WILLARD, JESS

Historię Jessa Willarda zaliczyć należy do tych nietypowych z punktu widzenia sportowego. W znaczący sposób różni się ona od innych prezentowanych już na łamach bokser.org, bowiem jej bohater ani nie przemierzał Ameryki wzdłuż i wszerz, szukając pracy, która byłaby w stanie przynosić w miarę przyzwoite dochody, ani też (w tym samym zresztą celu) nie boksował od młodzieńczych lat. Zamiast tego wolał prowadzić spokojny żywot farmera i kowboja. Do czasu... 

Zacznijmy jednak od początku, czyli od dnia narodzin Jessa. Te miały miejsce 29 grudnia 1881 roku w miasteczku St. Clere w hrabstwie Pottawatomie (stan Kansas). Był najmłodszy z czterech chłopców, których urodziła pani Margaret Willard. Niestety jej mąż, Myron, nie dożył przyjścia na świat ostatniego potomka, gdyż zmarł w październiku 1881 roku wskutek obrażeń odniesionych w czasie Wojny secesyjnej. Miał zaledwie 37 lat.

Dziesięć lat po tej tragedii pani Margaret ponownie wyszła za mąż - za niejakiego Elishę Stalkera, mającego również dzieci ze swojego poprzedniego związku, które to stały się dla bohatera tej historii przyrodnim rodzeństwem. Gromadka smyków spędzała wspólnie sporo czasu pracując na ranczo. Tam też młody Jess poznał bliżej świat koni, który to zupełnie go pochłonął, a czas spędzany wśród tych zwierząt szybko stał się dla niego jedną z największych przyjemności. Jednak z racji, że już w dzieciństwie Willard wyróżniał się wzrostem, nie było mu raczej dane ujeżdżanie koni. Postanowił więc je trenować, opiekować się nimi, czasami je nawet sprzedawał farmerom.

Trzynastego marca 1908 roku w Leavenworth (Kansas) Jess wziął ślub z o kilka lat od siebie młodszą Hattie Evans (rocznik 1885), która, nawiasem mówiąc, dorastała w tym samym rejonie co on. Wkrótce nowożeńcy opuścili rodzinne tereny w celu poszukiwania pracy. Ostatecznie wylądowali w Oklahomie i to właśnie tutaj zaczyna się bokserska kariera człowieka, który z czasem zacznie być nazywany kolejną wielką nadzieją białych.

Po kilku pokazowych meczach stoczonych na początku 1911 roku, 15 lutego w miejscowości Sapulpa Willard stoczył pierwszy zawodowy pojedynek. Jego rywalem był Louis Fink, który mimo że leżał w tej walce na deskach w ostateczności zwyciężył przez dyskwalifikację (nieprawidłowe ciosy Jessa w trakcie klinczu). Jeszcze w tym samym roku olbrzym z St. Clere (Willard mierzył około 201 cm) wziął udział w kilku zawodowych pojedynkach – zrewanżował się między innymi Finkowi nokautując go w trzeciej rundzie - oraz kilku pokazówkach. Co ciekawe, w jednej z nich jego rywalem był Anglik Victor McLaglen, który w późniejszym czasie stał się sporą gwiazdą w świecie filmowym, grając między innymi kilkukrotnie u boku samego Johna Waynea. W 1935 roku zdobył nawet Oscara w kategorii Najlepszy Aktor za rolę w filmie "The Informer".

