają. Ja znałem takiego rumuńskiego trenera, który podczas walki swojego boksera zjadł z nerwów prawie cały ręcznik. W dodatku to nie pomogło, bo chłopak przegrał walkę. Ja tak nie reaguję, bo nerwów nie wolno pokazywać. Zawodnik przychodzi w przerwach do twojego narożnika, żeby mu pomóc, a nie dodawać mu stresu.
- Co jest ważniejsze - praca na treningach czy ta podczas walki?
- Zależy kto walczy. Jak się ma tak doświadczonego i czującego boks zawodnika jak Tomek, to praca w narożniku. Szybkie korekty, jedna czy druga uwaga i Tomek wie, co się dzieje. W przypadku zawodnika niedojrzałego, cenniejsza jest praca na treningach, samo ukształtowanie boksera.
- Co będzie dla ciebie ważniejsze kiedy rozpocznie się walka w Newark - to co zrobi w ringu Banks czy Adamek?
- Jedno i drugie. Żyjemy w czasach, kiedy i Banks, i Adamek setki razy oglądali swoje walki. Sztuką w tym przypadku, jak zresztą w każdym innym pojedynku na takim poziomie wyszkolenia, będzie zrobić coś, czego na taśmach nie było widać. Wychwycić słabość, którą twój bokser może wykorzystać. To też szachy, bo dobry trener, a za takiego oczywiście uważam Emanuela Stewarda, również je widzi i będzie chciał je zamaskować. W odróżnieniu jednak od Banksa, ja nie będę opowiadał o naszej taktyce, bo nie mam takiego zwyczaju. Jeśli jednak myśli, że - jak powiedział w wywiadzie - Tomek przez pierwsze rundy będzie walczył taktycznie, a później zrobi się z tego bijatyka, to znaczy, że go nie zna.
- Nie będzie zbytnim ryzykiem stwierdzenie, że Johnathon Banks jest najsilniej bijącym pięściarzem z jakim jako zawodowcowi przyszło się zmierzyć w ringu polskiemu mistrzowi świata.
- Nie będzie. Doceniamy to, wiemy, że ma ciężką rękę, potrafi uderzyć, jest bardzo groźnym zawodnikiem. Co tu dużo mówić - ma 20 zwycięstw, żadnej porażki i trenuje go jeden z najlepszych szkoleniowców na świecie. Nikt z nas jednak nie oczekiwał i nie chciał walczyć w Stanach ze słabeuszami. Nie po to tutaj przyjechaliśmy. Tomek wie, co robi, a charyzmę wyrabia się w Stanach nieomijaniem nikogo i pokazywaniem takiego boksu, że ludzie wstają z miejsc i klaszczą w ręce. Tak robią na walkach Tomka Adamka. Najlepszą, a na pewno najbardziej efektowną walkę w swoim życiu Banks stoczył z Eliseo Castillo, nokautując go w czwartej rundzie. Tylko, że na tę walkę można patrzeć na dwa sposoby - albo zauważać, że Banks wygrał przez nokaut w czwartej rundzie, albo, że gdyby Castillo nie pozwolił się Banksowi do niego "przykleić" po drugim nokdaunie, ten sam Banks byłby znokautowany już w pierwszym starciu. Ja widziałem tam Banksa, który dawał się wyprzedzać ciosami i wygrał, bo Castillo tak stracił siły, że w czwartej rundzie praktycznie już ich nie miał. Tomek porusza się po ringu i ma pracę nóg lepszą niż oni obaj razem wzięci, a Steward na pewno nie budował taktyki na Adamka, wzorując się na tamtej walce.
- Banks powiedział, że to walka Tomka ze Steve'em Cunninghamem była dla niego kopalnią informacji.
- Kolejny plus po naszej stronie, bo Adamek nie będzie walczył z Banksem tak, jak z Cunninghamem. Ja to zawsze powtarzam, ale zrobię to jeszcze raz - na walkę z Steve'em Adamek wyszedł praktycznie po sześciomiesięcznym treningu, bo trzykrotnie zmieniane były daty, przemęczony nieustanną niepewnością, bez świeżości fizycznej i psychicznej, bo na dodatek miał za sobą przeprowadzkę z rodziną do zupełnie nowego świata i jeszcze tysiąc rzeczy na głowie. To wszystko ma znaczenie, każdy drobiazg się liczy, a tutaj mówimy o zupełnym załamaniu się programu szkoleniowego. On tę walkę wygrał na samym charakterze, mam dla niego za to ogromny podziw.
- Teraz wniesie oprócz charakteru...
- ...wszechstronność, umiejętność bicia z każdej pozycji, szybkość, nieprzewidywalność. Tego u Banksa nie widzę. Jedną z największych umiejętności Tomka jest mocne uderzenie z nawet bardzo defensywnej sytuacji - kiedy inni walczą tylko, żeby przetrwać, Tomek myśli, jak mocno i celnie uderzyć. To rzadka sztuka, której chyba nie można się nauczyć, bo wiadomo, że pierwszym odruchem w kłopotach na ringu jest ratowanie własnej skóry. Tomek robi się wtedy najbardziej niebezpieczny. Zapytajcie się o to Cunninghama.
- Miałeś okazję rozmawiać z Emanuelem Stewardem? Ma swój styl prowadzenie zawodników?
- Po raz pierwszy spotkaliśmy się w Norwegii, chyba z 15 lat temu, kiedy przyjechał oglądać pięściarza, z którym podpisał później zawodowy kontrakt. Widywaliśmy się wielokrotnie, i kiedy był w "stajni"Panosa Eliadisa, i kiedy prowadził Lennoksa Lewisa, ale po przeciwnej stronie ringu będę po raz pierwszy. Czy ma swój własny styl? Na pewno potrafi trafić do swoich pięściarzy, przekonać ich co dla nich najlepsze. Tak zrobił z braćmi Kliczko, kazał im zapomnieć o gorącej ukraińskiej krwi i walczyć tak, żeby wygrywać. Jednak nawet najlepszy trener, zresztą jak w każdym sporcie, jest tylko tak dobry, jak jego zawodnik. Ja 27 lutego w Newark będę miał w moim narożniku
lepszego.