TERAZ MAYWEATHER DLA MOSLEYA ?
Jeszcze nie opadły emocje po fenomenalnym występie Shane'a Mosleya (46-5, 39 KO) z sobotniej nocy i jego nokaucie na Antonio Margarito (37-6, 27 KO), a już rozgorzały plotki na temat kolejnego rywala dla Amerykanina. Sam pięściarz podkreśla od dawna, że jego celem jest pokonanie Floyda Mayweathera jr (39-0, 25 KO).
- Zaczynam negocjacje z obozem Mayweathera jutro rano - powiedział po sobotniej walce Richard Schaefer, jedna z najważniejszych postaci Golden Boy Promotions.
Mayweather pozostaje nieaktywny od grudnia 2007, kiedy to znokautował Ricky'ego Hattona. Do tej pory jeśli wspominało się o jego powrocie, to raczej w kontekście potencjalnej walki z Mannym Pacquiao. Po ostatnim weekendzie "Pięknemu Chłopcowi" wyrósł bez wątpienia kolejny godny rywal. Wciąż jednak nie wiadomo czy Mayweather zdecyduje się wrócić do boksu
P.S
Własnie obejrzałem drugą walke Mosleya z Oscarem i zaskoczyłem sie ze tam miał miejsce taki wałek.Złoty chłopiec uderzał kilkadziesiat razy celniej a przegrał u wszystkich sędziów 115:113.
W tym sporcie wygrywa zwykle ten kto trafia częsciej ale w przeciwnika a nie w rękawice,lub obok niego!
W każdej jednej z tych przytoczonych walk to Mayweather trafiał częsciej(z De La Hoyą nawet 2 razy więcej trafień)!
No ale jeśli sugerować się Kulejem to wiadomo...!
Pacmana to by Floyd wysłał w chorobę Filipińską,tą od Kwaśniewskiego,bo po tak dotkliwej porażce zacząłby ostro pić(tak jak do dziś pije Hatton)!
Mosley to taka niewiadoma,on może wygrać z świetnym Margaritto,a wcześniej mało co nie wtopił z zapleczem czołówki Mayorgą,myśle że w tej walce wygrałby szybszy,czyli Floyd,bo to moim zdaniem brylant i cudowne dziecko boksu!