FROCH I TAYLOR O DECYZJI CALZAGHE
Dużo komentarzy wywołała czwartkowa informacja o zakończeniu kariery przez wieloletniego czempiona kategorii super średniej Joe Calzaghe. Wśród licznych opinii na pierwszy plan wysuwają się chyba te autorstwa dwóch nie darzących się zbyt wielką sympatią panów: mistrza WBC w klasie 168 funtów Brytyjczyka Carla Frocha (24-0, 19 KO) i jego najprawdopodobniejszego najbliższego rywala byłego króla wagi średniej Jermaina Taylora (28-2-1, 17 KO).
Froch, który od dłuższego czasu nie ukrywał, że chciałby sprawdzić Wielkiego Joe w swoich komentarzach deprecjonował znaczenie sportowych sukcesów "Dumy Walii".
- Chris Eubank nie był już w najwyższej formie, gdy [Calzaghe] przejął jego tytuł. Jones Jr ile miał lat [gdy walczył z Calzaghe]? Jones był u szczytu swoich możliwości 15 lat wcześniej.- mówił w czwartek Froch- On ma dobry rekord, pokonywał każdego, kogo mu dawano, ale nie zamierzam wariować i mówić, że to Sugar Ray Leonard, bo tak nie jest.
Na reakcję Taylora nie trzeba było długo czekać. „Bad Intentions” w specjalnym oświadczeniu wydanym w piątek napisał:
"Jako mistrz i wojownik wiem, jaką cenę płacimy w ringu. Joe wycofał się zdrowy, bogaty i z godnym Galerii Sław dorobkiem. Choć jestem rozczarowany tym, że nie przyjdzie nam już zmierzyć się ze sobą, pochwalam jego decyzję rozstania się ze sportem na własnych warunkach i życzę Joe szczęścia. Jeśli chodzi o Frocha, to nie jest on Ray’em Leonardem, na pewno nie jest też Joe Calzaghe i jego nazwisko nie powinno być wymieniane jednym tchem z nazwiskami tych mistrzów. Carl Froch nie zasłużył sobie na to, by stanąć na tym samym ringu co Calzaghe! Poza jego rodzinnym miastem mało kto zna nazwisko Carl Froch, wie, jak się je pisze i wymawia."