VALUEV - HOLYFIELD O WBA W CIĘŻKIEJ
Już w najbliższą sobotę w Zurychu w pojedynku o pas WBA wagi ciężkiej rękawice skrzyżują dwaj nietuzinkowi zawodnicy- broniący tytułu mistrzowskiego najcięższy i najwyższy czempion boksu zawodowego Rosjanin Nikolay Valuev (49-1, 34 KO) oraz legenda wagi ciężkiej, liczący sobie dziś już 46 lat Evander Holyfield (42-9-2, 27 KO).
Wczoraj obaj pięściarze spotkali się z przedstawicielami mediów podczas otwartego treningu.
"Jestem w znakomitej formie."- przekonywał Holyfield- "W historii pięściarstwa było tylu wspaniałych zawodników, ale żadnemu nie udało się zdobyć mistrzostwa świata wagi ciężkiej w wieku 46 lat. Spróbuję tego dokonać. Valuev być może ma swoje zalety, ale są również sprawy, które działają na moja korzyść. W sobotę pokażę, co mam na myśli."
Faworyzowany Rosjanin z szacunkiem wyrażał się o swoim rywalu.
"On jest bardzo doświadczony. Nie lekceważę go i zdaję sobie sprawę, że muszę dać z siebie bardzo dużo, by go pokonać."- powiedział mierzący około 215 cm Valuev.
Bezpośrednią relację z sobotniej gali w Zurychu (w programie poza walką wieczoru między innymi pojedynki Francesco Pianety, Madsa Larsena i Olega Platova) przeprowadzi Polsat Sport. Początek transmisji- godz. 19.15.
Ogólnie walka mutanta który został mistrzem tylko dzięki przekrętom i ex mistrza emeryta który jest równo bity od 10lat powinna odbywać się w cyrku a nie w ringu
Evander nie ma żadnych szans w tej walce!
To będzie żenujące widowisko-wielki niegdyś pięściarz będzie stał na ringu i przyjmował lewe proste goryla z Rosji,a 90% procent prób skracania dystansu będzie się kończyć w klinczach.Na koniec "przekonani" przez Kohla sedziowie orzekna UD,ktore w tym przypadku będzie raczej sprawiedliwe
ech, Twój niemiecki kolega powie Ci, że nie mieliby też szans z Shulzem, włoski - że z Damianim, duński z kolei - Nielsen jako jedyny heavy dorównał Marciano, a chorwacki stwierdzi, że dzisiaj Mavrović rozj*** by ich wszystkich.
K**** od lat słyszę te bzdury i jeszcze się nie przyzwyczaiłem
Proste co nie? Wystarczy choć troszeczkę obiektywizmu i zdrowego rozsądku, wystarczy dokładnie prześledzić karierę Andrzeja i się chwilkę zastanowić ale niektórzy lubią żyć mitami. I tak to pokutuje w świadomości wielu kibiców boksu
zlodowacenie - taż nie cierpie Holego farbowanego świętocha(ale klasę sportową miał)
Panowie myślcie głową a nie tzw "dołem".