TOMMY MORRISON NOKAUTUJE
Redakcja, fightnews.com
2009-02-01
Były mistrz świata wagi ciężkiej Tommy Morrison (49-3-1, 43 KO) znokautował w 1. rundzie Corey’a Williamsa (7-10-2, 4 KO) podczas wieczoru bokserskiego w amerykańskim Laramie.
Po walce promotorzy imprezy z Who’s Your Daddy Productions spotkali się z przedstawicielami mediów, by wyjaśnić kontrowersje, jakie budzi fakt występów między linami Morrisona, u którego przed laty wykryto obecność wirusa HIV. Okazano dokumenty zaświadczające o tym, że Morrison nie jest nosicielem wirusa.
Co do walki z endriu to mogła by się skończyć jak z Brawsterem :p
Myśle, że dobrze dla endriu, że nigdy z nim nie walczył. Ale jak by wytrzymał pierwsza runde było by cięzko Morrisonowi
Jak nie pokonasz Gołoty w 1 rudzie już go nie pokonasz:P chyba, że mu odbije jak z grandem albo go wychujaja jak z ruizem :p
Co do reszty to cieszę się z powrotu Tommego bo jest on jednym z moich ulubionych bokserów.
Fakt, że potrafił powrócić po ciężkim nokaucie jaki dostał od Mercera robi wrażenie. Z Foremanem walczył dobrze taktycznie ale wyraźnie unikał ostrych spięć co do niego nie pasowało, ja osobiście najbardziej cenie go za walkę z wciaz wtedy mocnym Ruddockiem - piękne zwycięstwo Morrisona.
ommy miał trochę pecha na ringu, jeszcze więcej poza nim (chociaz sam go prowokował bo i tu, i tu był ryzykantem) walczył bardzo efektownie, był swietnym puncherem ale nie był pięściarzem kompletnym. Porazka ze słabym Benttem nie była przypadkowa, Tommy miał luki w obronie i słabą szczękę, zakończył karierę w bardzo młodym wieku (bo to co robi teraz trudno nazwać kontynuacją) ale i tak nie sądzę, żeby nawet przy bardziej sprzyjających okolicznosciach był w stanie zasiąść na dłużej na szczycie w latach 90-tych. Ze swoim ciosem był groźny dla każdego ale tacy rywale jak Bowe, Lewis czy Holyfield byli dla niego jednak zbyt mocni.
Ciekawe jakby potoczyła sie jego walka z Tysonem o której wiele się mówiło tuż przed ogłoszeniem o jego chorobie - to mógłby być kolejny hit lat 90-tych chociaż pewnie Mike wysłał by go na emeryturę równie skutecznie jak oświadczenie o prawdziwym czy też rzekomym nosicielstwie.
Co do HIV to ja bym nie ryzykowal dopuszczania go do kolejnych walk. Tym bardziej ze najmlodszy juz nie jest i nic nie zwojuje. Niech sobie odpusci zaoszczedzi sobie czasu i nerwow a innym moze i zycia.