Wielka nadzieja białych
Wielkanadzieja białych – ukuty około 1910 roku termin, którym określano białych pięściarzy mających zdetronizować znienawidzonego przez białą cześć Ameryki mistrza świata wagi ciężkiej Jack Johnsona. Pięściarz z Galveston, jako pierwszy czarnoskóry bokser w historii, zdobył tytuł w grudniu 1908 pokonując w imponującym stylu Tommy’ego Burnsa. Swym aroganckim, pełnym pogardy zachowaniem szybko zaczął przeszkadzać białemu społeczeństwu i tak już w sporządzonym dla „New York Herald” sprawozdaniu z pojedynku z Burnsem, amerykański pisarz i dziennikarz Jack London wezwał do powrotu na ring Jima Jeffriesa, który był wielkim championem wszechwag w latach 1899 – 1905 i zakończył karierę niepokonany. W 1910 roku, po blisko sześciu latach od ostatniego zawodowego występu, Jeffries skrzyżował rękawice z Johnsonem, jednak był już tylko cieniem wybitnego boksera i przegrał przez techniczny nokaut w piętnastym starciu. Jedynym pięściarzem, który spełnił pokładane w nim nadzieje i przywrócił tytuł białym był Jess Willard – w 1915 roku, po 26 rundach toczonej w promieniach upalnego kubańskiego słońca walce, mierzący blisko 200 centymetrów „Olbrzym z Pottawatomie” znokautował championa.
Niewiele brakowało, a pierwszą „Wielką nadzieją białych” zamiast Jeffriesa zostałby William Warren Barbour, amatorski mistrz USA i Kanady z lat 1910 oraz 1911, którego do meczu z Johnsonem zachęcał między innymi słynny Jim Corbett. Do pojedynku nigdy jednak nie doszło, a Barbour zrobił później karierę jako polityk, reprezentując New Jersey w amerykańskim senacie.
Weź nie rób sobie jaj:)