KLICZKO - RAHMAN: BOKS DLA GŁUPICH
Władymir Kliczko jest najlepszym pieściarzem wagi ciężkiej na świecie, ale jeśli telewizja nadal fundować nam będzie jego walki z tak nieprzygotowanymi do wyjścia na ring rywalami jak Hasim Rahman, to waga ciężka umrze śmiercią naturalną. To, co można było oglądać podczas transmisji z Niemiec, trudno nazwać inaczej niż boksem dla głupich. Bo tylko ktoś o słabym stanie umysłu wydałby na zobaczenie tej kompromitacji wagi ciężkiej jednego centa lub feniga.
Telwizja HBO, który ma długoterminowy kontrakt z braćmi Kliczko i ich niemieckimi promotorami bardzo długo zastanawiała się czy wogóle transmitować walkę jakby nie było o dwa tytuły mistrza świata. Piszę „dwa”, a nie trzy ponieważ pas IBO jest z kategorii o których lepiej nie wspominac w poważnej rozmowie z ludźmi wiedzącymi co jest w boksie grane. Szantażowani przez managera braci Kliczko, Shelly Finkela - tego samego, który był odpowiedzialny za ostatnie lata Mike’a Tysona - który powiedział, że jeśli HBO nie bedzie pokazywało walki w Stanach , to on pójdzie do telwizyjnych rywali z Showtime, HBO podjeło ostatecznie decyzje najgorszą z możliwych. Nie dość, że pokazywali walkę na żywo w sobotnie popołudnie, to jeszcze zrobili powtórke farsy w najlepszym, wieczornym pasie antenowym. Nie mam nic przeciwko takim walkom – niech sobie Kliczko obija rywali kiedy chce i jak chce, ale sankcjonowanie tego jako pojedynków o mistrzostwo świata jest śmieszne i szkodzi całemu sportowi. To najlepszy przykład, dlaczego tak bardzo cenione są walki o ranking magazynu„Ringu”, a tytuły w wadze ciężkiej komentowane są tylko machnięciem ręką.
Krótkie podsumowanie tego, co zobaczylismy na ringu w Mannheim:
- Rahman dowiedział się o walce z Kliczką na 16 dni przed jej stoczeniem, kiedy zajmował się głównie spożywaniem róznych płynów wyskokowych i wybieraniem między mniejszym i większym hamburgerem. Ale, że kasa się zgadzała – ponad milion dolarów! - więc pojawił się spasiony (250 funtów) i gotowy zarobić na wypłatę przyjęciem 170 ciosów w twarz. Wychodzi prawie 7 tysięcy dolarów za każde bliższe zapoznanie się z pięścią Władka, więc chyba było warto.
- Pod względem statytycznym, te 19 minut na ringu SAP Arena w Mannheim chyba już jest w Księdze Rekordów Guinnessa: Kliczko trafił Rahmana 178 ciosami, Rahman odpowiedział 30; z tych 178 ciosów, aż 134 to były lewe proste, na co Hasim potrafił odpowiedzieć tylko 15, na dodatek zupełnie niegroźnymi uderzeniami z lewej ręki; i wreszcie ostatnia, chyba najważniejsza w wadze ciężkiej kategoria: power punches czyli silne ciosy, które doszły do celu. Po stronie mistrza świata IBF jest ich 44, a Rahman przez siedem rund dorobił się tylko piętnastu z których żaden tak naprawdę nie zrobił wrażenia na Kliczce. Przez ostatnie cztery rundy, Kliczko obtłukiwał Rahmana łatwiej niż worek treningowy - za milion dolarów wypłaty, Hasim zadał w tym czasie siedem ciosów, a w siódmej i ostatniej niczym nie różnił się od wspomnainego worka – bo nie zadał żadnego.
Nie bez powodu takie walki mogą odbywać się wszędzie, tylko w nie w Stanach. Kliczko kontra spasiony Rahman w Niemczech, Wałujew przeciwko emerytowanemu Holyfieldowi w Szwajcarii – żadna z tych walka nie mogła sie odbyć w USA ponieważ nikt by za nią nie zapłacił. Nie zapłaciliby kibice, nie zapłaciłaby żadna sala wiedząc, że naraziłaby się tylko na śmieszność. A na dodatek, jakby fani boksu zobaczyli taki cyrk jak w ostatniej walce dr Steelhammera, to pewnie poszliby do sądu skarżyć organizatora o zwrot pieniędzy wydanych na bilety. W Niemczech nikt tego nie zrobi.
Przemek Garczarczyk
Prawdą jest, że Niemcy kupią już wszystko skoro kupili starego Holyfielda...
jeżeli byłby chociaż w połowie tak dobry jak twierdzą niektórzy jego wielbiciele to takiego Byrda powinien poskładać co najmniej tak samo łatwo, jak zrobił to - rzekomo duzo słabszy niż on - Wladymir Kliczko. Wówczas sędziowie mieli by ch*** do powiedzenia.