ADAMEK: 'SPEŁNIONE AMERYKAŃSKIE MARZENIA'
Kilka miesięcy temu obiecałem fanom boksu w Polsce, że zdobędę tytuł mistrza świata federacji IBF a pas przywiozę do Polski. Steve nie chciał oddać pasa bez walki, to zabrałem siłą po ciężkiej walce, która jak słyszę w większości się podobała. Wygrałem, bo byłem bardzo zmotywowany. Nawet przez chwilę nie zwątpiłem w zwycięstwo. Nawet w tej czwartej rundzie, kiedy Steve zaatakował z furią wybroniłem się z elegancją. Atakując wściekle uderzył mnie dwa razy łokciem w okolicy lewego oka. Poczułem przeszywający ból i przez moment wydawało mi się, że nic nie widzę. Wyjściem z tej sytuacji była ucieczka od lin i celnie mierzona kontra w jego głowę.
Czytałem w internecie, że zadał mi w tym momencie 21 ciosów, nie dodali, że w większości wyłapanych na rękawice. Niektórzy opisując ten moment stwierdzili, że liny uratowały mnie przed deskami. Tak źle nie było, bo widać to jak na dłoni. Zadając nokautujący cios i chwilę później, stałem mocno na nogach. Wrażenie jednak było ogromne. Wyszedłem z opresji nokautem.
Steve na konferencji i w wywiadach udzielonych po walce mówi, że już mnie miał. Nie wspomina nic o łokciu, a wgniecenie obok mojego lewego oka i ślad pod okiem nie mogą pochodzić od ciosu rękawicą. Widać to gołym okiem na zdjęciach. Krzyśkowi Włodarczykowi włożył kciuk do oka a mnie cały łokieć. Ma swoje metody walki rodem z Marines. Czwarta runda tak dramatyczna w przebiegu dodała mi pewności siebie. Bo co miałem powiedzieć po pierwszych dwóch rundach, kiedy mój lewy prosty nie dochodził. Zamiast tego na swojej twarzy czułem, już jego długi prosty ,,dyszel''. Zobaczyłem wtedy, że nie wszystko to co zakładałem z trenerem Andrzejem Gmitrukiem uda się zrealizować. Pressing i gonitwa Steve po ringu sprawiała wrażenie, że ucieka ode mnie. Uciekając po ringu stawał się ruchomym celem w który trudno było trafić. Stroił groźne miny i czekał na mnie z tymi swoimi długimi rękoma jak macki ośmiornicy.
Więcej na tomaszadamek.eu
Moim zdanie nawet w tym przyadku trochę przesadził, na Włodarczyka wystarczy pierwszy lepszy z łapanki wiejskiej bo tak chyba było podczas ostatniego sparingu-walce(cholera wie jak to nazwać)
Na tym szparingu, to było tak, niby generalnie Krzysiek wygrywał ale nawet Steve Wonder by zobaczył że jest roztrenowany. Szapring niby wygrywał Polak ale potężnie zbudowany murzyn całkiem dobrze sobie radził. Krzysiek cały czas te same klepki co kiedyś, myślałem że w czasie przymusowego rozbratu z boksem uda mu się opracować kilka nowych elementów (kto wie morze i opracował i chce je tylko pokazać dopiero podczas walki o pas WBC). W takiej formie jakiej jest aktualnie Rudy możemy mieć tylko jednego mistrza w cruiser bo drugim nie będzie on, no ale to na dzień dzisiejszy. Co prawda wątpię by Tomek obejrzał ten występ Włodarczyka ale nawet gdyby to ja się nie dziwię że powiedział ""Włodarczyk? Jutro wieczorem i lewą ręką!". To krótko podsumował jak dzieli ich na teraz różnica umiejętności. Ale do walki o pas WBC jeszcze dużo czasu wiec...
Tak więc gratuluję Tomkowi i proszę ! TOMEK zrób coś z swoją defensywą !! (zero odpowiedzi w sytuacji wycofywania się w tył )bo kiedyś będziesz miał na sumieniu wielu widzów którzy zejdą na zawał podczas twoich mam nadzieję samych mistrzowskich walk.
Jak te elementy się zmienią to postawił bym wszystko na zwycięstwo Tomasza.
Moje typowanie po odliczeniu nokdaun-ów dałbym remis ale były więc wiadomo.
Statystycznie Cunigan trafił 205 ciosami a Adamek 186 ale trzeba nanieść poprawkę że Cunigan w 4 rundzie zadał serię ciosów 21 celnych co łatwo policzyć że rundy mieli wygrane po równo i remisowych po równo 205 - 21 = 186 czyli ta runda gdyby nie nokdaun to była by dla Cunigana. Nie wygrywa się walki za ogół większości trafień lecz za wygrane rundy. Cunigan swoje rundy jeśli wygrał to z powodu przespania Adamka i wrzycił kilka serii ciosów i z tond w całości mogło się i tak zdarzyć że ciosów trafił w swoich wygranych rundach więcej ale rund więcej na pewno nie wygrał. Pozdrawiam