Wracając jednak do Jessa - przez kolejne tygodnie, miesiące nabierał doświadczenia i przyswajał bokserskie tajniki. Dosyć istotny dla jego kariery był rok 1913. Najpierw, 20 maja, dostał szansę walki z solidnym Gubonatem Smithem (kilka miesięcy po tym meczu Smith pokonał Sama Langforda, po czym zdobył mistrzostwo świata białych), z którym przegrał na punkty, ale było to wartościowe doświadczenie, chociażby z tego względu, że wcześniej nigdy nie walczył aż 20 rund. Później natomiast, 22 sierpnia, po raz trzeci stanął na zawodowym ringu naprzeciw Williama "Bull" Younga. Nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego - wszak Young nie należał do geniuszy boksu - gdyby nie fakt, że przeciwnik Jessa zmarł na drugi dzień po pojedynku. Była to wielka tragedia, co do tego nie ma wątpliwości, ale w pewnym sensie mogła też pomóc Willardowi w reklamie i stać się wabikiem dla spragnionych widoku krwi kibiców. Mogła również wzbudzać strach w oponentach i potwierdzała dużą siłę Willarda, która wielu białym dawała nadzieję na to, że na tronie wagi ciężkiej znowu zasiądzie ich przedstawiciel. Jednak, aby mogło do tego dojść "Pottawatomie Giant" musiał pokonać jeszcze kilku niezłych rywali. Sztuka ta mu się udała (zwyciężył między innymi Carla Morrisa) i na 5 kwietnia 1915 roku wyznaczono datę mega walki, na którą Jess czekał od początku swojej kariery. Owa walka to pojedynek z Jackiem Johnsonem, mistrzem świata wagi ciężkiej od grudnia 1908 roku. Człowiekiem, który spędzał sen z powiek niejednemu białemu obywatelowi Stanów Zjednoczonych. Wiele już zrobiono, żeby go pokonać, w 1910 roku ściągnięto nawet z emerytury byłego, niepokonanego championa Jima Jeffriesa, wcześniej próbowano eksperymentu z niesamowicie silnym przedstawicielem kategorii średniej Stanleyem Ketchelem. Wszystko to jednak na nic. Johnson rządził i dzielił, sprawiał wrażenie boksera nie do pokonania.

Pierwsze rundy pojedynku z Willardem, który odbył się w kubańskiej Hawanie, zapewne ku rozczarowaniu widzów, zdawały się potwierdzać dominację zawodnika z Galveston. Jack miał przewagę, prowadził na punkty, widać było dużą różnicę doświadczenia. Z czasem jednak zaczął słabnąć, a w znoszeniu trudów mistrzowskiej batalii nie pomagał upał panujący tego dnia w „Mieście kolumn”. A świetna kondycja była niezwykle ważna, bo walka trwała bardzo długo i zakończyła się dopiero w 26. rundzie. Potężny prawy powalił wówczas Johnsona na deski. Nie zdołał się z nich podnieść w ciągu 10 sekund i zwycięzcą oraz nowym mistrzem świata ogłoszono Jessa Willarda, nowego bohatera białej rasy w Ameryce.

Niestety dla Willarda, jego prym nie trwał zbyt długo. Co prawda w pierwszej obronie tytułu (po niemal rocznej przerwie) odniósł on cenną wygraną nad Frankiem Moranem, ale druga zapisała się w dziejach jako jedna z najbardziej jednostronnych walk mistrzowskich, jakie kiedykolwiek widziano. Doszło do niej 4 lipca 1919 roku. Jess nie walczył od blisko trzech lat, a czoła musiał stawić młodemu, głodnemu sukcesów Jackowi Dempseyowi, którego znakiem firmowym była ogromna siła i nowoczesny styl boksowania. I mimo że warunkami fizycznymi wyraźnie ustępował pola championowi, już w pierwszym starciu siedmiokrotnie powalił go na matę. Zdemolowany, zupełnie rozbity Willard nie wyszedł do czwartej rundy i stracił tytuł. Ale poza nim stracił także w tym meczu wiele zdrowia - miał złamaną szczękę, kość policzkową, kilka żeber, a i jego uzębienie stało się nieco uboższe.

Po druzgocącej porażce z Dempseyem Jess wziął jeszcze udział w kilku walkach pokazowych, a w 1923 roku zdecydował się na powrót do zawodowego boksu. W pierwszym pojedynku pokonał Floyda Johnsona, ale później przegrał przez nokaut w ósmym starciu z bardzo twardym Argentyńczykiem Luisem Angelem Firpo i zdecydował się na ostateczne zakończenie kariery. Wraz z żoną prowadził spokojne, acz aktywne życie w Kalifornii. W 1933 roku wystąpił w filmie "The Prizefighter And The Lady", który został wyprodukowany przez znane na całym świecie MGM. W obrazie tym główna rola przypadła nagrodzonej w 1991 roku honorowym Oscarem Myrnie Loy. U jej boku w "The Prizefighter And The Lady" zagrali między innymi Dempsey, Max Baer oraz Primo Carnera.

Jess Willard zmarł 15 grudnia 1968 roku w wieku niemal 87 lat. Pochowany został Hollywood Hills Cemetary w Los Angeles. Trudno o nim mówić jako o wielkim mistrzu, wybitnym pięściarzu, ale pokonując znienawidzonego wówczas przez wielu białych Jacka Johnsona na stałe zapisał się w historii tego wspaniałego sportu, mimo że zaczynał z nim przygodę bardzo późno, bo mając 29 lat. Pokazał jednak, że chcieć znaczy móc.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.