GAMBOA W DRODZE NA SZCZYT
Po wpadce Amira Khana nie ma chyba w świecie boksu większego prospekta niż Yuriorkis Gamboa (13-0, 11 KO). Ten 27-letni bokser kategorii piórkowej (WBC 2, WBA 3, WBO 6, IBF 8) znów zachwycił, choć kolejny raz, czwarty w karierze, był liczony. Kubańczyk ostatecznie pokonał przez TKO w dziesiątej rundzie doświadczonego Rogera Gonzaleza (27-3, 18 KO).
Od pierwszej sekundy widać było sporą przewagę Yuriorkisa, ale ten poczuł się za pewnie i został za to skarcony w drugiej rundzie, kiedy po kontrze z prawej ręki zamroczony oparł się rękawicą o matę i po raz czwarty w zawodowej karierze był liczony do ośmiu. To tylko podrażniło go i już po koniec tego samego starcia kilka razy trafił swojego rywala. Potem jego dominacja uwidaczniała się coraz bardziej, aż w końcu dokończył dzieła zniszczenia w starciu dziesiątym. Wszystko rozpoczął prawy podbródkowy, za którym poszła seria kilkunastu uderzeń, na które nie było odpowiedzi. Sędzia Robert Byrd w obawie o zdrowie zawodnika przerwał rywalizację 48. sekund przed upływem dziesiątej i ostatniej rundy.
Walka Gamboy o tytuł mistrzowski jest bardziej nieunikniona niż... zmarszczki po 60-tce.